Ujazdowski: "De Gaulle nazajutrz po zdobyciu Paryża zaprosił do siebie... pisarzy. Dobrze, że Duda otwiera się na ludzi kultury". NASZ WYWIAD

PAP/Marcin Obara
PAP/Marcin Obara

To Platforma dyskryminuje kulturę wyrastającą z wrażliwości konserwatywnej - ja respektowałem wszystkie wartościowe nurty kultury i rzeczywiście prawica powinna być formacją wolności przeciw dyskryminacji

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Kazimierz M. Ujazdowski, PiS, były minister kultury.

wPolityce.pl: Panie ministrze, rozmawiamy podczas dyskusji Andrzeja Dudy poświęconej problemom polskiej kultury. Zapytam przewrotnie: po co zgłaszać ten temat w kampanii wyborczej, gdzie dookoła jest tyle innych problemów i wyzwań?

CZYTAJ WIĘCEJ: Andrzej Duda wśród ludzi kultury: „Władze nie potrafią budować wizerunku Polski na świecie. Należy to naprawić!” NASZA RELACJA

Kazimierz M. Ujazdowski: Z uwagi na zobowiązania prezydenta - to prezydent strzeże konstytucji i dobra całej wspólnoty politycznej, a Polska jest wspólnotą opartą na kulturze. Troska o nią to pierwsze zobowiązanie każdego odpowiedzialnego polityka.

Podam panu przykład - Charles de Gaulle nazajutrz po zdobyciu Paryża w sierpniu 1944 roku zaprosił do siebie… pisarzy. Wszyscy wówczas dziwili się, dlaczego zaczyna od spotkania z ludźmi kultury w sytuacji, gdy jest tyle rzeczy do zrobienia. Paryż dopiero parę godzin wcześniej przestał być niemiecki… A de Gaulle wówczas odpowiedział, że pisarze to ludzie, którzy decydują o naszej tożsamości i duszy. Poza tym proszę pamiętać, że kultura decyduje o potencjale cywilizacyjnym społeczeństwa - dostęp do kultury, edukacja kulturalna kształtuje przyszłość.

I dziś pan tej troski nie widzi? Są ministerstwa, szereg rozmaitych instytucji, jeszcze więcej autorytetów i urzędników zajmujących się kulturą.

Dziś nie ma pełnowymiarowego mecenatu - dzieje się to jedynie od przypadku do przypadku, głuchy na zobowiązania wobec dziedzictwa narodowego i nieporadny wobec kultury współczesnej. Rzecz jasna pozytywna przemiana, na którą czekamy nie zależy wyłącznie od prezydenta, ale od wielu ludzi. Jednak to bardzo dobrze, że Andrzej Duda wie czego chce i jest zdeterminowany, by wspierać politykę powrotu do poważnego mecenatu państwa nad polską kulturą.

Dzisiejsze spotkanie było jednak bardzo ogólne. Poza naszkicowaniem projektów budowy muzeów zabrakło konkretów tego, co chciałby zrobić Andrzej Duda - gdzie jako prezydent i tak miałby ograniczone pole manewru.

Nie zgodzę się, były jednak konkretne propozycje - jak na przykład specjalna administracja w zakresie konserwacji zabytków, co jest warunkiem uzdrowienia polityki publicznej państwa. Pamiętajmy jednak, że to jest kampania prezydencka, a nie kampania na ministra kultury. Pełna zgoda - gdyby stał tam kandydat na ministra kultury, to powinien odpowiadać bardziej szczegółowo, od prezydenta wymagam wyrażenia podstawowych założeń i wyznaczenia kierunku, naszkicowania drogi.

W porządku - więc zapytam pana bardziej szczegółowo. Czy po „dobrej zmianie” w dziedzinie kultury, jak to nazywacie, byłoby miejsce na dyskusję z takimi ludźmi jak choćby Zygmunt Miłoszewski, którego ciężko kojarzyć z prawicą, a który nie zostawia suchej nitki na polityce kulturalnej dzisiejszej władzy?

WIĘCEJ: Miłoszewski do „Polityki”: Żartujecie? Ciężko mi uwierzyć, że bronicie Komorowskiego jako znanego konesera kultury. „Platforma nawet nie ukrywa swojej pogardy dla kultury…”

Jak najbardziej! Gdy byłem ministrem kultury i dziedzictwa narodowego, to respektowałem politykę pluralizmu, bez względu na barwę ideową. Na tym polega mecenat nad kulturą - by wspierać wszystko, co wartościowe, bez względu na barwę. To Platforma dyskryminuje kulturę wyrastającą z wrażliwości konserwatywnej - ja respektowałem wszystkie wartościowe nurty kultury i rzeczywiście prawica powinna być formacją wolności przeciw dyskryminacji.

A co z postulatem dostępu do publicznych dzieł? Wyobraża pan sobie sytuację, w której na przykład spektakle Teatru Telewizji, powstałe za publiczne pieniądze są dostępne dla widzów w Internecie za darmo?

Jestem zwolennikiem szerokiego dostępu - to rozwiązanie norweskie, które dotyczy w ich przypadku literatury, gdzie cała ich literatura jest dostępna online na stronie biblioteki międzynarodowej. To, co powstało za pieniądze publiczne, nie powinno być komercjonalizowane. Zresztą to zgodne z konstytucją, która mówi o szerokim dostępie do kultury.

Rozmawiał Marcin Fijołek

CZYTAJ TAKŻE: Czy w polskiej kulturze jest „antypolski wajchowy”? Urbankowski, Dobosz, Pospieszalski, Kulenty, Łaniewska. Ludzie kultury debatowali z Andrzejem Dudą. NASZA RELACJA

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych