TYLKO U NAS. „Latający cyrk Nielsena”. Prezes TVP Jacek Kurski ostro o badaniach oglądalności. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Prezes TVP Jacek Kurski, fot. Fratria
Prezes TVP Jacek Kurski, fot. Fratria

Inne stacje się nie skarżą. Co pozwala panu na tak zdecydowane stwierdzenia o braku profesjonalizmu Nielsen Audience Measurement?

Wystarczy dokładniej przyjrzeć się przedstawianym wynikom, by mieć wątpliwości, co do rzetelności firmy, która je przeprowadza. Niektóre wyniki są kuriozalne. Warto poświęcić chwilę na analizę oglądalności kanałów regionalnych. Np. poranny program w Olsztynie oglądało wg Nielsena w czwartek, 31 marca 14156 widzów, ale poprzedniego dnia w środę, 30 marca nie oglądał go wg Nielsena… NIKT! Miał zero widzów. Ten sam program, w tym samym paśmie, w tej samej telewizji w poniedziałek 4 kwietnia znów miał zero widzów. Czyli mamy do czynienia z latającym cyrkiem paneli Nielsena. Przylatują i odlatują. W Warszawie program poranny oglądało 10 marca 20120 osób, by do 22 marca stopnieć do… 321 osób. To samo na Podkarpaciu - 14 kwietnia poranek oglądało 10381 osób, a nazajutrz, 15 kwietnia ZERO! W Łodzi 21 kwietnia poranek oglądało wg Nielsena 15593 widzów, a trzy kolejne dni zero, zero i zero! Gdyby ktoś chciał szukać usprawiedliwień, że to telewizje regionalne to informuję, że Nielsen myli się w oczywisty sposób w badaniu anten ogólnopolskich. Dla przykładu na TVP Kultura program cotygodniowy „Dezerterzy” w piątek 18 marca obejrzało wg Nielsena 12803 osoby a, za dwa tygodnie - 1 kwietnia już 0! Albo jeszcze lepsze, TVP Historia program „Exlibris” w poniedziałek 4 kwietnia o 17.20 obejrzały 574 osoby, ale już w poniedziałek 25 kwietnia o 17.20 - uwaga, proszę zapiać pasy - 114892 osoby. Widownia zwiekszyła się 200 razy, czyli 20 tysięcy %. Na jakiej podstawie zatem wyceniać koszt reklamy w tym paśmie, skoro różnice są dwustukrotne? Takich przykładów mogę podać dziesiątki.

Przykładów jest rzeczywiście sporo, ale zastanawiam się, z czego takie pomyłki mogą wynikać?

To jest po prostu jedna wielka kpina i kompromitacja osób odpowiedzialnych za ustawienie panelu badawczego. Nieprofesjonalne jest zarówno ich rozmieszczenie i stosowana zasada substytucji cech kumulująca badanych w niewielu miejscach w kraju, ale i zbyt mała rotacja użytkowników oraz najmniejsza w Europie liczba paneli. W Europie jeden panel wypada na 2-2,5 tys. czasem 3 tys. ludzi. W Nielsenie jeden panel przypada na… 9 tysięcy Polaków. Taką liczbą paneli można zbadać popularność kilku partii politycznych czy kandydatów na prezydenta, a nie oglądalność blisko 200 polskojęzycznych kanałów telewizyjnych. Osobną sprawą jest hołdowanie przez Nielsena dyktatowi grupy komercyjnej 16-49 wykluczającej większość społeczeństwa. To nie ma żadnego, ale to żadnego uzasadnienia. Ani komercyjnego, ani tym bardziej etycznego. Tak nie dzieje się nigdzie w Europie. Błędy pomiarów Nielsena nadwyrężają naszą wiarygodność i z czasem, bo jeszcze nie, mogą narazić na znaczne straty finansowe. 

Był taki dzień, miesiąc temu, kiedy ogłoszono na podstawie wyników badań Nielsena, że TVP1 przegrała po raz pierwszy w historii z jakąś niszową telewizją. Jak to możliwe?

Dziękuje za to pytanie. Tak, z wielką pompą ogłoszono, że oglądalność telewizji publicznej w grupie komercyjnej spadła poniżej poziomu TV Puls. Był to rodzaj „przemocy symbolicznej”, kulminacja zjawiska, o którym tu mówimy, dotykająca istoty sprawy. Ponieważ dzień, w którym wg Nielsena TVP sięgnęła dna oglądalności, to była… niedziela 10 kwietnia 2016 roku. Rzekomo z 3,5 miliona widzów Teleekspresu, zaledwie jeden milion pozostał na nadawane później studio smoleńskie prowadzone przez Annę Popek i Jana Pospieszalskiego, a reszta z niesmakiem uciekła do innych kanałow. Znam się, jako z dziennikarz i twórca telewizyjnych eventów tożsamościowych na tym, kiedy coś, mówiąc slangiem żre, a kiedy nie żre i jest robione na siłę. To było bardzo dobrze prowadzone żywe plenerowe studio, nie inwazyjne, nie nachalne, w dodatku z przemówieniami prezydenta Andrzeja Dudy i bardzo rzadko występującej Marty Kaczyńskiej. Wielu ludzi było ciekawych jak będzie wyglądać pierwsza rocznica smoleńska po zmianie władzy. Były rozmowy na żywo z ludźmi na Krakowskim przedmieściu, ciekawi goście, solidna produkcja. Słowem to, co publiczna telewizja powinna tego dnia pokazać. I co? Wg Nielsena straciliśmy wtedy 3/4 widzów. To po prostu niemożliwe. Podobnie jak niemożliwe, że właśnie wtedy, 10 kwietnia Wiadomości po raz pierwszy od lat przegrały z Faktami i to o milion widzów. To jest kompletnym nonsensem, bo nawet w badaniach Nielsena Wiadomości zawsze i wysoko wygrywają w niedzielę z Faktami TVN. Dzieje się tak, bo poprzedza je bardzo lubiany program „Jak to melodia”, więc startujemy z Wiadomościami z wysokiego pułapu. Powiem tak, gdyby wierzyć Nielsenowi, to PiS nigdy by wyborów w Polsce nie wygrało, i w ogóle nie ma takiej Polski, w której PiS by mogło wygrać. Ale ta Polska jest. I ona jednak wygrała 25 października. Tylko, że nie ma jej w panelu.

ciąg dalszy na następnej stronie ===>

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych