wPolityce.pl: Zaniepokoiła pana wypowiedź Roberta Kwiatkowskiego, który sugerował, że doszło do spotkań na linii Kwaśniewski-Tusk-Bielecki, na których miano dać zielone światło w sprawie przejęcia Azotów przez Rosjan?
CZYTAJ WIĘCEJ: Kwaśniewski uzyskał od Tuska i Bieleckiego zielone światło w sprawie przejęcia Azotów przez Rosjan? Sugeruje to Robert Kwiatkowski
Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK: Ta informacja przeszła dość lekko, ale jest absolutnie sensacyjna i niesłychanie poważna, o ile oczywiście znajduje potwierdzenie w rzeczywistości. Oznaczałoby to, że sprywatyzowano proces prywatyzacji w Polsce. Jeśli potwierdziłby się fakt spotkania byłego prezydenta z obecnym premierem i jego najbliższym doradcą Janem Krzysztofem Bieleckim, to mielibyśmy niesłychany skandal. Gdyby te informacje się potwierdziły, to w zdrowym państwie premier powinien podać się do dymisji.
No właśnie - jeśli okazałaby się prawdziwa. W trakcie programu Krzysztof Kwiatkowski z PO zaprzeczał. Mówił, że to tylko wrzutka mająca zająć opinię publiczną.
Sprawa jest na tyle poważna, że rząd powinien oficjalnie zaprzeczyć tym informacjom. Sama wypowiedź posła Kwiatkowskiego w przepychance słownej w trakcie programu to zdecydowanie za mało; jak na razie mamy do czynienia z sytuacją słowo przeciw słowu. Zadziwiające jest, że minister Kwiatkowski twierdzi, iż premier i rząd podjęli negatywne decyzje w sprawie dalszej prywatyzacji Azotów, a jednocześnie Skarb Państwa sprzedał blisko 12% akcji. Nie ma w tej sprawie przezroczystości. Trzeba ją jednoznacznie wyjaśnić. Czy takie spotkanie się odbyło, czego dotyczyło i czy są jakieś dokumenty, które potwierdzałyby takie rozmowy. Jeśli do niego doszło, to jakie są podstawy prawne i formuła? Czy Ministerstwo Skarbu przeniosło się już na dobre do zespołu doradczego premiera? Mówiło się od jakiegoś czasu, że nieformalnym, ale rzeczywistym ministrem skarbu jest w tym rządzie właśnie Jan Krzysztof Bielecki.
Formalnym ministrem skarbu był do niedawna Mikołaj Budzanowski, który w sprawie prywatyzacji Azotów na rzecz Rosjan wypowiadał się bardzo ostro, czasem wręcz niedyplomatycznie. Czy po usunięciu go ze stanowiska Rosjanom będzie łatwiej uzyskać swoje cele? Już mówi się o tym, że ludzie Budzanowskiego mają stracić posady w spółkach Skarbu Państwa.
Tak należałoby sądzić. Pytanie dotyczy tego, gdzie jest centrum decyzyjne kwestii związanych z prywatyzacją. Czy to są nieformalne spotkania? W całą tę sytuację wplatają się ostatnie dymisje – ministra Budzanowskiego i zastąpienie go Włodzimierzem Karpińskim, który swojego czasu zarządzał spółką Azoty.
Podobne historie kilka lat temu były przyczyną komisji śledczej i upadku rządu Millera. Co prawda wtedy Aleksander Kwaśniewski mówił, że może „zatańczyć i zaśpiewać” przed komisją, ale jednak to niesłychanie niebezpieczne. To, że prezydent Kwaśniewski uwielbia dorabiać w ten sposób, wszyscy wiemy. Wystarczy przypomnieć prywatyzację polskich hut stali na rzecz hinduskich inwestorów. Tak gigantyczny koncern stalowy wraz z nieruchomościami sprzedano wówczas za sześć milionów złotych, czyli równowartość dwóch willi pod Warszawą.
Ciekawe, czy tym razem pan premier Piechociński wiedział o całej sprawie.
Jak na razie mówi, że "w praktyce już od dawna to nie politycy PSL ponoszą odpowiedzialność za energetykę" i grozi odejściem z rządu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Piechociński grozi odejściem z rządu. Strachy na lachy czy poważne problemy koalicji? "Kolejna fala kryzysu będzie dramatyczna"
Myślę, że to może być jeden z elementów całej sprawy. Zastanawiające jest czy wicepremier rządu, formalnie odpowiedzialny za kwestie gospodarcze, wiedział cokolwiek o całej sytuacji.
Zbigniew Kuźmiuk pyta na swoim blogu, czy Jamał II nie był zasłoną dymną właśnie w sprawie Azotów? Wyobraża pan sobie taki scenariusz?
Trzeba to bardzo poważnie traktować. Warto również zauważyć, że Jamał II miał iść w pobliżu Tarnowa i Puław. Natomiast fundamentalna jest kwestia wyjaśnienia, czy dochodzi do nieformalnych decyzji poza rządem w sprawach tak istotnych, tak fundamentalnych dla polskiej gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego.
Jak ewentualna prywatyzacja Azotów mogłaby się odbić na kondycji polskiej gospodarki?
Nie powinniśmy już prywatyzować nawet guzika. Dalsze kontynuowanie tej prywatyzacji – i to nawet, gdyby kupcem mieliby nie być Rosjanie – jest skandalem samym w sobie. Firmy nawozowe mają olbrzymie znaczenie przede wszystkim dla przemysłu rolno-spożywczego, to liczące przedsiębiorstwa w Europie i na świecie; perełki, o których sprzedaży powinno się zapomnieć. One powinny pracować na potrzeby Polski i polskich obywateli. Specyfiką całej sytuacji jest kwestia dostarczenia gazu, surowca niezbędnego do produkcji nawozów. To cały szereg powiązań i zależności niezwykle istotnych dla polskiej gospodarki i przemysłu.
not. svl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/155861-piec-pytan-do-janusza-szewczaka-sprywatyzowano-proces-prywatyzacji-w-polsce-w-zdrowym-panstwie-premier-powinien-podac-sie-do-dymisji