78 lat temu, 8 października 1939 r., Niemcy utworzyli w Piotrkowie Trybunalskim, liczącym ok. 50 tys. mieszkańców mieście w centralnej Polsce, pierwsze w okupowanej Europie żydowskie getto. Stłoczenie Żydów na niewielkim obszarze stanowiło wstęp do nazistowskiej polityki eksterminacyjnej.
Tylko w październiku 1942 r. z piotrkowskiego getta na śmierć wywieziono ok. 22 tys. osób. Niespełna rok później miasto, które od stuleci zamieszkiwali wyznawcy judaizmu, zostało ogłoszone przez nazistów „czystym od Żydów”.
Życie prawie 12 tys. żydowskich mieszkańców Piotrkowa zmieniło się na zawsze 1 września - w dniu agresji III Rzeszy na Polskę, rozpoczynającej II wojną światową. Nazajutrz miasto zostało zbombardowane przez niemieckie lotnictwo. 5 września wkroczyły do niego pierwsze oddziały Wehrmachtu.
Reakcje ludności żydowskiej na opanowania miasta przez Niemców były różne - jedni pośpiesznie pakowali dobytek i opuszczali swe domostwa przeprowadzając się do swych rodzin mieszkających poza miastem, inni podążali za wycofującymi się oddziałami Wojska Polskiego, jeszcze inni - zdecydowali się pozostać w Piotrkowie. W gronie tych ostatnich był m.in. rabin Mosze Chaim Lau z żoną i trzema synami.
Ci, którzy się nie ewakuowali, nie przeczuwali, że Niemcy będą konsekwentnie dążyć do uczynienia z nich „podludzi”. O tym, jak bardzo się mylili, przekonali się w ciągu dwóch pierwszych dni pobytu okupantów w ich mieście. Niemcy przeprowadzili wówczas 51 egzekucji zabijając ponad 600 osób - mieszkańców Piotrkowa i okolic.
Władzę nad miastem (w październiku włączono je do dystryktu radomskiego Generalnego Gubernatorstwa) objął nadburmistrz i komisarz Hans Drechsel (na przełomie 1940 i 1941 r. Drechsela, przeniesionego do Kielc, zastąpił komisarz Boss). Nałożył on na piotrkowskich Żydów wysoką kontrybucję pieniężną. Od jej spłaty zależał los całej gminy żydowskiej.
Niezależnie od niemieckich żądań haraczu, okupanci przystąpili do plądrowania żydowskich mieszkań i sklepów. Ich łupem padały m.in. kosztowności, futra, dywany oraz meble. Oprócz konfiskaty mienia okupanci uczynili z Żydów obiekty drwin - publicznie ich upokarzano, obcinano im pejsy, zmuszano do mycia latryn i podłóg za pomocą świętych ksiąg.
W wyznawców judaizmu godził także wprowadzony przez Niemców zakaz uboju rytualnego, a także zakłócanie obchodów żydowskich świąt oraz dewastacja miejsc kultu. Pewnego dnia po Rosz Haszana Niemcy napadli na kilka domów modlitwy. Darli i palili zwoje Tory. Gdy przeszukiwali dom rebe Motela Michelsona, wyrzucili przez okno znaleziony tam zestaw Talmudu. Zwoje Tory z domu modlitw „Chesed Szedl Nemeth”, mieszczącego się w tym samym podwórku, rozłożono na ziemi, podeptano i sprofanowano - pisał piotrkowski Żyd Ben Giladi, autor „Opowieści o jednym mieście”.
Wielkim ciosem dla żydowskiej społeczności Piotrkowa było zbezczeszczenie przez nazistów XVIII-wiecznej Wielkiej Synagogi. 21 września, dwa dni przed świętem Jom Kipur, Niemcy wtargnęli do świątyni, demolując jej zabytkowe wnętrze i profanując zwoje Tory. Według relacji, część z nich zostało podartych, po czym wyrzucono je na podwórze. Ostatecznie większość świętych tekstów ocalała dzięki ofiarności miejscowych Żydów, którzy na polecenie rabina Laua potajemnie ukryli zwoje w grobowcach cadyków na tzw. nowym cmentarzu żydowskim.
Niemcy nie tylko zbezcześcili synagogę, ale uczynili z niej miejsce przetrzymywania najpierw polskich jeńców, a następnie więzienie dla Żydów, których wyłapywano na ulicach.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
78 lat temu, 8 października 1939 r., Niemcy utworzyli w Piotrkowie Trybunalskim, liczącym ok. 50 tys. mieszkańców mieście w centralnej Polsce, pierwsze w okupowanej Europie żydowskie getto. Stłoczenie Żydów na niewielkim obszarze stanowiło wstęp do nazistowskiej polityki eksterminacyjnej.
Tylko w październiku 1942 r. z piotrkowskiego getta na śmierć wywieziono ok. 22 tys. osób. Niespełna rok później miasto, które od stuleci zamieszkiwali wyznawcy judaizmu, zostało ogłoszone przez nazistów „czystym od Żydów”.
Życie prawie 12 tys. żydowskich mieszkańców Piotrkowa zmieniło się na zawsze 1 września - w dniu agresji III Rzeszy na Polskę, rozpoczynającej II wojną światową. Nazajutrz miasto zostało zbombardowane przez niemieckie lotnictwo. 5 września wkroczyły do niego pierwsze oddziały Wehrmachtu.
Reakcje ludności żydowskiej na opanowania miasta przez Niemców były różne - jedni pośpiesznie pakowali dobytek i opuszczali swe domostwa przeprowadzając się do swych rodzin mieszkających poza miastem, inni podążali za wycofującymi się oddziałami Wojska Polskiego, jeszcze inni - zdecydowali się pozostać w Piotrkowie. W gronie tych ostatnich był m.in. rabin Mosze Chaim Lau z żoną i trzema synami.
Ci, którzy się nie ewakuowali, nie przeczuwali, że Niemcy będą konsekwentnie dążyć do uczynienia z nich „podludzi”. O tym, jak bardzo się mylili, przekonali się w ciągu dwóch pierwszych dni pobytu okupantów w ich mieście. Niemcy przeprowadzili wówczas 51 egzekucji zabijając ponad 600 osób - mieszkańców Piotrkowa i okolic.
Władzę nad miastem (w październiku włączono je do dystryktu radomskiego Generalnego Gubernatorstwa) objął nadburmistrz i komisarz Hans Drechsel (na przełomie 1940 i 1941 r. Drechsela, przeniesionego do Kielc, zastąpił komisarz Boss). Nałożył on na piotrkowskich Żydów wysoką kontrybucję pieniężną. Od jej spłaty zależał los całej gminy żydowskiej.
Niezależnie od niemieckich żądań haraczu, okupanci przystąpili do plądrowania żydowskich mieszkań i sklepów. Ich łupem padały m.in. kosztowności, futra, dywany oraz meble. Oprócz konfiskaty mienia okupanci uczynili z Żydów obiekty drwin - publicznie ich upokarzano, obcinano im pejsy, zmuszano do mycia latryn i podłóg za pomocą świętych ksiąg.
W wyznawców judaizmu godził także wprowadzony przez Niemców zakaz uboju rytualnego, a także zakłócanie obchodów żydowskich świąt oraz dewastacja miejsc kultu. Pewnego dnia po Rosz Haszana Niemcy napadli na kilka domów modlitwy. Darli i palili zwoje Tory. Gdy przeszukiwali dom rebe Motela Michelsona, wyrzucili przez okno znaleziony tam zestaw Talmudu. Zwoje Tory z domu modlitw „Chesed Szedl Nemeth”, mieszczącego się w tym samym podwórku, rozłożono na ziemi, podeptano i sprofanowano - pisał piotrkowski Żyd Ben Giladi, autor „Opowieści o jednym mieście”.
Wielkim ciosem dla żydowskiej społeczności Piotrkowa było zbezczeszczenie przez nazistów XVIII-wiecznej Wielkiej Synagogi. 21 września, dwa dni przed świętem Jom Kipur, Niemcy wtargnęli do świątyni, demolując jej zabytkowe wnętrze i profanując zwoje Tory. Według relacji, część z nich zostało podartych, po czym wyrzucono je na podwórze. Ostatecznie większość świętych tekstów ocalała dzięki ofiarności miejscowych Żydów, którzy na polecenie rabina Laua potajemnie ukryli zwoje w grobowcach cadyków na tzw. nowym cmentarzu żydowskim.
Niemcy nie tylko zbezcześcili synagogę, ale uczynili z niej miejsce przetrzymywania najpierw polskich jeńców, a następnie więzienie dla Żydów, których wyłapywano na ulicach.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/361322-78-rocznica-utworzenia-getta-w-piotrkowie-trybunalskim-w-1943-r-niemcy-oglosili-ze-miasto-jest-czyste-od-zydow