Wczorajsza dyskusja o mediach w programie Piotra Kraśki "Na pierwszym planie" (TVP 1, 22.05) zasługuje na odnotowanie.
Można zapytać, dlaczego tak rzadko nadawca publiczny organizuje debaty ludzi z różnych stron barykady? Przecież to się ogląda, to dodaje prestiżu, to uzasadnia istnienie mediów publicznych. Tymczasem takich programów jak na lekarstwo. Specjalizuje się w nich Kraśko, ale poza nim - koniec.
ALE: jeżeli już szukamy otwartości, to róbmy to do końca uczciwie. Tymczasem zaproszenie właśnie teraz Krzysztofa Skowrońskiego (po ujawnieniu współpracy Radia Wnet z Prawem i Sprawiedliwością) wyraźnie podszyte było chęcią nagłośnienia problemów szefa SDP. Kraśko od tego wątku zaczął zresztą program, nie ukrywając satysfakcji, że ma paliwo do ataku. Oczywiście, o tej sprawie można i należy rozmawiać - podobnie jak o problemie finansowania mediów przez obóz rządzący - ale nie tak, nie za pomocą kąśliwego wprowadzenia, ale wprost, poświęcając temu otwartą debatę. A tak wychodzi, że jeżeli dziennikarz opozycyjny chce zostać zaproszony do TVP, powinien popaść w kłopoty. Wówczas zaproszenia - po miesiącach niebytu - gwarantowane.
Finansowanie mediów to temat coraz ciekawszy. Oto dowiadujemy się, że część dziennikarzy może być po prostu szantażystami. Mają przygotowywać - czytamy - krytyczne teksty o firmach, a potem wysyłać zawyżone oferty reklamowe, sugerując spokój za pieniądze. Duże pieniądze. Plotki o tym zjawisku krążyły od dawna, ale teraz zobaczyliśmy wierzchołek góry lodowej. Sprawa to więcej niż ważna, dużo bardziej niszcząca zaufanie do mediów niż jawne branie pieniędzy od partii na - dodajmy - konkretne projekty. Niestety, tego wątku też nie poruszono.
Dworak tłumaczył, że nie mógł dać - w pierwszym rozdaniu - koncesji TV Trwam, ponieważ decyzja ta nie obroniłaby się w sądzie. Można powiedzieć - kup pan bilet! Wówczas będziemy mieli pretensje do sądu, a nie do KRRiTV.
Swoją drogą - najśmieszniej wypadł Eryk Mistewicz, który zaczął przekonywać zebranych i publiczność, że władza Krajowej Rady nic nie znaczy, bo prawdziwe życie jest poza mediami oficjalnymi, w internecie. Owszem, internet ma znaczenie, ale to nie znaczy, że przekaz mediów oficjalnych się nie liczy. Wciąż się liczy, choćby dlatego, że media koncesjonowane zarabiają, a tym samym mają środki na poważne projekty. Szkoda, że nie wezwał Dworaka do zrzucenia z ramion ciężaru kierowania Krajową Radą - bo taka jest logiczna puenta tego typu tez.
No i jeszcze Smoleńsk. Piotr Kraśko zasłaniał się pokazem filmu "Anatomia Upadku" (obok kłamliwego dokumentu National Geographic) jako dowodem na pluralizm i otwartość TVP. To nie do jest prawda. Pokaz filmu został wymuszony presją społeczną, a sam film powstał przeciwko TVP (i innym mediom), a nie dzięki nadawcy publicznemu.
Ale w sumie - dobrze, że rozmawiamy. Szkoda, że rozmawiać nie może Jan Pospieszalski. W jego przypadku ogłoszono już "wakacje"...
------------------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------
Kup książkę:"Media publiczne w Polsce"
Niniejsza publikacja wpisuje się w dyskusję na temat przyszłości elektronicznych środków przekazu w Polsce - zwłaszcza miejsca i rolki ich sektora publicznego.
Publikacja powstała we współpracy z Instytutem Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/160007-ani-piotr-krasko-ani-jego-goscie-nie-wypowiedzieli-fundamentalnych-zarzutow-wobec-prezesa-dworaka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.