„Te metody nie mają nic wspólnego z nauką. Gdyby w mojej pracy magisterskiej ktoś znalazł takie numery, albo znalazł cytaty kompilowane na przykład z dwóch różnych źródeł, cytaty, w których się usuwa jedne słowa, historie, w których dopisuje się osoby, które w ogóle nie były na tym… Gdybym ja takie metody stosował w pracy magisterskiej, jakie ja znalazłem tam przypadki, to wyleciałby na poziomie magisterskim z hukiem ze studiów” - mówił w programie „Warto Rozmawiać” na antenie TVP 1 dr Piotr Gontarczyk, historyk IPN, komentując zawartość książki „Dalej jest noc” prof. Barbary Engelking i prof. Jana Grabowskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Pewne środowiska uważają, że te pomysły, które im przychodzą do głowy na podstawie częściowych badań powinny być przez wszystkich przyjmowane do przyjęcia i rozpowszechniania i niekwestionowania. Tutaj jest naruszenie pewnych podstawowych zwyczajów, gdy wyniki badań historycznych są poddawane ocenie, krytyce. Takiego prawa się nie odmawia
— mówił prof. Grzegorz Berendt, historyk (Muzeum II Wojny Światowej) odnosząc się do książki „Dalej jest noc”.
Sytuacja, w której historycy nie dochowują staranności, natomiast formułują bardzo ciężkie zarzuty jednostkowe i ogólne jest szalenie niepokojąca. W tych działaniach widać pewną tendencję sprowadzającą się do tego, że zbiorowości milionów ludzi przypisuje się czyny tysięcy
— dodał.
Dochodzimy do sytuacji, w której próbuje się tworzyć atmosferę taką, iż kilkadziesiąt milionów ludzi odpowiada za czyny tysięcy. Ja się z tym nie zgodzę. To jest zresztą ahistoryczne
— ocenił.
„Teksty źródłowe zostały zmanipulowane”
W zdecydowanie bardziej ostrym tonie wypowiedział się dr Piotr Gontarczyk, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej.
Zarówno te wszystkie listy obrońców pani Barbary Engelking i pana Jana Grabowskiego, te „poruszone środowiska historyczne” i wielu publicystów, też ludzi mówi, że mamy do czynienia z błędami, z niedokładnościami. To też mówi ten wyrok sądowy. Zaprzeczam. Tak nie jest. To, że pani prof. Engelking z kilku źródeł, bardzo jednoznacznych w tej sprawie, wybrała akurat to jedno moim zdaniem jest pewnym elementem metodologii zastosowanej w tej książce: o Polakach – najgorzej, jak możemy, bez względu na wiarygodność źródła
— stwierdził badacz, który bardzo dokładnie przeanalizował i zweryfikował zawartość książki „Dalej jest noc”.
Ale sytuacja z tą książką jest dużo gorsza. Sprawdziłem pierwszy, drugi, trzeci cytat, który mi się nie podobał. Odkryłem, że w tej książce spora liczba cytatów w niektórych sprawdzonych przeze mnie monografiach – mówię konkretnie chodzi o panią prof. Barbarę Engelking […] ma nieco inną treść, albo inne znaczenie niż w oryginale. Obawiam się, że mamy do czynienia z takim procederem troszeczkę poprawiania źródeł. Znam wiele innych tekstów – zresztą dotyczy to nie tylko tej monografii – są wycinane bez zaznaczania fragmenty tekstów
— relacjonował wyniki swoich analiz.
Jest fragment, narracja o wydarzeniach. Nagle bez zaznaczania „znika” fragment, w którym Polak ratuje Żyda
— wskazywał.
Zwrócił uwagę, że tak teksty źródłowe zostały tak zmanipulowane, aby przenieść odpowiedzialność za prześladowania Żydów z Niemców na Polaków.
Takich przypadków „pracy nad źródłami” znalazłem wiele. Mam proste skojarzenie z zakładem historii partii z lat 50., gdzie takie metody uprawiania historii stosowano na dużą skalę. Tego rodzaju błędów, przekłamań w cytatach przestałem prowadzić ewidencję po pierwszych trzystu
— ocenił.
Ja nie mogę orzec, czy taka jest skala błędów, czy to jest celowe działanie. Moim zdaniem - od strony logicznej – nie można się pomylić kilkaset razy w jedną stronę
— zauważył.
Dopytywany, czy zawsze chodzi o to samo, dr Gontarczyk wyliczał:
O usuwanie kolaboracji żydowskiej, niegodnych postaw Żydów, usuwanie roli policji żydowskiej i możliwie najbardziej obciążanie zbrodniami Niemców Polaków. To się układa w bardzo jasny, czytelny obraz.
„Gdybym stosował takie metody w pracy magisterskiej, wyleciałbym z hukiem ze studiów”
Prof. Grzegorz Berendt przypomniał, że granatowi policjanci nierealizujący zarządzeń Niemców musieli liczyć się z karami, włącznie z karą śmieci. Podkreślał, że to nie polskie władze wydały takie rozporządzenie, ale okupacyjne władze niemieckie.
Stworzono system, w którym z jednej strony surowo karano za zachowania przyzwoite, a z drugiej strony zarządzeniami lokalnymi wprowadzono sytuację popierania i nagradzania czynów przestępczych, czynów podłych, więc ten kontekst dla rozumienia ówczesnych realiów ma szalenie istotne znaczenie. Natomiast często mamy tutaj, w tej książce i w innych publikacjach do czynienia z takim zabiegiem, który stara się przedstawić kilkadziesiąt milionów ludzi w okupowanej Polsce jako pozbawionych sumienia i biorących satysfakcję z tragedii swoich żydowskich sąsiadów
— mówił.
To jest – z tą policją – absolutnie celowy zabieg. Gdyby było przedstawione, jak z tą policją było naprawdę, to ta książka miałaby zupełnie inny wymiar
— zwrócił uwagę dr Piotr Gontarczyk.
W tej książce w sposób indywidualny, z imienia i nazwiska policjantom przypisywano zabójstwa Żydów, których nigdy nie dokonali, co jasno wynika ze źródeł, z których korzystali autorzy. A także dopisano polską policję, której czasami w ogóle nie było na miejscu wydarzeń do setek zbrodni dokonanych przez Niemców. To jest pewien plan realizowany
— zaznaczył.
To samo się robi z sołtysami, ze strażami lokalnymi a także – bardzo ciekawy zabieg – ze strażą pożarną, gdzie przypisano jej masowy, często ochotniczy udział w deportacjach Żydów. Jest to absolutnie bzdura. Straże pożarne zostały podporządkowane niemieckim władzom bezpieczeństwa
— dodał.
Te metody nie mają nic wspólnego z nauką. Gdyby w mojej pracy magisterskiej ktoś znalazł takie numery, albo znalazł cytaty kompilowane na przykład z dwóch różnych źródeł, cytaty, w których się usuwa jedne słowa, historie, w których dopisuje się osoby, które w ogóle nie były na tym… Gdybym ja takie metody stosował w pracy magisterskiej, jakie ja znalazłem tam przypadki, to wyleciałbym na poziomie magisterskim z hukiem ze studiów
— konkludował historyk.
Dr Piotr Gontarczyk wskazywał, że tego typu manipulacje cytatami w pracach prof. Engelking i prof. Grabowskiego były już wcześniej.
Nigdy nikt tego nie sprawdził
— nie krył ubolewania.
aw/TVP 1
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/539404-dr-gontarczyk-o-dalej-jest-noc-student-by-za-to-wylecial