Nauka matematyki z rządowego elementarza to równia pochyła edukacji

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.men.gov.pl
Fot.men.gov.pl

Wyniki tegorocznej matury z matematyki były fatalne. Co czwarty maturzysta oblał egzamin. Zdaniem ekspertów to konsekwencja nie tylko pracy liceów czy techników, ale również niskiej jakości nauczania tego przedmiotu w gimnazjach i w szkołach podstawowych.

Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska przyznała nawet w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że problem zaczyna się już na etapie nauczania wczesnoszkolnego, czyli w klasach I-III. Więc oburzona szefowa resortu edukacji postanowiła konsekwentnie pogrążać nauczanie tego przedmiotu. Bo matematyki z przygotowanego przez MEN podręcznika nauczyć się nie sposób.

Z punktu widzenia rozwoju umiejętności matematycznych polskich uczniów wydanie jednego rządowego elementarza jest nieporozumieniem i wielką krzywdą wyrządzoną przede wszystkim polskim dzieciom

—mówi w rozmowie z „Polska the times” dr hab. Ewa Swoboda, prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego z wydziału matematyczno -przyrodniczego. Podkreśla ona, jak wielu fachowców od nauczania wczesnoszkolnego, że elementarz jest chaotyczny.

Głębokim błędem rządowego elementarza jest włączenie edukacji matematycznej w jeden worek z innymi. Jeszcze za czasów, kiedy obowiązywał Elementarz Falskiego, nauczyciel miał do dyspozycji Arytmetykę Rusieckiego. Całej matematyki nie da się zintegrować, o tym przekonują zarówno ogólnie specyfika tworzenia pojęć matematycznych (matematyk w bardzo specyficzny sposób odczytuje świat), jak i matematyczne podstawy tworzenia się poszczególnych pojęć i procedur.

Podręcznik jest schematyczny i słabo dostosowany do sposobu w jaki wiedzę przyswaja dziecko sześcioletnie.

W matematyce chodzi nie tyle o zapoznanie z pojęciami i procedurami, ile o budowanie umiejętności matematyzowania i rozwijania matematycznego myślenia

—podkreśla Ewa Swoboda i dodaje:

Faktem jest, ze podręcznik jest pisany dla ucznia, ale minimalizm w rządowym podręczniku wymaga bardzo dobrze przygotowanego nauczyciela. Takich, w obrębie matematyki na poziomie wczesnoszkolnym jest niewielu – to wynika ze sposobu kształcenia nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej w Polsce. Ministerstwo stara się temu zaradzić dostarczając nauczycielowi dodatkowych pomocy – kart pracy do drukowania dla dzieci, scenariuszy zajęć, rozkładów materiału; czyli tego wszystkiego, za co były krytykowane wydawnictwa.

Podsumowując coraz gorszy poziom nauczania matematyki, w którym MEN ma swój duży udział, dr hab. Ewa Swoboda stawia bolesną i tragiczną diagnozę.

W rezultacie praca w obrębie matematyki wsparta tym elementarzem – to początek równi pochyłej. Z wczesną edukacją matematyczną w Polsce jest źle, a będzie tylko gorzej. Zaniedbań i błędów utworzonych na tym etapie nie da się zniwelować, to stwierdzenie też wynika z prawidłowości uczenia się matematyki.

Czytaj też:

Nauczyciele unikają „darmowego elementarza”. Wszystko dla dobra dzieci

„Nasz elementarz”? To deprawowanie pedagogiki wczesnoszkolnej!

ann/polskatimes.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych