TYLKO U NAS. Gra znaczonymi kartami. Miała być "bomba na koniec kadencji", wyszedł marnej jakości show Dworaka i KRRiT. "Kraśko manipulował, ale robił to subtelniej". [RELACJA]

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl/YT
wPolityce.pl/YT

Dopytywałem zatem, dlaczego raport porównujący Wiadomości, Wydarzenia i Fakty powstał dopiero teraz, dlaczego nie alarmowano o naciskach politycznych za czasów Platformy i PSL, dlaczego nie zwrócono uwagi na „czystki” w TVP w roku 2011.

Oddajmy głos Janowi Dworakowi:

Chodziło nam o to, by sprawdzić, w jaki sposób fakty, które wszyscy uznali za ważne, zostały określone, naświetlone – w jaki sposób został przeprowadzony. (…) Powód był ważny – nastąpiła zmiana reżimu prawnego mediów publicznych. I było bardzo ciekawe dla KRRiT i istotne dla opinii publicznej, by w atmosferze krytycznej i pochlebnej, móc wyrobić sobie zdanie

— zaznaczył szef KRRiT.

I dodawał:

Rolą KRRiT jest wypowiadanie się w momentach, które są istotne. Nie chcemy zmienić się w recenzenta mediów publicznych. Ten raport był odpowiedzią na pojawiające się głosy bardzo silnej krytyki obecnych programów informacyjnych.

Kiedy dopytywałem prezesa Dworaka, czy nie widział przynajmniej równie silnej krytyki „Wiadomości” i całej TVP w czasach nie tak dawno minionych (choćby niezapomniany warsztat Karoliny Lewickiej i Piotra Kraśki), szef KRRiT zdenerwował się.

Porównywanie z tym, co miało miejsce w przeszłości to teza nieuprawniona!

— mówił.

Próbowałem pytać więc dalej - o to, czy zarzuty o upolitycznienie mediów z pewnością są odpowiednie w ustach osób, które same były nominatami partyjnymi i mają bardzo wyrazistą przeszłość polityczną i partyjną.

To zarzut ad personam. Nie ma porównania o jakość prawa!

— odparł prezes Dworak.

Wtórował mu Luft:

Sam wyleciałem z telewizji po wsparciu udzielonego prawicowemu ugrupowaniu Nie przeszkadza mi to widzieć tego, co się dzieje wtedy, dziś, w ostatnich latach. Takiego poziomu upolitycznienia nie było nigdy!

— dodał.

Na więcej pytań zabrakło, niestety, czasu. Kierownictwo KRRiT i tak uznało mnie zresztą za natręta, który zadaje pytania z tezą, zamiast dopytywać o wyniki raportu.

Wnioski z tej krótkiej i subiektywnej relacji niech każdy wyciągnie sam. Można oburzyć się raportem prof. Mrozowskiego, można wzruszyć ramionami, a można po prostu się uśmiechnąć. Kończąca kadencję KRRiT z pewnością ma się bowiem dobrze. Przynajmniej jeśli chodzi o poczucie humoru.

« poprzednia strona
123

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych