Nieznany obiekt wleciał na teren Polski. Trwają jego poszukiwania. Mowa najprawdopodobniej o bezpilotowym statku powietrznym

Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Maciej Klisz poinformował, że z terytorium Ukrainy na terytorium Polski wleciał obiekt powietrzny. Obiekt miał wlecieć na terytorium Polski na wysokości ukraińskiego miasta Czerwonogród. Wojsko zapewnia, że nie jest to rakieta. Trwają poszukiwania, w które zaangażowano ponad 70 żołnierzy.

Na terytorium Polski wleciał prawdopodobnie bezpilotowy statek powietrzny. Znajduje się prawdopodobnie na terenie gminy Tyszowce

— powiedział gen. Maciej Klisz, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych.

Obiekt był potwierdzony radiolokacyjnie przez co najmniej trzy stacje radiolokacyjne

— zaznaczył.

Zapewnił, że obiekt był „w pełnej kontroli, w pełnym nadzorze” i była gotowość do jego zestrzelenia. W tej sprawie był w kontakcie z ministrem obrony narodowej, wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, jak i szefem Sztabu Generalnego WP gen. Wiesławem Kukułą.

Obiekt zaniknął po około 25 km na terytorium Polski. Ze względu na warunki atmosferyczne nie byłem w stanie wydać komendy do jego zwalczania, ze względu na brak spełnienia procedur, czyli tzw. wizualnego potwierdzenia zniszczenia obiektu. Obiekt zaniknął z systemów radiolokacyjnych. Obiekt nie został potwierdzony ani przez samoloty sojusznicze, ani polskie, jak również obiekt nie został potwierdzony przez śmigłowce wizualnie

— dodał.

Nie jest wykluczone, że obiekt wyleciał z terenu Polski.

Zmasowany atak

Nad ranem rozpoczął się zmasowany rosyjski atak powietrzny na Ukrainę. Alarmy dotyczą 15 obwodów. Na Ukrainie miejscami brakuje prądu i wody. W atakach zginęły co najmniej 4 osoby.

Rosjanie do ataków użyli samolotów, rakiet i kilkudzsiesięciu dronów.

CZYTAJ WIĘCEJ: Zmasowany rosyjski atak na Ukrainę. Są ofiary śmiertelne i ranni. W związku z atakami poderwano polskie i sojusznicze samoloty

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych/jw