KRRiT w konstytucyjnym zapisie (por. art. 213) przypisano zadanie „stania na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji”. W czerwcu br. opublikowano stanowisko Stowarzyszenia Freedom House, w którym dokonano zmiany statusu Polski z kraju „o mediach wolnych” na „częściowo wolne”. Nie słychać było głosu KRRiT na temat tego stanowiska oraz raportu, który był podstawą decyzji Freedom House. Dlaczego KRRiT nie wyraziła swojej opinii?
Zapoznaliśmy się z treścią stanowiska Freedom Hause. Każdy, kto przeczyta owe stanowisko i raport, który był podstawą do przyjęcia decyzji przez Freedom House bez trudu zauważyć powinien, że ów raport nie spełnia elementarnych kryteriów rzetelności i bezstronności w opisywaniu i ocenianiu sytuacji mediów w Polsce. W mojej ocenie cechuje je jednostronne i tendencyjne ujęcie zagadnienia, wybiórcze selekcjonowanie faktów pod z góry założoną tezę. W podobnym tonie wypowiedziało się Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. W KRRiT projekt stanowiska przygotowała Teresa Bochwic, wiceprzewodnicząca. Ja również miałem swój udział w opracowaniu innej, krótszej wersji tego stanowiska.
W końcu KRRiT zdecydowała, iż nie będzie w tej sprawie wypowiadać się. Inne są bowiem usytuowania hierarchiczne organu konstytucyjnego i jednego z wielu stowarzyszeń, jakim jest Freedom House.
Być może, że milczenie KRRiT w tej sprawie przyjęte zostało za akceptację stanowiska Freedom House i dlatego podczas dyskusji w Senacie nad sprawozdaniem KRRiT za 2016 r. przedstawiciel totalnej opozycji powoływał się na to stanowisko. A propos: z końcem marca KRRiT przedkładała sprawozdanie za 2016 rok. Jak zostało ono przyjęte przez parlament i Prezydenta?
Sprawozdanie za 2016 rok obejmowało czas kadencji naszych poprzedników (do 12 września) i naszej (do końca 2016 roku). Proporcje objęte działalnością poprzedniej i obecnej KRRiT można wyrazić stosunkiem 3:1. Jednakże dyskusja w komisjach parlamentarnych oraz podczas obrad plenarnych zdominowana była odnoszeniem się do audycji nadawcy telewizji publicznej i to emitowanych niedawno, już w bieżącym roku. Dotyczyło to prawie wszystkich wypowiedzi parlamentarzystów totalnej opozycji. Z kolei wyniki głosowań nad przyjęciem sprawozdania podczas obrad plenarnych świadczyły dobitnie, że nie ważna jest merytoryczna ocena ale podział w parlamencie na nieznaczną większość rządzącą i opozycję. A przecież – już wcześniej o tym wspomniałem - sprawozdanie w przeważającej swej części (3/4 czasu) dotyczyło działalności KRRiT, w której zasiadały osoby reprezentujące obecną totalna opozycję. Przebywanie na posiedzeniach komisji parlamentarnych a potem obradach plenarnych wprawiało mnie najpierw w zdumienie, a potem już tylko z politowaniem słuchałem wypowiedzi, głównie osób z tzw. parlamentarnej opozycji. Trzeba też tu powiedzieć o trzecim organie, który konstytucyjnie jest władny do oceniania sprawozdania KRRiT. Tę ocenę sprawozdania za 2016 rok przedstawił nam Prezydentem RP podczas spotkania z KRRiT. Ta dyskusja była wreszcie bardzo merytoryczna To spotkanie w całym cyklu spotkań poświęconych sprawozdaniu KRRiT oceniam najlepiej. Najwięcej też z tego spotkania mogłem pozyskać informacji przydatnych w dalszej działalności KRRiT.
Czy w sprawozdaniu za rok 2016 widoczne były słabe punkty? Teraz, po przyjęciu sprawozdania, można chyba spostrzeżeniami na ten temat podzielić się z czytelnikami zapisu naszej rozmowy.
Tak, widziałem je. Z natury wykonywanej przeze mnie pracy pracownika naukowo-dydaktycznego przyzwyczajony jestem do oceniania, do zgłaszania uwag krytycznych. Tego rodzaju uwagi miałem też do przygotowywanego sprawozdania za 2016 rok, omawianego na naszych posiedzeniach. Uwagi dotyczyły faktów i decyzji już zrealizowanych i nie można ich było poprawiać. Należało podzielić się nimi z pozostałymi członkami KRRiT i to też czyniłem podczas posiedzeń poświęconych opracowaniu i przyjęciu sprawozdania za 2016 rok.
Może jako przykład przywołam tu tylko jedną z uwag. Dotyczyła ona zestawienia decyzji KRRiT w sprawie zmiany warunków technicznych w radiowych koncesjach naziemnych. Zmiany takie są możliwe, ale nie powinny drastycznie zmieniać parametrów opisanych w konkursach wcześniej przeprowadzonych (np. zasięgu ludnościowego nadawcy). Przeglądając to zestawienie za 2016 rok stwierdziłem, iż w wyniku zmian technicznych polegających na przeniesieniu anteny pewnego nadawcy i podwyższeniu mocy nadajnika zasięg ludnościowy wzrósł o 150% w stosunku do dotychczasowego, objętego koncesją przyznaną półtora roku wcześniej. A kiedy podczas przygotowywania sprawozdania zauważyłem, że wprowadzenie zmian technicznych diametralnie zmieniło stan faktyczny nadawcy, to otrzymałem informację, że przecież końcowy dokument potwierdzający zmianę warunków technicznych wystawiony został już podczas naszej kadencji. Ja zaś – chociaż dokładnie przygotowuję się każdego posiedzenia, potem zaś czytam protokoły z posiedzeń – wiedzy o tym nie miałem. Okazało się, że wszystkie działania objęte procedurą, również stosowną uchwałę w tej sprawie podjęła poprzednia KRRiT i dlatego temat ten nie pojawił się w programie posiedzeń obecnej KRRiT. W efekcie tamtych działań decyzję miał tylko podpisać obecny przewodniczący. Tak oto w sprawę budzącą wątpliwość „wmontowana” została obecna KRRiT.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
KRRiT w konstytucyjnym zapisie (por. art. 213) przypisano zadanie „stania na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji”. W czerwcu br. opublikowano stanowisko Stowarzyszenia Freedom House, w którym dokonano zmiany statusu Polski z kraju „o mediach wolnych” na „częściowo wolne”. Nie słychać było głosu KRRiT na temat tego stanowiska oraz raportu, który był podstawą decyzji Freedom House. Dlaczego KRRiT nie wyraziła swojej opinii?
Zapoznaliśmy się z treścią stanowiska Freedom Hause. Każdy, kto przeczyta owe stanowisko i raport, który był podstawą do przyjęcia decyzji przez Freedom House bez trudu zauważyć powinien, że ów raport nie spełnia elementarnych kryteriów rzetelności i bezstronności w opisywaniu i ocenianiu sytuacji mediów w Polsce. W mojej ocenie cechuje je jednostronne i tendencyjne ujęcie zagadnienia, wybiórcze selekcjonowanie faktów pod z góry założoną tezę. W podobnym tonie wypowiedziało się Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. W KRRiT projekt stanowiska przygotowała Teresa Bochwic, wiceprzewodnicząca. Ja również miałem swój udział w opracowaniu innej, krótszej wersji tego stanowiska.
W końcu KRRiT zdecydowała, iż nie będzie w tej sprawie wypowiadać się. Inne są bowiem usytuowania hierarchiczne organu konstytucyjnego i jednego z wielu stowarzyszeń, jakim jest Freedom House.
Być może, że milczenie KRRiT w tej sprawie przyjęte zostało za akceptację stanowiska Freedom House i dlatego podczas dyskusji w Senacie nad sprawozdaniem KRRiT za 2016 r. przedstawiciel totalnej opozycji powoływał się na to stanowisko. A propos: z końcem marca KRRiT przedkładała sprawozdanie za 2016 rok. Jak zostało ono przyjęte przez parlament i Prezydenta?
Sprawozdanie za 2016 rok obejmowało czas kadencji naszych poprzedników (do 12 września) i naszej (do końca 2016 roku). Proporcje objęte działalnością poprzedniej i obecnej KRRiT można wyrazić stosunkiem 3:1. Jednakże dyskusja w komisjach parlamentarnych oraz podczas obrad plenarnych zdominowana była odnoszeniem się do audycji nadawcy telewizji publicznej i to emitowanych niedawno, już w bieżącym roku. Dotyczyło to prawie wszystkich wypowiedzi parlamentarzystów totalnej opozycji. Z kolei wyniki głosowań nad przyjęciem sprawozdania podczas obrad plenarnych świadczyły dobitnie, że nie ważna jest merytoryczna ocena ale podział w parlamencie na nieznaczną większość rządzącą i opozycję. A przecież – już wcześniej o tym wspomniałem - sprawozdanie w przeważającej swej części (3/4 czasu) dotyczyło działalności KRRiT, w której zasiadały osoby reprezentujące obecną totalna opozycję. Przebywanie na posiedzeniach komisji parlamentarnych a potem obradach plenarnych wprawiało mnie najpierw w zdumienie, a potem już tylko z politowaniem słuchałem wypowiedzi, głównie osób z tzw. parlamentarnej opozycji. Trzeba też tu powiedzieć o trzecim organie, który konstytucyjnie jest władny do oceniania sprawozdania KRRiT. Tę ocenę sprawozdania za 2016 rok przedstawił nam Prezydentem RP podczas spotkania z KRRiT. Ta dyskusja była wreszcie bardzo merytoryczna To spotkanie w całym cyklu spotkań poświęconych sprawozdaniu KRRiT oceniam najlepiej. Najwięcej też z tego spotkania mogłem pozyskać informacji przydatnych w dalszej działalności KRRiT.
Czy w sprawozdaniu za rok 2016 widoczne były słabe punkty? Teraz, po przyjęciu sprawozdania, można chyba spostrzeżeniami na ten temat podzielić się z czytelnikami zapisu naszej rozmowy.
Tak, widziałem je. Z natury wykonywanej przeze mnie pracy pracownika naukowo-dydaktycznego przyzwyczajony jestem do oceniania, do zgłaszania uwag krytycznych. Tego rodzaju uwagi miałem też do przygotowywanego sprawozdania za 2016 rok, omawianego na naszych posiedzeniach. Uwagi dotyczyły faktów i decyzji już zrealizowanych i nie można ich było poprawiać. Należało podzielić się nimi z pozostałymi członkami KRRiT i to też czyniłem podczas posiedzeń poświęconych opracowaniu i przyjęciu sprawozdania za 2016 rok.
Może jako przykład przywołam tu tylko jedną z uwag. Dotyczyła ona zestawienia decyzji KRRiT w sprawie zmiany warunków technicznych w radiowych koncesjach naziemnych. Zmiany takie są możliwe, ale nie powinny drastycznie zmieniać parametrów opisanych w konkursach wcześniej przeprowadzonych (np. zasięgu ludnościowego nadawcy). Przeglądając to zestawienie za 2016 rok stwierdziłem, iż w wyniku zmian technicznych polegających na przeniesieniu anteny pewnego nadawcy i podwyższeniu mocy nadajnika zasięg ludnościowy wzrósł o 150% w stosunku do dotychczasowego, objętego koncesją przyznaną półtora roku wcześniej. A kiedy podczas przygotowywania sprawozdania zauważyłem, że wprowadzenie zmian technicznych diametralnie zmieniło stan faktyczny nadawcy, to otrzymałem informację, że przecież końcowy dokument potwierdzający zmianę warunków technicznych wystawiony został już podczas naszej kadencji. Ja zaś – chociaż dokładnie przygotowuję się każdego posiedzenia, potem zaś czytam protokoły z posiedzeń – wiedzy o tym nie miałem. Okazało się, że wszystkie działania objęte procedurą, również stosowną uchwałę w tej sprawie podjęła poprzednia KRRiT i dlatego temat ten nie pojawił się w programie posiedzeń obecnej KRRiT. W efekcie tamtych działań decyzję miał tylko podpisać obecny przewodniczący. Tak oto w sprawę budzącą wątpliwość „wmontowana” została obecna KRRiT.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Strona 2 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/357374-nasz-wywiad-prof-janusz-kawecki-musimy-doprowadzic-do-pelnego-pluralizmu-do-wyeliminowania-klamstw-i-mowy-nienawisci?strona=2