Laudacja Michnika, czyli jak strzelić sobie w stopę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. prezydent.pl
fot. prezydent.pl

Pomijam już fakt, że sama wizja jest najzwyczajniej fałszywa, ale trzeba przyjąć, że redaktorzy Giewu żyją w swoim świecie alternatywnym.

W kolejnym akapicie Michnik przywołuje opinię jakiegoś nienazwanego „wybitnego eksperta” (wiadomo, że w Giewu inni się nie wypowiadają): „przez ostatnie siedem lat odnotowała skumulowany wzrost gospodarczy na poziomie 24 proc. W Europie był to najlepszy wynik”. Znajomość ekonomii nie należy do największych atutów Michnika, ale nawet on po-winien wiedzieć, że aby w pełni opisać sytuację ekonomiczną danego kraju nie wystarczy sięgnąć po prosty parametr wzrostu PKB, bo oprócz niego jest jeszcze mnóstwo innych czynników: PKB per capita, wskaźnik nierówności, mediana wynagrodzeń w poszczególnych sek-torach, siła nabywcza pieniądza, przeliczenie mediany wynagrodzeń na konkretne zakupy i porównanie ich z możliwościami nabywczymi 10 proc. najlepiej zarabiających, wskaźnik korupcji, wolności gospodarczej i wiele innych. No, ale gdyby po te wskaźniki sięgnąć, obraz Polski mógłby już nie wyglądać tak wspaniale. I dalej: „Pomimo globalnego kryzysu nasze państwo zdołało pogodzić wzrost i liberalizację gospodarki z podwyżkami płac, rosnącym eksportem i spadającym bezrobociem”. Nie winię Michnika. Być może naprawdę nie wie, że średni wzrost płac może oznaczać na przy-kład znaczący wzrost w wąskiej grupie menadżerów wysokiego szczebla czy prezesów firm przy stojących wynagrodzeniach wszystkich pozostałych. Jako osoba doskonale zaopatrzona przez Agorę, nie musi się tym przejmować, ale może powinien porozmawiać z własnymi pracownikami, którym firma nie podniosła wynagrodzeń od lat lub wręcz je obniżyła. Albo po prostu z tymi, których wywaliła. Ze swojego gabinetu Michnik nie ma chyba aż tak daleko do biurka Wojciecha Orlińskiego?

Dalej zaczyna się crème de la crème: „Czas Pańskiej prezydentury z pewnością bardzo wysoko ocenią historycy, a rewolta przy urnach wyborczych stanie się przedmiotem wielu analiz. Jak to się stało, że Polacy strzelili sobie w stopę? I na jak długo?”.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych