Jesteśmy za transformacją energetyczną, ale w wymiarze możliwym do zrealizowania społecznie – mówił w środę w Poznaniu wicepremier, szef MAP Jacek Sasin. Transformacje powodowane ideologią, bez uzasadnienia ekonomicznego i społecznego, nie mogą się udać; zostaną odrzucone - dodał.
„Europa i Polska skądś będą musiały tę energię wziąć”
Podczas kongresu Impact‘23 w Poznaniu minister aktywów państwowych Jacek Sasin przekonywał, że dla Polski „nie ma oczywiście innej drogi jak transformacja energetyczna”, jednak nasz kraj nie jest w stanie z wielu powodów, także ekonomicznych, zgodzić się na proponowane w pakiecie Fit for 55 tempo wprowadzanych zmian.
Jesteśmy za transformacją energetyczną, ale w wymiarze możliwym do zrealizowania. Wszelkie transformacje, wszelkie zmiany, które są powodowane tylko względami ideologicznymi, a nie mają uzasadnienia ekonomicznego i społecznego, nie mogą się udać – zostaną odrzucone społecznie. Społeczeństwo które będzie poddane tak wielkiemu kosztowi i tak wielkiemu ograniczeniu konsumpcji, które musiałby ten pakiet za sobą pociągnąć po prostu odrzuci tego typu rozwiązania
— powiedział.
Jak zauważył transformacja, która nie uwzględnia realiów „nie uda się również z jednego powodu: Europa i Polska skądś będą musiały tę energię wziąć”.
Przykład Niemiec dzisiaj pokazuje, jak absurdalne często skutki przynoszą zbyt szybkie zmiany. Wyłączenie energetyki jądrowej w Niemczech spowodowało wzrost produkcji energii z węgla, z drugiej strony zmusza Niemcy do importu energii z Francji, która jest wytwarzana w elektrowniach jądrowych. Już poza granicami Niemiec, ale jednak w jednej Europie
— powiedział.
„Wymagane są ogromne inwestycje”
Jacek Sasin podkreślił, że tempo zmian powinno uwzględniać zarówno zmieniające się okoliczności, jak i specyfikę poszczególnych krajów. Przypomniał, że polska energetyka wciąż opiera się w dużej mierze na węglu.
Aby to się mogło zmienić, wymagane są ogromne inwestycje, wymagające czasu i przede wszystkim wielkich pieniędzy
— podkreślił.
Nie ma dzisiaj oczywiście przed nami innej drogi, jak transformacja energetyczna - co do tego nie mamy najmniejszej wątpliwości. My się spieramy dzisiaj w Europie o to, w jakim tempie ta transformacja powinna następować. Mówimy naszym partnerom europejskim, że tak szybkie tempo, jakie jest nam dzisiaj proponowane w postaci chociażby pakietu Fit for 55, jest dla nas udźwignięcia - wiązałoby się z ogromnymi kosztami, przede wszystkim z ogromnymi kosztami transformacji, które jako kraj, jako społeczeństwo nie jesteśmy w stanie udźwignąć
— powiedział.
Eksperci Pekao S.A. oszacowali te koszty. Do 2030 roku koszt wypełnienia wszystkich zapisów pakietu sięgałby astronomicznej kwoty prawie 2,5 bln zł. Jeszcze większe wrażenie robi to w przeliczeniu na głowę każdego polskiego obywatela: 64 tys. zł w tym krótkim okresie do 2030 roku każdy z nas musiałby wyłożyć w różnej postaci, abyśmy mogli w pełni zrealizować te cele, które dzisiaj stawia przed nami Europa
— dodał.
Polska już na drodze transformacji energetycznej
Wicepremier podkreślił, że Polska już jest na drodze transformacji energetycznej. W ocenie Sasina rozwój Odnawialnych Źródeł Energii (OZE) w ostatnich latach jest bezprecedensowy.
Dzisiaj przekraczamy to, do czego nas zobowiązała Unia Europejska. Mamy dzisiaj bardzo konkretne plany przebudowy naszego miksu energetycznego właśnie w stronę OZE i energetyki jądrowej - rozpisane w czasie. Potrzebujemy na to i czasu i pieniędzy
— powiedział.
Jak mówił przed Polską i spółkami energetycznymi stoi wyzwanie dotyczące pozyskania finansowania dla wielkich inwestycji energetycznych. Zgodnie z wyliczeniami ekspertów, sam koszt inwestycji jądrowych, które są w realizacji, to około 1 bilion zł.
To jest wyznawanie, z którym będziemy musieli sobie poradzić. I dlatego będziemy musieli szukać inwestorów zagranicznych. Tak, jak to się dzieje, przy realizacji projektu atomowego jądrowego z partnerem koreańskim
— powiedział.
Jesteśmy zdeterminowani zachować polski wpływ na naszą polską energetykę. Nie chcemy doprowadzić do sytuacji, że polska energetyka stanie się własnością zagranicznych podmiotów. Chcemy, żeby spółki energetyczne pozostawały pod kontrolą państwa
— zapewnił Sasin.
Minister przekazał, że trwają w rządzie prace dotyczące polskiego miksu energetycznego w roku 2040.
Wtedy ten udział węgla i węgla kamiennego w produkcji energii będzie pewnie na poziomie 10 gigawatów
— dodał.
Sasin podkreślił, że „nieobrażanie się na rzeczywistość i branie pod uwagę możliwości poszczególnych partnerów tego wielkiego projektu jakim jest projekt transformacji energetycznej w Europie jest po prostu niezbędna by ten proces mógł się udać”.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/645973-sasin-transformacja-tak-ale-mozliwa-do-zrealizowania