Mamy zatem:
— Udział pracownika IPN w spotkaniu organizowanym przez antypolski RAŚ
— Historyka IPN, który będzie zajmował się”mitami” o postawie polskiej ludności w czasie wkraczania niemieckiego barbarzyńskiego agresora
— Historyka IPN, którego RAŚ nagrodził…
Możliwe, że podatnik niemiecki byłby zadowolony z takiego wydatku. Ale dlaczego płaci za to podatnik polski?
Przypomnijmy, że to nie pierwsza kontrowersja wokół katowickiego IPN. Już w 2012 roku alarmowaliśmy na naszym portalu: Dla IPN (!) w Katowicach unitarny charakter państwa polskiego to „bękart” przeszłości, a okupiona krwią walka o polski Śląsk to „rewizjonizm i nacjonalizm”
Chodziło o „CZASYPISMO” - pismo o „historii Górnego Śląska”, półrocznik wydawany przez IPN w Katowicach.
Zamieszczono w nim tekst m.in. tekst „Mapa i terytorium”, autorstwa Piotra Greinera, dyrektora Archiwum Państwowego w Katowicach. Autor stwierdził m.in., że unitarny charakter państwa polskiego to „bękart” przeszłości:
Niestety po 1989 r. w Polsce (inaczej niż w Czechach) elity polityczne, w tym również te o rodowodzie demokratycznym, pozostały wierne „bękartowi” Wielkiej Rewolucji Francuskiej, jakim jest idea państwa unitarnego.
Warto dodać, że o państwie polskim jako o „bękarcie” Traktatu Wersalskiego mówiło oświadczenie sowieckie z 17 września 1939 roku.
Mamy tu też zaskakujące ujęcie odrodzenia się państwa polskiego po 1918 roku i uzyskanie, krwawo wywalczonej, także na Śląsku, niepodległości:
Dalsza dezintegracja historycznego pojęcia Górny Śląsk zaczęła postępować w szybkim tempie dopiero po I Wojnie Światowej. Pierwszy podział nastąpił na skutek walki o przynależność tego regionu stoczonej przez Niemcy, Polskę i Czechosłowację w latach 1918-1921. W jej wyniku do Polski przyłączono wschodnie fragmenty pruskiej rejencji opolskiej i byłego austriackiego Śląska Cieszyńskiego, które zostały połączone w jedno województwo (…). Nowa diecezja została nazwana również śląską. Rewizjonizm polski w tej materii jest chyba bezdyskusyjny - wyraźnie wskazywano na cały Śląsk (łącznie z dolnym) jako obszar politycznego pożądania.
Było to zadziwiające jak na polski państwowy organ spojrzenie. Odzyskanie niepodległości Polski to w tej wizji jakiś zewnętrzny czynnik, niedobry, rozdzierający Śląsk, który Polska „rewizjonistycznie” pragnie sobie przywłaszczyć. No i nie ma powrotu Śląska do macierzy, jest przyłączenie „wschodnich fragmentów pruskiej rejencji opolskiej”.
Dalej w tekście określanie przez Polaków Górnego Śląska mianem Górnego Śląska jest określane jako „pogłębienie tradycji zapoczątkowanej przez nazistów” a przywrócenie w 1999 roku, w wyniku reformy administracyjnej województwa śląskiego określono jako kontynuacja nazewniczych „dokonań nazistowsko-komunistyczne”..
W tekście jest też zrównanie napływu polskich osadników po 1945 roku z planami nazistowskimi.
Z kolei w artykule „Górnoślązacy a nacjonalizm na początku XX wieku”, Bernard Linek zrównywał walkę o polskość Śląska z niemieckim nacjonalizmem:
Nacjonalizm niemiecki pojawił się w regionie wcześniej i pod opieką państwa pełnił rolę dominującą. To właśnie do niego, często korzystając z wypracowanych przez Niemców wzorów organizacyjnych, odwoływali się przywódcy polskiego ruchu narodowego prezentowanego zręcznie jako defensywny.
Jak widać, patriotyzmu polskiego nie ma tu w ogóle, podobnie jak nie ma niemieckiej opresji wobec Polaków na Śląsku, jest za to „zręczna” rzekomo prezentacja się Polaków jako ofiary. W domyśle - byli sprawcami? Zadziwia kolejny raz to zewnętrzne, wręcz cyniczne spojrzenie autorów wydawnictwa IPN na polskość Śląska.
Bohater walki o polskość Śląska Karol Miarka opisany jest w dziale „nacjonalizm polski” a jego życiorys określany jest ironicznie jako „kariera”.
A polskie związki z Górnym Śląskiem są… wykpiwane:
Potrzebę wielkości zapewniały nie tylko wizyty u grobów królewskich, ale i narracja historyczna, w którą włączano też Górny Śląsk. Tak stało się na przykład już w latach 80., kiedy to fetowano odsiecz wiedeńską. Analizując polską prasę regionalną z tego okresu można wyrazić zdziwienie, że Jan II Sobieski w ogóle zdążył pod Wiedeń, gdyż w tylu miejscach się zatrzymywał i przez tyle z nich uroczyście przejeżdżał…
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mamy zatem:
— Udział pracownika IPN w spotkaniu organizowanym przez antypolski RAŚ
— Historyka IPN, który będzie zajmował się”mitami” o postawie polskiej ludności w czasie wkraczania niemieckiego barbarzyńskiego agresora
— Historyka IPN, którego RAŚ nagrodził…
Możliwe, że podatnik niemiecki byłby zadowolony z takiego wydatku. Ale dlaczego płaci za to podatnik polski?
