I jeszcze jedno pytanie do pana profesora. Kiedy pytałem, czy jego ostre oceny (już w styczniu!) telewizji („Jest to dworska telewizja lizusowska”, „Wymagać od pana Kurskiego, żeby mówił prawdę, to wymagać za dużo”, „Tylko osoby pozbawione wrażliwości i bystrości umysłu mogą udawać, że są to zmiany na lepsze”) nie wpływają na fachowość „niezależnego raportu”, stwierdził jedynie, że jego jawnie krytyczna ocena była w początkowej wersji analizy jeszcze ostrzejsza i zawierała „dalej idące” stwierdzenia, ale postanowił złagodzić swoją ocenę.
Skutkowało to tym, że gdy autor analizy wytykał Wiadomościom „rządową propagandę sukcesu”, na jednym oddechu przyznawał, że to określenie jego doktorantki, która „ma jedynie wyobrażenia jak mogła wyglądać taka propaganda”. Poza zarzutem przedstawienia Polski jako „oblężonej twierdzy”, szereg pretensji dotyczył warsztatu reporterów - medioznawca Maciej Mrozowski mówił, że „najstaranniej robione są Fakty TVN”, a „Wiadomości” przekazują za dużo informacji w sposób „niezgodny z parametrami ustawowymi” i na zasadzie „spiskowej wizji dziejów”.
Przykład? Kierującym największym serwisem informacyjnym TVP mieli przekroczyć zasady etyki dziennikarskiej, gdy omówili wywiad, jakiego Tomasz Arabski udzielił „Dziennikowi Gazecie Prawnej”.
Ataki niemerytoryczne na Arabskiego były takie, że nawet nie potrafię państwu streścić
— powiedział Mrozowski.
Samo poruszenie tematu wywiadu z Arabskim zostało określone „dworskim newsem, by zrobić przyjemność władzy”. „Wiadomościom” zarzucono też brak pluralizmu (z powodu „złej perspektywy reporterów”).
Drugą częścią konferencji było kilkunastominutowe załamywanie rąk przez Jana Dworaka nad tym, co dzieje się obecnie w mediach publicznych. Szef KRRiT mówił o „mediach rządowych”, w jakie miały przekształcić się TVP i Polskie Radio, ubolewał nad czystkami, które oszacował na ponad sto osób.
Skala zwolnień jest bezprecedensowa – nie było po 1989 roku aż takiej skali zwolnień z powodów politycznych. (…) Zostały utracone standardy – i ich przywrócenia życzyłaby sobie Krajowa Rada
— podkreślał Dworak.
Z kolei Krzysztof Luft przyznał, że o ile w 1999 roku „wyrzucono go z mediów słusznie za wsparcie polityczne dla jednej z partii”, o tyle dziś potrafi ocenić brak standardów.
Takiego upartyjnienia i upolitycznienia mediów publicznych nie widziałem w żadnym stopniu. Daje to taki efekt, który staje się groteskowy i czystą propagandą ze strony rządu i partii rządzącej
— mówił Luft.
Ale tak naprawdę ciekawie zrobiło się dopiero wtedy, gdy pozwolono dziennikarzom zgromadzonym na konferencji zadawać pytania.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
I jeszcze jedno pytanie do pana profesora. Kiedy pytałem, czy jego ostre oceny (już w styczniu!) telewizji („Jest to dworska telewizja lizusowska”, „Wymagać od pana Kurskiego, żeby mówił prawdę, to wymagać za dużo”, „Tylko osoby pozbawione wrażliwości i bystrości umysłu mogą udawać, że są to zmiany na lepsze”) nie wpływają na fachowość „niezależnego raportu”, stwierdził jedynie, że jego jawnie krytyczna ocena była w początkowej wersji analizy jeszcze ostrzejsza i zawierała „dalej idące” stwierdzenia, ale postanowił złagodzić swoją ocenę.
Skutkowało to tym, że gdy autor analizy wytykał Wiadomościom „rządową propagandę sukcesu”, na jednym oddechu przyznawał, że to określenie jego doktorantki, która „ma jedynie wyobrażenia jak mogła wyglądać taka propaganda”. Poza zarzutem przedstawienia Polski jako „oblężonej twierdzy”, szereg pretensji dotyczył warsztatu reporterów - medioznawca Maciej Mrozowski mówił, że „najstaranniej robione są Fakty TVN”, a „Wiadomości” przekazują za dużo informacji w sposób „niezgodny z parametrami ustawowymi” i na zasadzie „spiskowej wizji dziejów”.
Przykład? Kierującym największym serwisem informacyjnym TVP mieli przekroczyć zasady etyki dziennikarskiej, gdy omówili wywiad, jakiego Tomasz Arabski udzielił „Dziennikowi Gazecie Prawnej”.
Ataki niemerytoryczne na Arabskiego były takie, że nawet nie potrafię państwu streścić
— powiedział Mrozowski.
Samo poruszenie tematu wywiadu z Arabskim zostało określone „dworskim newsem, by zrobić przyjemność władzy”. „Wiadomościom” zarzucono też brak pluralizmu (z powodu „złej perspektywy reporterów”).
Drugą częścią konferencji było kilkunastominutowe załamywanie rąk przez Jana Dworaka nad tym, co dzieje się obecnie w mediach publicznych. Szef KRRiT mówił o „mediach rządowych”, w jakie miały przekształcić się TVP i Polskie Radio, ubolewał nad czystkami, które oszacował na ponad sto osób.
Skala zwolnień jest bezprecedensowa – nie było po 1989 roku aż takiej skali zwolnień z powodów politycznych. (…) Zostały utracone standardy – i ich przywrócenia życzyłaby sobie Krajowa Rada
— podkreślał Dworak.
Z kolei Krzysztof Luft przyznał, że o ile w 1999 roku „wyrzucono go z mediów słusznie za wsparcie polityczne dla jednej z partii”, o tyle dziś potrafi ocenić brak standardów.
Takiego upartyjnienia i upolitycznienia mediów publicznych nie widziałem w żadnym stopniu. Daje to taki efekt, który staje się groteskowy i czystą propagandą ze strony rządu i partii rządzącej
— mówił Luft.
Ale tak naprawdę ciekawie zrobiło się dopiero wtedy, gdy pozwolono dziennikarzom zgromadzonym na konferencji zadawać pytania.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/288505-tylko-u-nas-gra-znaczonymi-kartami-miala-byc-bomba-na-koniec-kadencji-wyszedl-marnej-jakosci-show-dworaka-i-krrit-krasko-manipulowal-ale-robil-to-subtelniej-relacja?strona=2