Czy Kamil Durczok uzyska 9 mln zł odszkodowania za publikacje „Wprost”, które zakończyły jego karierę w TVN? Kolejne kroki zbliżają go do tego celu…

CZYTAJ WIĘCEJ: Durczok walczy o gigantyczne odszkodowanie. Rusza proces wytoczony tygodnikowi „Wprost”

Konkurencyjny dla „Wprost” tygodnik „Newsweek” publikuje wyniki kontroli przeprowadzonej w TVN przez Państwową Inspekcję Pracy po doniesieniach o mobbingu i molestowaniu w stacji przy Wiertniczej. Wnioski po kontroli PIP mają być korzystne dla byłego szefa „Faktów”. Według „Newsweeka”, w dokumentach tylko raz pada nazwisko Durczoka.

Jest wymieniany w kontekście struktury zależności w dziale informacji w zupełnie neutralnym kontekście. Z dokumentów wynika, że działania PIP skupiły się na standardowych działaniach – kontrolerzy sprawdzali, czy pracownicy mieli szkolenia BHP i badania lekarskie. Wnioski PIP nie poruszają w żaden sposób sprawy molestowania

— podaje periodyk Tomasza Lisa.

PIP dopatrzyła się natomiast uchybień w działaniach TVN.

Kontrolerzy PIP dostali raport TVN na temat procedur i szkoleń „ zapobiegającym niepożądanym zachowaniom” w firmie. Władze telewizji twierdzą w raporcie, że przeciwdziałały dyskryminacji, pracownicy byli szkoleni i informowani o zjawiskach takich jak mobbing, molestowanie i przemoc w pracy. Jednak jak podkreśla raport PIP we wszystkich tych działaniach zabrało „klarownej informacji o trybie zgłaszania przypadków niepożądanych zachowań pracowników”. Jednym słowem były dokumenty, były szkolenia, ale zabrakło prostej informacji jak i do kogo zgłosić ewentualne nadużycia

— opisuje tygodnik.

Durczok stracił pracę w TVN  i załamała się jego medialna kariera. Czy na osłodę losu wywalczy dla siebie gigantyczne odszkodowanie a „Wprost” puści z torbami?

CZYTAJ TEŻ: Durczok zostanie biznesmenem? Na razie wyjechał na urlop. „Musi się zresetować, oczyścić głowę”