Hanna Karp: "Jeżeli sprawy mediów się nie uporządkuje, to przez kolejne lata będziemy pogrążać się w chaosie informacyjnym." NASZ WYWIAD

fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Wspominała Pani na początku o kwestiach finansowych dot. mediów. Jakie kwestie po ponad pół roku rządów Jacka Kurskiego w TVP należałoby jeszcze poprawić? Czy jest za co chwalić nową Telewizję Publiczną?

Powtórzę, że priorytetową kwestią powinien być system finansowania, ponieważ nie można w żaden sposób prowadzić długofalowej wewnętrznej polityki telewizji. Trzeba zbudować dobrą propozycję merytoryczną, która nie będzie opierać się jedynie na budowie bieżącej agendy serwisów. Owszem są one coraz lepsze , dziś widz może dowiedzieć się, co dzieje się realnie kraju i na świecie. Drugą kwestią powinna być sprawa kadr. Należy przeprowadzić bardzo rzetelny przegląd personalny. Trzeba bardzo szczegółowo spojrzeć na to, jakie deficyty kumuluje polityka personalna. Z różnych źródeł wiem, że w dalszym ciągu są setki osób często zatrudnionych na stanowiskach dyrektorskich, których obecność nie jest konieczna. Z pewnością trzeba uporządkować i zweryfikować listę płac. Ludzie z naboru prezesa Roberta Kwiatkowskiego są passe.

Trzeba odbudować od nowa redakcje, ich poszczególne działy. Wydaje mi się, że sam nowy prezes nie podoła wszystkim wyzwaniom. Powinien mieć sztab osób, które mają odpowiednie kompetencje. Wraz z odbudową kadry kierowniczej musiałaby iść odbudowa stricte personelu telewizyjnego. Ponadto trzeba byłoby dokonać przeglądu wszystkich osób, które mają doświadczenie i pracowały kiedyś w TVP, a obecnie pracują w firmach zewnętrznych. Jest to z pewnością także spory potencjał.  

Ponadto należałoby rozpisać konkursy na zewnątrz m.in. do środowisk artystycznych, aby chciały zaangażować się w pracę na rzecz budowy mediów publicznych. Ściany i budynki można dobudować, wyposażenie dokupić, ale największym i niepowtarzalnym kapitałem, który nam często bezpowrotnie umyka i zatraca, są ludzie. Są to często niepowtarzalne siły, drzemiące w jednostkach, do których trzeba umieć dotrzeć. Spójrzmy, np. na reżysera Andrzeja Krauzego, twórcę filmu „Smoleńsk”. Jest to wspaniała postać z olbrzymim dorobkiem, która powoli już odchodzi. Takich osób jak pan Krauze z ich kompetencjami i talentem jest dużo , a które przez lata były odsuwane, sekowane, wycinane bez pardonu, traktowane jak twórcy drugiej czy trzeciej kategorii. To jest skandal! Kłody, jakie były rzucane pod nogi twórcom filmu „Smoleńsk” musiały odbić się negatywnie na ich pracy. Za talent i wrażliwość artysta płaci ogromną cenę. Potrzebuje do pracy spokoju i dobrych warunków, dobrego klimatu. Obecne boje uniemożliwiają wielu artystom, aktorom, twórcom kreatywną pracę na rzecz mediów publicznych. Wielu z nich ma poczucie twórczego zablokowania. Po rządach PO-PSL potworzyły się kliki, kółka wzajemnej adoracji i specjalistów od grantów. Pierwszeństwo miały tutaj w szczególności osoby bez talentu i kompetencji, ale bezczelne i z silnymi łokciami. 

