Kto najlepiej skomentuje stosunki polsko-rosyjskie? "Newsweek" stawia na prawnuczkę Konstantego Rokossowskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Gdy pisaliśmy o wywiadzie, jaki przeprowadziła stacja RMF FM z synem Bolesława Bieruta, nie wiedzieliśmy, że to początek pewnej tendencji.

CZYTAJ WIĘCEJ: RMF robi wywiad o Bierucie: "Uważał, że wszystko, co się tworzy w tej Polsce jest niezwykle pozytywne"

Oto w "Newsweeku" na okoliczność tego, co wyniknie z polsko-rosyjskiego pojednania przepytana jest Ariadna Rokossowska, prawnuczka Konstantego Rokossowskiego. Co prawda w trakcie całej rozmowy nie pada ani słowo o jej przodku, ale i tak rozmowa jest warta odnotowania. Wywiad przeprowadza nominowany do Hieny Roku 2012 Cezary Łazarewicz.

Zaczyna z grubej rury, pytając:

Jak zareagowali Rosjanie, gdy dowiedzieli się, że brali udział w zabójstwie polskiego prezydenta w Smoleńsku?

Na co pani Ariadna odpowiada:

Nawet jeśli ktoś coś słyszał, to przecież nie traktuje tego poważnie. To jakiś nonsens, do którego trudno w ogóle się odnieść.

Rosyjska dziennikarka jest jednak bardziej skłonna do wynurzeń, jeśli chodzi o analizę stosunków polsko-rosyjskich. I tak z rozmowy dowiadujemy się, że choć Rosjanie traktują nas jako kraj, w którym nie lubi się Rosjan, o czym świadczyć miały zamieszki przed meczem na Euro 2012, to coraz częściej odwiedzają oni Polskę.

Ale najlepsze zaczyna się później. Rokossowska zagadana przez Łazarewicza o to, czy Rosjanie aby nie boją się Polaków, skoro nie są mile widziani, stwierdza:

Bez przesady. Polska jest postrzegana jako kraj mniej więcej europejski

- mówi rosyjska dziennikarka. I dodaje:

O tym, że nie jest do końca europejski, opowiadali moi koledzy, gdy wrócili z mistrzostw Europy w piłce nożnej. Mówili, że w Warszawie na zwykłych Rosjan krzyczano po meczach "ruska kurwa". (...) Opisywali zwykłe, ludzkie gesty, których doświadczali na ulicy. Na przykład podchodzili jacyś ludzie, krzyczeli i ubliżali. Albo pluli pod nogi

- relacjonuje Rokossowska.

W rozmowie pada także pytanie o to, kiedy rozpoczęła się "zimna wojna", jak określa to Łazarewicz.

Gdy prezydentem był Aleksander Kwaśniewski, to nasze relacje były w miarę normalne. (...) Rosjanie bardzo go lubili. Pamiętam, jak zachwycano się u nas jego żoną Jolantą. Potem Kwaśniewski wsparł pomarańczową rewolucję na Ukrainie i był lekki zgrzyt

- odpowiada dziennikarka.

Za Kwaśniewskiego było "w miarę normalnie", przynajmniej jeśli porównać z tym, co zaczęło się w czasach strasznej IV Rzeczypospolitej:

Kiedy przyszła IV RP, zaczęliśmy odczuwać niechęć. Było to bardzo wyraźne w wypowiedziach prezydenta, premiera i liderów PiS. (...) Oni przyjęli bardzo antyrosyjskie stanowisko. I atmosfera wtedy bardzo się pogorszyła.

Na szczęście władzę w kraju przejęła PO, dlatego puenta wywiadu wychodzi optymistyczna:

Przyszła Platforma Obywatelska i nastąpiła zmiana klimatu. Czuć, że to inni ludzie. Nastawieni na dialog i współpracę. Ale mimo że niby jest lepiej, to problemów, które narosły przez lata, nie udało się rozwiązać. Jestem jednak przekonana, że jesteśmy na dobrej drodze

- mówi Rokossowska, odpowiadając na podsumowujące rozmowę pytania Łazarewicza "Co będzie z nami dalej?".

Dodajmy, wywiad przeprowadzony jest w arcymiłej atmosferze, dziennikarz "Newsweeka" nie zadaje ani jednego pytania o śledztwo smoleńskie, o praktykę rządów Putina, o pogwałcone prawa człowieka. Ale nie czepiamy się. W końcu "czuć, że to inni ludzie".

maf, "Newsweek"

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych