Słowa papieża Franciszka, zestawiające katolików z królikami, bez względu na kontekst, są po prostu bolesne i spełniają rolę piłki wystawionej (choć wierzę, że w sposób niezamierzony) wszystkim krytykom rodziny.
Niektórzy uważają, że - przepraszam za to słowo - aby być dobrymi katolikami, musimy być jak króliki. Nie. Rodzicielstwo odpowiedzialne.
Filipiński kontekst tej wypowiedzi i poruszenie papieża Franciszka niedolą tamtejszych dzieci nie zmieniają faktu, że takie porównanie padło.
Użyte przez papieża słowo „króliki” na określenie rodzin wielodzietnych z pewnością szybko nie zniknie ze sceny. Usłyszy je, za plecami i w twarz, wiele rodzin wielodzietnych. Echo będzie brzmiało długo. Bo przecież gdyby to powiedział ktoś z lewicy świeckiej, uznalibyśmy te słowa za oburzające
— pisze Jacek Karnowski, redaktor naczelny tygodnika „wSieci”.
WIĘCEJ: Co naprawdę powiedział papież, czyli o zmianie, którą trzeba dostrzec
Wielodzietni mogli się zwyczajne poczuć dotknięci takim porównaniem.
Franciszek ma swój specyficzny język. Mówi obrazami zrozumiałymi dla współczesnego człowieka, ale bardzo łatwo te skrótowe wypowiedzi skierować w dowolną stronę – prawą lub lewą. Pytanie, jakie zostało postawione Ojcu Świętemu było podchwytliwe i pochodzi ze starego uproszczonego katalogu, według którego problemy demograficzne zniszczą cywilizację, ponieważ zbyt duża liczba ludzi zadepcze nam Ziemię. Stary maltuzjanizm i neomaltuzjanizm idzie tą logiką. Wydaje mi się, że papież Franciszek zbyt delikatnie podszedł do zadanego mu pytania…
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. biskup Stanisław Stefanek TChr.
Czytaj także: Bp Stefanek o burzy wokół słów Franciszka
To nie pierwszy raz, gdy toczy się dyskusja wokół słów Ojca Świętego, które zostały źle zrozumiane. Często też słyszymy, że to lewica chętnie wyciąga ze słów papieża Franciszka korzystne dla siebie wątki. Po co więc dawać jej pożywkę i pretekst do toczenia takich dyskusji?
Takie ujęcie sprawy oznaczałoby jednak, że uważamy papieża za osobę nieroztropną. Przecież, zapewne, w samolocie podróżują z nim ciągle ci sami dziennikarze. Skoro rzekomo stale i stale przekłamują, to dlaczego wciąż latają, i dlaczego wciąż to się powtarza? A i sam papież jest osobą zbyt wybitną, zbyt inteligentną, by nie rozumiał mechanizmów medialnego przekazu. Skoro używa słowa „króliki”, wie, że pójdzie ono w świat, i zdominuje wszystkie relacje z konferencji
— pisze Karnowski.
I nie sposób się z nim nie zgodzić. W podobnym zresztą tonie wypowiada się biskup Stefanek:
Mam do Ojca Franciszka jedną podstawową pretensję, że zbyt łatwo wierzy mediom. Mógł się spodziewać, że to pytanie jest zasadzką, zwłaszcza w takim kontekście ekonomicznym, gdzie faktycznie jest potężna bieda
— mówi.
Zestawienie katolików z królikami, choć użyte w kontekście filipińskim, sprawiło przykrość wielu moim wielodzietnym przyjaciołom. W Polsce rodziny wielodzietne są w trudnej sytuacji. Często, choć obdarzają dzieci ogromną miłością i opieką, muszą żyć w strachu, że państwo zechce im je odebrać, bo przecież może się dopatrzyć, że spodnie są za stare, a może bluzka niemodna. A może jakiś sąsiad doniesie, że w domu jest za głośno i niebieska karta murowana. Rodziny wielodzietne są na cenzurowanym, często wytykane palcami, wielodzietność nie jest uznawana za normę. Rodziny potrzebują zdecydowanego wsparcia, a nie słów, które bez specjalnego wysiłku można odczytać, jako ośmieszające.
Czytaj także: Sąsiedzki donos
Moja wielodzietna przyjaciółka, która nigdy nie ulega prowokacjom mediów głównego nurtu i zawsze sięga do źródła, powiedziała mi wczoraj:
Po prostu boli mnie serce, a chyba najbardziej to, że takie słowa podważają moje powołanie. Potrzebuję umocnienia w tych codziennych trudnościach i niełatwych wyborach, a nie porównywania mnie do królika. Już słyszę tych wszystkich „życzliwych”… To wrażenie ze słów papieża szybko się nie zatrze. Co będą musiały znosić moje dzieci w szkole? Nie pijemy, nie palimy, staramy się je wychowywać do granic naszych możliwości i dać im ( zresztą nie tylko my sami) różne możliwości, a jednak jesteśmy i będziemy postrzegani jako patologia. Po takich słowach, choćby nie wiem ile osób je próbowało wytłumaczyć - tym bardziej.
Bez względu na kontekst Ojciec Święty powinien mówić tak, by to, co chce powiedzieć nie budziło żadnych wątpliwości. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłości papież Franciszek będzie bardziej odpowiedzialnie dobierał słowa, tak by nie trzeba było się zastanawiać co miał na myśli.
Czytaj także: Czy papież Franciszek potępił wielodzietność? Kilka zdań uzupełnienia, zanim ulegniemy manipulacji
———————————————————————————————————-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/230582-o-tym-dlaczego-mam-prawo-czuc-zal-po-papieskiej-wypowiedzi-o-krolikach-wielu-moich-wielodzietnych-przyjaciol-rowniez-poczulo-sie-dotknietych