Jaka ma być kultura

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

TVP Kultura nie musi się podobać, tak jak cała TVP pod zarządem Jacka Kurskiego. Polemika i krytyka mogą być twórcze pod warunkiem jednak, że trzymają się określonych standardów. Natomiast w żadnych cywilizowanych standardach nie mieszczą się obsesyjne ataki jakie na szefa TVP Kultura na łamach naszego portalu przypuszcza Leszek Sosnowski.

Autor ów rzeczonego kanału najprawdopodobniej nie ogląda, gdyż jedyną podstawą jego nie tyle krytyki, co totalnego potępienia są dwa wyemitowane w nim filmy: „Ukrzyżowanie – święty skandal” oraz „Ostatnie kuszenie Chrystusa” Martina Scorsese. Swoje podejrzenie opieram na tym, że czytając drugi już paszkwil Sosnowskiego, ciągle znajduję wyłącznie dwa te same przykłady, w oparciu o które autor dokonuje całościowej oceny w rodzaju: „Kanał, o którym mowa, to TVP Kultura, w którym zmiana polega na tym, że jest tam jeszcze bardziej lewacko i ekstremalnie, niż było przed zmianą.” Te nie tyle niesprawiedliwe, co absurdalne oceny nie są niczym umotywowane.

Czytaj również: Dobrze, że TVP Kultura emituje takie filmy jak „Ostatnie kuszenie Chrystusa”. To dzieło drażniące, ale duchowo inspirujące

Wracając do filmów. „Ukrzyżowanie – święty skandal” było pomyłką, za którą nie tylko przeprosiły władze TVP, ale bezpośrednio odpowiedzialni zostali ukarani. Skądinąd trzeba zdać sobie sprawę, że nowy szef dostaje w spadku ileś kupionych filmów, których wszystkich nie jest w stanie obejrzeć. Natomiast film Scorsese, jednego z najwybitniejszych reżyserów współczesnych, jest z pewnością kontrowersyjny, ale określanie go jako antykatolicki jest nieporozumieniem.

Wiele lat temu pisałem o tym obrazie, że pokazuje on jak nawet wybitny artysta przegrywa, kiedy usiłuje budować swój przekaz w poprzek wielkiej opowieści religijnej. Czy to znaczy, aby nie pokazywać jego dzieła?

Nawet o tym można dyskutować, ale nie na poziomie Sosnowskiego, który w miejsce argumentów prezentuje insynuacje i ataki ad personam. Oto próbka:

Czy można spodziewać się innej polityki repertuarowej w TVP Kultura po młodym człowieku, który studiował w cieniu (on by pewnie powiedział: w blasku) niejakiego prof. Jana Hartmana, publicznego obrońcy kazirodztwa, a teraz działa pod bezpośrednim wpływem np. pana Kłopotowskiego, wielkiego obrońcy dewiantów? Nowy dyrektor jest nie tyle prowokatorem, co zdeklarowanym ateistą, kamuflując to upodobaniem do bliżej nieokreślonego pluralizmu kulturalnego.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych