Ta pretensja, że nie doceniamy "wielkiego wysiłku urzędników", ten ton łaski... Oni naprawdę uważają, że Smoleńsk zdarzył się nam, a nie całej wspólnocie narodowej, nie państwu polskiemu

Warto śledzić rządowe komunikaty w sprawie Smoleńska. Wywołana najbardziej namacalną kompromitacją z dotychczasowych (wokół identyfikacji śp. Anny Walentynowicz) fala komentarzy ludzi władzy ujawnia bowiem więcej, niż władza chciałaby powiedzieć oficjalnie.

Oto 4 najbardziej charakterystyczne wypowiedzi:

1. Premier Donald Tusk z trybuny sejmowej:

"Gdybym szukał bezpieczeństwa swojego i moich najbliższych współpracowników, to nikt z nich nie byłby w Moskwie, bo nie wynikało to z żadnych jego statutowych obowiązków".

"Mieliśmy dość precyzyjne rozeznanie, co należy do jakiej służby. Jeśli wykraczaliśmy poza zakres obowiązków, to dlatego, że przyjęliśmy nie urzędniczą, tylko - patriotyczną, obywatelską, taką polską postawę, że każdy z nas chce zrobić wszystko, byleby tylko pomóc rodzinom w tej trudnej sytuacji".

CZYTAJ TAKŻE: Premier Tusk sugeruje, że wysłanie dwóch ministrów do Moskwy było... nadzwyczajnym poświęceniem

 

2. Minister Michał Boni w TVP Info:

"(...) moja niezgoda jest na to, żeby mówić o tym całym zdarzeniu, które nastąpiło po katastrofie smoleńskiej, wielkim wysiłku, wspólnym zresztą, nas wszystkich, obywateli, urzędników, w wielu dziedzinach, żeby o tym wszystkim mówić jako o czymś nieudanym."

CZYTAJ TAKŻE: Władzy wyraźnie puszczają nerwy. Minister Michał Boni wybucha przy byle okazji, pokrzykuje na dziennikarkę, i skarży się na... "nagonkę" i "polowanie"!

 

3.  Europoseł PO Jacek Protasiewicz dopytywany w Radiu Zet, czy Ewa Kopacz i Tomasz Arabski pojechali po katastrofie smoleńskiej do Moskwy w imieniu rządu:

"Nie było oficjalnej delegacji rządowej, przecież to wiemy."

 

4. Prezydencki doradca Tomasz Nałęcz, również w Radiu Zet:

"Nie rozumiem, jak można pani minister Kopacz, czynić zarzuty, skoro ona pojechała tam jako lekarka po to, żeby pomagać ludziom."

 

CZYTAJ TAKŻE: Szczyty ignorancji. Wg Protasiewicza w Smoleńsku nie było rządowej delegacji. Wg Nałęcza Kopacz pojechała do Moskwy jako lekarka

 

Ciekawe, prawda? W Smoleńsku ginie cała oficjalna delegacja państwa polskiego, z urzędującym prezydentem na czele, z najważniejszymi dowódcami sił zbrojnych, z partyjnymi kolegami pana premiera i panów ministrów wreszcie, a ludzie Platformy uważają, że zrobili nam wszystkim jakąś szczególną łaskę wysyłając tam dwóch - jak dziś wiemy, skrajnie niekompetentnych - ministrów, czyli Ewę Kopacz i Tomasza Arabskiego.

Premier Tusk chwali się: "wykraczaliśmy poza zakres obowiązków", i dodaje, że było to wynikiem przyjęcia "nie urzędniczej, tylko - patriotycznej, obywatelskiej, takiej polskiej postawy". No, prawdziwy heroizm! Jeszcze parę wpadek, i premier wypomni nam, ile to meczów Ligii Mistrzów musiał opuścić.

Jeszcze dalej niż premier idzie europoseł Protasiewicz, który oznajmił, że "nie było oficjalnej delegacji rządowej". To już bardzo poważna sprawa. Niewysłanie oficjalnej rządowej delegacji do Smoleńska oznacza, że albo rządzą nami prawdziwi "idiotes" i "infantyles", albo też to ludzie, którzy mają dużo bliższe związki z Moskwą niż nam się wydaje. Bo tylko tak można wytłumaczyć paraliż posunięty do granic bezruchu.

Komunikat posła Protasiewicza powinien zostać wyjaśniony przez odpowiednie komisje sejmowe, a może i przez komisję śledczą. Ten komunikat to potencjalna podstawa do sporządzenia - w przyszłości - aktu oskarżenia.

Tak więc Ewa Kopacz "pojechała tam jako lekarka", co dowodzi, że rząd naprawdę potraktował Smoleńsk jako wypadek przydrożny. Prasa opisywała przecież taką sytuację - Ewa Kopacz zobaczyła wypadek, zatrzymała się i pomogła rannym, choć nie musiała. W Smoleńsku też pomogła, rodzinom, choć także nie musiała. Prawda, że wspaniale?

To jęczenie, to oczekiwanie na wdzięczność za "wielki wysiłek urzędników", ta wyraźnie wyczuwalna pretensja, że tego nie doceniamy (Boni) dowodzi tego, co podejrzewamy od dawna: oni uważają, że Smoleńsk zdarzył się nam, nie im. Nam, czyli "pisowcom, kaczystom, prawicowcom", czy jak tam, a nie całej wspólnocie narodowej, nie państwu polskiemu.

A ponieważ uważają jednocześnie, że państwo polskie jest ich, właściwie z natury, to tym samym mają poczucie, że zrobili nam łaskę w ogóle pochylając się nad sprawą i przybierając żałobne maski na całe dwa tygodnie (choć i to nie wychodziło, vide śmiech obecnego prezydenta na Okęciu podczas ceremonii powitania trumien).

Oni nie chcieli powiedzieć tego, co nam w zeszłym tygodniu powiedzieli, ale musieli to powiedzieć, żeby ratować własny wizerunek w obliczu kolejnych kompromitacji.

Wniosek z tego jeden: warto cisnąć, warto sprawdzać każdy szczegół. Na kolejnych zakrętach sypią się wersje oficjalne, a wersje poprawione są bardziej i bardziej złożone, i maluczcy tego obozu - np. europosłowie - już nie nadążając z biegłością. I wszystko wychodzi na jaw. I prawda, i prawdziwe myśli ludzi władzy.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych