Tygodnik kierowany przez ulubieńca salonów Tomasza Lisa (zwanego w coraz szerszych kręgach Lizem) kontynuuje swoją taktykę łamania standardów dziennikarskich. To uderzy w opozycję za fikcyjną aferę finansową, to przykryje rzeczywistą aferę w kręgach miłej jemu władzy. Ani to jednak dziwi, ani szokuje. To już stała taktyka mediów i dziennikarzy pokroju Lisa. Ci ludzie zawsze mają przy sobie kilogramy wazeliny. Gdy spotkają kogoś z władzy, ślinią się i pieją z zachwytu. Wazelina leje się kilogramami (ciekawe, jak się później domywają, ale to ich problem...).
Tygodnik Lisa wraz z RMF FM rozpoczęli jednak nową fazę. W obecnym numerze "N" publikuje wywiad z potomkiem kata Polaków.
Kontynuuje tym samym taktykę RMF FM. Radiostacja przeprowadziła jakiś czas temu wywiad z synem Bieruta, który tłumaczył, jakim to miłym i sympatycznym człowiekiem był ten komunistyczny zbrodniarz, który posłał na śmierć wielu polskich bohaterów i patriotów.
Obecnie, jako eksperta od stosunków polsko-rosyjskich, tygodnik Lisa wykorzystał prawnuczkę innego polityka niszczącego Polskę, Konstantego Rokossowskiego. Tłumaczy ona, że w Smoleńsku nie doszło do zamachu, a Rosjanie stali się ofiarami nagonki rządu PiS. Jej zdaniem Polska jest w miarę europejska, a rządy PO pozwalają mieć nadzieję, że uda się uratować dobre stosunki Moskwy i Warszawy.
To dobrze, że tygodnik Lisa z taką troską pochylił się nad polskimi interesami i poprosił taką ekspertkę ds. rosyjskich o komentarz i wyjaśnienie prawideł ostatnich kontaktów polsko-rosyjskich. Jednak lektura ostatnich wywiadów "Newsweeka" i RMF pozostawia pewien niedosyt. Jest przecież jeszcze tyle tematów do naprostowania, tyle wywiadów do przeprowadzenia.
Tomaszu Lisie! Nie ustawajcie w wysiłkach. Przecież Polacy nie mogą pozostać takim ciemnogrodem. Prowadźcie dalej swoją taktykę! Nie zapominajcie, że być może jeszcze inny potomkowie znanych i cenionych (tu i ówdzie) Rosjan mogą nam coś rozjaśnić.
Pamiętajcie o Nikołaju Burdenko. Któryś z jego potomków (zapewne wiecie, czy żyje) powinien powiedzieć, jak to na prawdę było w Katyniu.
Pamiętajcie o Ławreniju Berii. Zapewne w genach przekazał talent i wiedzę o rzetelnej pracy służb specjalnych. W dobie patologii w polskich służbach przydałby się taki głos doradczy. Bondaryk i inni wiedzieliby dzięki wam, jak usprawnić kierowane przez siebie formacje.
Co z wnukiem Józefa Stalina? To przecież idealny kandydat do rozmowy o planach geopolitycznych jego przodka. Jakaż to byłaby skarbnica wiedzy i planów do wykorzystania.
Pamiętajcie również o dziełach Marksa. Twórca sukcesów ekonomicznych ZSRS również powinien być oczyszczony ze wszelkich oszczerstw i stereotypów. Może i jego potomka gdzieś uda Wam się znaleźć.
Ta lista to jedynie namiastka. Nie każdemu wystarczy inwencji, by wymyślać rozmówców "Newsweekowi" i RMF. Liczę jednak, Panie Lis, na waszą skuteczność i inicjatywę. Zapewne determinacji Wam nie zabraknie. Tego zarzucić Wam nie sposób. W końcu jest jeszcze tyle nazwisk i osób, które źle się kojarzą Polakom. Trzeba walczyć z tymi niesprawiedliwymi stereotypami.
Umrze naród, w którym umarli bohaterowie
- mówił starożytny król Leonidas przed bitwą pod Termopilami.
Te słowa wiele mówią o celu, do jakiego zmierzają media typu "Newsweek" czy RMF. Restauracja antypolskich zbrodniarzy ma wyprzeć prawdziwych bohaterów Polski. Gdy ten plan się powiedzie, Polski nie będzie. Lis i jemu podobni taktykę taką prowadzą od lat. I broni nie złożą...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/138483-tomaszu-lisie-nie-ustawaj-w-wysilkach-jest-jeszcze-tyle-nazwisk-i-osob-ktore-zle-sie-kojarza-polakom
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.