Mamy również nowe, młody talenty, które widzę m.in. pośród studentów i zastanawiam się, ilu z nich będziemy w stanie wykorzystać, a ilu z nich rozgoryczonych i zniechęconych po prostu odejdzie, wyjedzie, twórczo zablokuje? To wszystko wymaga ogromnej troski. Media publiczne mają odpowiednią siłę, aby ten potencjał wykorzystywać i rozwijać. Obecnie wciąż mamy do czynienia ze stajnią Augiasza i nowy prezes, i nowe władze są  tylko początkiem drogi. Trzeba w mediach publicznych budować i kreować nowe kadry kierownicze, które będą głęboko rozumiały swoją misję, w rozumieniu „służby” innym. Obecne czasy atomizacji i rozbuchanego indywidualizmu, nie służą rozumieniu tego słowa - szczególnie w profesjach artystycznych czy medialnych. Wymagają one rzetelnej odnowy. Polityczne boje i utarczki, których jesteśmy codziennie świadkami zdecydowanie temu nie służą. 

Prezes Jacek Kurski z pewnością do 15 października będzie kierował TVP. Później nastąpi kres jego rządów. Widzi Pani już dziś na horyzoncie godnych następców prezesa Kurskiego? Swoją gotowość do pracy zgłosił już sam Mariusz Max Kolonko.

To z pewnością dobrze świadczy o temperamencie tego dziennikarza. Szybkość i gotowość do pracy jest jego wielką zaletą. Nie odbierałabym mu tej szansy, jeżeli zgłasza swoją chęć do podjęcia tej pracy. Choć powinien zrozumieć, że system mediów publicznych w Europie zdecydowanie różni się od komercyjnego rynku mediów w USA. Są to dwa różne systemy medialne. Kalkowanie systemu amerykańskiego w Europie, a tym bardziej w Polsce, obecnie nie sprawdzi się i nie jest możliwe.

Oprócz nowego prezesa, który będzie wybrany, ważni będą jego najbliżsi współpracownicy i zastępcy. Oni muszą mieć także wielkie przygotowanie i tworzyć ze swoim szefem jedną „dłoń”. Pana Mariusza Kolonko widzę może nie jako głównego szefa Telewizji Publicznej, ale jako jednego z jego zastępców. Kto byłby należycie doceniony i zauważony w pracy. Pan Kolonko jest z pewnością osobą kompetentną, kreatywną, ma rozeznanie w strukturze współczesnych mediów, także społecznościowych. To dziennikarz z polotem , a ma także ten plus, że nie jest aż tak bardzo uwikłany w polityczne układy. Ma także spory kapitał społeczny, jest bardzo rozpoznawalny. Nowy prezes TVP nie musi być jednak osobą, która będzie stale błyszczeć w świetle jupiterów, bo ma do wykonania dużo szarej i niewidocznej pracy, polegającej na umiejętności wykorzystania wiedzy i pracy ekspertów i doradców. Obracając się w świecie mediów od 1989 roku, potrafiłabym nawet wskazać pośród moich kolegów i koleżanek osoby, które mogłyby podjąć się tego trudu, ale to one same musiałyby chcieć tego ryzyka. To nie jest to praca, która wszystkim odpowiada, nawet jeżeli ma się kompetencje. To wejście na pole minowe. Ciosu należy spodziewać się z każdej strony… Nie każdy ma ochotę i siły na takie wyzwania. W mojej opinii nawet funkcja prezesa partii politycznej nie jest obarczona takim ryzykiem jak kierowanie Telewizją Publiczną. Tutaj musi nastąpić połączenie trzech spraw: chęć pracy, kompetencje i odwaga podjęcia wyzwania. Z pewnością znajdzie się wiele osób, wśród karierowiczów z tupetem i  tzw. parciem na szkło, ale to nie znaczy, że  są najlepsi. Poza tym, nie wiem czy system konkursowy jest systemem optymalnym. Z jednej strony, konkurs jest rozpisany i każdy kto chce może startować. Z drugiej strony, gdyby istniał „bank głów” zdobywający i pozyskujący do pracy w mediach publicznych postaci o najwyższych kompetencjach, także socjospołecznych, i gdyby w jakiś była to równoległa obok konkursu, forma pozyskiwania kadr dla mediów publicznych, to byłoby to rozwiązanie optymalne.  

Rozmawiał Kamil Kwiatek

« poprzednia strona
123

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.