Przypomnijmy, że to nie pierwsza kontrowersja wokół katowickiego IPN. Już w 2012 roku alarmowaliśmy na naszym portalu: Dla IPN (!) w Katowicach unitarny charakter państwa polskiego to „bękart” przeszłości, a okupiona krwią walka o polski Śląsk to „rewizjonizm i nacjonalizm”
Chodziło o „CZASYPISMO” - pismo o „historii Górnego Śląska”, półrocznik wydawany przez IPN w Katowicach.
Zamieszczono w nim tekst m.in. tekst „Mapa i terytorium”, autorstwa Piotra Greinera, dyrektora Archiwum Państwowego w Katowicach. Autor stwierdził m.in., że unitarny charakter państwa polskiego to „bękart” przeszłości:
Niestety po 1989 r. w Polsce (inaczej niż w Czechach) elity polityczne, w tym również te o rodowodzie demokratycznym, pozostały wierne „bękartowi” Wielkiej Rewolucji Francuskiej, jakim jest idea państwa unitarnego.
Warto dodać, że o państwie polskim jako o „bękarcie” Traktatu Wersalskiego mówiło oświadczenie sowieckie z 17 września 1939 roku.
Mamy tu też zaskakujące ujęcie odrodzenia się państwa polskiego po 1918 roku i uzyskanie, krwawo wywalczonej, także na Śląsku, niepodległości:
Dalsza dezintegracja historycznego pojęcia Górny Śląsk zaczęła postępować w szybkim tempie dopiero po I Wojnie Światowej. Pierwszy podział nastąpił na skutek walki o przynależność tego regionu stoczonej przez Niemcy, Polskę i Czechosłowację w latach 1918-1921. W jej wyniku do Polski przyłączono wschodnie fragmenty pruskiej rejencji opolskiej i byłego austriackiego Śląska Cieszyńskiego, które zostały połączone w jedno województwo (…). Nowa diecezja została nazwana również śląską. Rewizjonizm polski w tej materii jest chyba bezdyskusyjny - wyraźnie wskazywano na cały Śląsk (łącznie z dolnym) jako obszar politycznego pożądania.
Było to zadziwiające jak na polski państwowy organ spojrzenie. Odzyskanie niepodległości Polski to w tej wizji jakiś zewnętrzny czynnik, niedobry, rozdzierający Śląsk, który Polska „rewizjonistycznie” pragnie sobie przywłaszczyć. No i nie ma powrotu Śląska do macierzy, jest przyłączenie „wschodnich fragmentów pruskiej rejencji opolskiej”.
Dalej w tekście określanie przez Polaków Górnego Śląska mianem Górnego Śląska jest określane jako „pogłębienie tradycji zapoczątkowanej przez nazistów” a przywrócenie w 1999 roku, w wyniku reformy administracyjnej województwa śląskiego określono jako kontynuacja nazewniczych „dokonań nazistowsko-komunistyczne”..
W tekście jest też zrównanie napływu polskich osadników po 1945 roku z planami nazistowskimi.
Z kolei w artykule „Górnoślązacy a nacjonalizm na początku XX wieku”, Bernard Linek zrównywał walkę o polskość Śląska z niemieckim nacjonalizmem:
Nacjonalizm niemiecki pojawił się w regionie wcześniej i pod opieką państwa pełnił rolę dominującą. To właśnie do niego, często korzystając z wypracowanych przez Niemców wzorów organizacyjnych, odwoływali się przywódcy polskiego ruchu narodowego prezentowanego zręcznie jako defensywny.
Jak widać, patriotyzmu polskiego nie ma tu w ogóle, podobnie jak nie ma niemieckiej opresji wobec Polaków na Śląsku, jest za to „zręczna” rzekomo prezentacja się Polaków jako ofiary. W domyśle - byli sprawcami? Zadziwia kolejny raz to zewnętrzne, wręcz cyniczne spojrzenie autorów wydawnictwa IPN na polskość Śląska.
Bohater walki o polskość Śląska Karol Miarka opisany jest w dziale „nacjonalizm polski” a jego życiorys określany jest ironicznie jako „kariera”.
A polskie związki z Górnym Śląskiem są… wykpiwane:
Potrzebę wielkości zapewniały nie tylko wizyty u grobów królewskich, ale i narracja historyczna, w którą włączano też Górny Śląsk. Tak stało się na przykład już w latach 80., kiedy to fetowano odsiecz wiedeńską. Analizując polską prasę regionalną z tego okresu można wyrazić zdziwienie, że Jan II Sobieski w ogóle zdążył pod Wiedeń, gdyż w tylu miejscach się zatrzymywał i przez tyle z nich uroczyście przejeżdżał…
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/306953-tylko-u-nas-historyk-z-katowickiego-ipn-na-spotkaniu-organizowanym-przez-antypolski-ras-cos-tu-chyba-nie-gra?strona=2