Dopytywałem zatem, dlaczego raport porównujący Wiadomości, Wydarzenia i Fakty powstał dopiero teraz, dlaczego nie alarmowano o naciskach politycznych za czasów Platformy i PSL, dlaczego nie zwrócono uwagi na „czystki” w TVP w roku 2011.
Oddajmy głos Janowi Dworakowi:
Chodziło nam o to, by sprawdzić, w jaki sposób fakty, które wszyscy uznali za ważne, zostały określone, naświetlone – w jaki sposób został przeprowadzony. (…) Powód był ważny – nastąpiła zmiana reżimu prawnego mediów publicznych. I było bardzo ciekawe dla KRRiT i istotne dla opinii publicznej, by w atmosferze krytycznej i pochlebnej, móc wyrobić sobie zdanie
— zaznaczył szef KRRiT.
I dodawał:
Rolą KRRiT jest wypowiadanie się w momentach, które są istotne. Nie chcemy zmienić się w recenzenta mediów publicznych. Ten raport był odpowiedzią na pojawiające się głosy bardzo silnej krytyki obecnych programów informacyjnych.
Kiedy dopytywałem prezesa Dworaka, czy nie widział przynajmniej równie silnej krytyki „Wiadomości” i całej TVP w czasach nie tak dawno minionych (choćby niezapomniany warsztat Karoliny Lewickiej i Piotra Kraśki), szef KRRiT zdenerwował się.
Porównywanie z tym, co miało miejsce w przeszłości to teza nieuprawniona!
— mówił.
Próbowałem pytać więc dalej - o to, czy zarzuty o upolitycznienie mediów z pewnością są odpowiednie w ustach osób, które same były nominatami partyjnymi i mają bardzo wyrazistą przeszłość polityczną i partyjną.
To zarzut ad personam. Nie ma porównania o jakość prawa!
— odparł prezes Dworak.
Wtórował mu Luft:
Sam wyleciałem z telewizji po wsparciu udzielonego prawicowemu ugrupowaniu Nie przeszkadza mi to widzieć tego, co się dzieje wtedy, dziś, w ostatnich latach. Takiego poziomu upolitycznienia nie było nigdy!
— dodał.
Na więcej pytań zabrakło, niestety, czasu. Kierownictwo KRRiT i tak uznało mnie zresztą za natręta, który zadaje pytania z tezą, zamiast dopytywać o wyniki raportu.
Wnioski z tej krótkiej i subiektywnej relacji niech każdy wyciągnie sam. Można oburzyć się raportem prof. Mrozowskiego, można wzruszyć ramionami, a można po prostu się uśmiechnąć. Kończąca kadencję KRRiT z pewnością ma się bowiem dobrze. Przynajmniej jeśli chodzi o poczucie humoru.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dopytywałem zatem, dlaczego raport porównujący Wiadomości, Wydarzenia i Fakty powstał dopiero teraz, dlaczego nie alarmowano o naciskach politycznych za czasów Platformy i PSL, dlaczego nie zwrócono uwagi na „czystki” w TVP w roku 2011.
Oddajmy głos Janowi Dworakowi:
Chodziło nam o to, by sprawdzić, w jaki sposób fakty, które wszyscy uznali za ważne, zostały określone, naświetlone – w jaki sposób został przeprowadzony. (…) Powód był ważny – nastąpiła zmiana reżimu prawnego mediów publicznych. I było bardzo ciekawe dla KRRiT i istotne dla opinii publicznej, by w atmosferze krytycznej i pochlebnej, móc wyrobić sobie zdanie
— zaznaczył szef KRRiT.
I dodawał:
Rolą KRRiT jest wypowiadanie się w momentach, które są istotne. Nie chcemy zmienić się w recenzenta mediów publicznych. Ten raport był odpowiedzią na pojawiające się głosy bardzo silnej krytyki obecnych programów informacyjnych.
Kiedy dopytywałem prezesa Dworaka, czy nie widział przynajmniej równie silnej krytyki „Wiadomości” i całej TVP w czasach nie tak dawno minionych (choćby niezapomniany warsztat Karoliny Lewickiej i Piotra Kraśki), szef KRRiT zdenerwował się.
Porównywanie z tym, co miało miejsce w przeszłości to teza nieuprawniona!
— mówił.
Próbowałem pytać więc dalej - o to, czy zarzuty o upolitycznienie mediów z pewnością są odpowiednie w ustach osób, które same były nominatami partyjnymi i mają bardzo wyrazistą przeszłość polityczną i partyjną.
To zarzut ad personam. Nie ma porównania o jakość prawa!
— odparł prezes Dworak.
Wtórował mu Luft:
Sam wyleciałem z telewizji po wsparciu udzielonego prawicowemu ugrupowaniu Nie przeszkadza mi to widzieć tego, co się dzieje wtedy, dziś, w ostatnich latach. Takiego poziomu upolitycznienia nie było nigdy!
— dodał.
Na więcej pytań zabrakło, niestety, czasu. Kierownictwo KRRiT i tak uznało mnie zresztą za natręta, który zadaje pytania z tezą, zamiast dopytywać o wyniki raportu.
Wnioski z tej krótkiej i subiektywnej relacji niech każdy wyciągnie sam. Można oburzyć się raportem prof. Mrozowskiego, można wzruszyć ramionami, a można po prostu się uśmiechnąć. Kończąca kadencję KRRiT z pewnością ma się bowiem dobrze. Przynajmniej jeśli chodzi o poczucie humoru.
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/288505-tylko-u-nas-gra-znaczonymi-kartami-miala-byc-bomba-na-koniec-kadencji-wyszedl-marnej-jakosci-show-dworaka-i-krrit-krasko-manipulowal-ale-robil-to-subtelniej-relacja?strona=3