Wyrwana z kontekstu wypowiedź papieża Franciszka sprowadziła na niego salwę gromów. Nawet zadeklarowani katolicy nie mogą mu darować słów, jakie padły w polemice z jednym z dziennikarzy i uporczywie interpretują je jako atak na rodziny wielodzietne. Co naprawdę powiedział papież?
Trzeba pamiętać, że rozmowa z dziennikarzami miała miejsce na pokładzie samolotu wracającego z papieskiej pielgrzymki na Sri Lankę i Filipiny. Osadzona więc była w konkretnym kontekście, a podjęta przez Franciszka problematyka rodziny oświecona była snopem prawdy, z którą papież zderzył się w krajach, które odwiedził. Warto przeczytać jego piękną katechezę o rodzinie, jaką wygłosił dzień wcześniej.
Przez cały ten czas Ojciec Święty podkreślał kilka rzeczy:
— rodzina jest największą wartością życia społecznego
— ideologia gender i cywilizacja śmierci są jej wrogami
— w rodzinie człowiek uczy się odpowiedzialnych postaw, wiary i miłości
— miłość jest zadaniem małżonków, a ich związek jest nierozerwalny
— nie można dać się ponieść neomaltuzjańskim teoriom, głoszącym że należy redukować dzietność
— należy się zdecydowanie przeciwstawić nowemu kolonializmowi, który wymusza na poszczególnych krajach przyjęcie cywilizacji śmierci
Niestety, cała pielgrzymka została sprowadzona do jednego wyrwanego z kontekstu zdania, jakie papież rzucił w odpowiedzi na pytanie dziennikarza podczas samolotowej konferencji prasowej. Zanim ją przytoczę, przywołajmy kontekst Filipin. Kilka dni temu brytyjski dziennik „Daily Mail” donosił, że tuż przed pielgrzymką filipińską policja wyłapywała w Manilii dzieci ulicy, by ukryć przed Franciszkiem biedę. Do 17 aresztów trafiło ok. 20 tysięcy przerażonych - nawet pięcioletnich - dzieci, gdzie były przetrzymywane w skandalicznych warunkach. Według doniesień prasowych zamykane były razem z kryminalistami, karmione były resztkami jedzenia i spały na betonowej podłodze.
Właśnie ten kontekst należy wziąć pod uwagę, wsłuchując się w słowa papieża. Zauważmy, że dziennikarz podkreślając jego uznanie dla wielodzietności Filipińczyków, wskazał właśnie na wielodzietność jako przyczynę ubożenia człowieczeństwa. Papież odpowiedział:
Myślę, że liczba trójki dzieci w rodzinie, o której pan wspomniał - to mnie zabolało - to liczba, o której eksperci mówią, że jest ważna dla utrzymania populacji. Troje dzieci na jedną parę. Gdy ta liczba spada, wpadamy w inną skrajność, jak to się dzieje we Włoszech. Słyszałem - nie wiem, czy to prawda - że w 2024 r. nie będzie pieniędzy, aby wypłacać emerytury z powodu spadku populacji. Dlatego słowem kluczowym w odpowiedzi na tę kwestię, słowem, którego Kościół używa cały czas, i ja też, jest odpowiedzialne rodzicielstwo. Jak je osiągnąć? W dialogu. Każda osoba ze swym duszpasterzem poszukuje tego, co oznacza odpowiedzialne rodzicielstwo.
Zaatakowany przez dziennikarza argumentem, że większość Filipińczyków nie stosuje antykoncepcji, ponieważ Kościół jej zakazuje, odpowiedział:
Niektórzy uważają, że - przepraszam za to słowo - aby być dobrymi katolikami, musimy być jak króliki. Nie. Rodzicielstwo odpowiedzialne. To jest jasne i dlatego w Kościele są grupy wsparcia dla małżeństw, są eksperci, są duszpasterze, do których można się zwrócić, i jest wiele sposobów, które są dozwolone i które są pomocne. Dobrze, że pan o to spytał.
Inną ciekawą rzeczą w związku z tym jest to, że dla większości ludzi biednych dziecko jest skarbem. Prawdą jest, że także w tej kwestii trzeba być roztropnym, ale dla nich dziecko jest skarbem. Niektórzy mogliby powiedzieć, że „Pan Bóg wie, jak im pomóc” i być może niektórzy z nich nie byliby roztropni, to prawda. Ojcostwo (ma być) odpowiedzialne, ale trzeba też dostrzec hojność tego ojca i matki, którzy widzą skarb w każdym dziecku.
Papież przypomniał też stanowisko Pawła VI i Jana Pawła II, podkreślając konieczność otwarcia się małżonków na nowe życie.
Otwarcie na życie stanowi warunek sakramentu małżeństwa. Mężczyzna nie może udzielić sakramentu kobiecie i kobieta mężczyźnie, jeśli nie ma między nimi zgody pod tym względem – otwartości na życie. I to do tego stopnia, że jeśli można udowodnić, iż ten czy tamta pobrali się postanawiając, że nie będą otwarci na życie, to takie małżeństwo nie jest ważne, jest to przyczyną nieważności małżeństwa, nieprawdaż? Otwartość na życie. Paweł VI wraz z komisją badał ten problem, jak dopomóc w tylu przypadkach, wielu ważnych problemach składających się na miłość w rodzinie w problemach dniach powszedniego. Jakże ich wiele. Ale było coś więcej. Paweł VI odrzucał antykoncepcję nie tylko w płaszczyźnie osobistej, zalecając zresztą spowiednikom, by byli miłosierni, starali się zrozumieć poszczególne sytuacje i wybaczać albo współczuć, zrozumieć te problemy. Dostrzegał on obowiązujący wówczas powszechny neomaltuzjanizm. Jak on się nazywa? To we Włoszech współczynnik urodzeń poniżej 1 procenta, podobnie w Hiszpanii. Ów neomaltuzjanizm dążył do kontroli nad ludzkością przez mocarstwa. To wcale nie oznacza, że chrześcijanin musi mieć dzieci jedno po drugim. Kilka miesięcy temu skarciłem kobietę w pewnej parafii, bo była w ciąży z ósmym dzieckiem, po siedmiu porodach cesarskich: „Czy chce pani osierocić siedmioro dzieci?”. To kuszenie Boga. Mówimy o odpowiedzialnym rodzicielstwie. Tą drogą należy iść, drogą odpowiedzialnego rodzicielstwa. Ale chciałem powiedzieć, że Paweł VI nie był zacofany, zamknięty. Nie, on był prorokiem, który w ten sposób nam powiedział: wystrzegajcie się nadchodzącego neomaltuzjanizmu. To właśnie chciałem powiedzieć. Dziękuję.
Czy można więc zarzucić papieżowi Franciszkowi zamknięcie się na życie? Czy można z jego słów wywnioskować, że wyśmiewa rodziny wielodzietne lub namawia do mentalnej czy fizycznej aborcji – jak już niektórzy donoszą? Ojciec Święty przypomniał i z całą mocą podkreślił, że antykoncepcja nie jest lekarstwem. A katolik otrzymał od Pana Boga naturalne metody regulacji poczęć, które bez zamykania się na życie, mogą być pomocne w odpowiedzialnym wzroście małżeńskiej miłości. Do tego potrzebne jest jednak życie w bliskości z Bogiem, współpraca z duszpasterzem i korzystanie z pomocy ekspertów, by nie popaść w drugą skrajność, jaką jest zamknięcie się na życie.
Po ostatnich licznych wystąpieniach papieża w obronie dzieci poczętych, po jego jednoznacznym potępieniu aborcji i ideologii gender, środowiska lewicowe przystąpiły do innej formy ataku – przez manipulację. Teraz próbują wyrywać z kontekstu prowokacyjne zdania i budować zamęt wśród wiernych. Niestety, niektórzy katolicy dają się na ten widelec nabić. Potrzeba nam ostrożności i mądrości. Inaczej duch mąciciela zbuntuje wiernych przeciwko głowie Kościoła.
Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły, czyli wojna cywilizacji”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/230410-czy-papiez-franciszek-potepil-wielodzietnosc-kilka-zdan-uzupelnienia-zanim-ulegniemy-manipulacji