Kredyty we frankach to nie wewnętrzna sprawa Polski, lecz kwestia wiarygodności Unii Europejskiej!

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Problem kredytów hipotecznych indeksowanych do franka szwajcarskiego należy postawić na forum międzynarodowym, gdyż swą skalą daleko wykracza za granicę Polski.

Kredyty hipoteczne w obcych walutach (84 proc. we frankach) stanowią 172 miliardów złotych na ogólną sumę bilansową sektora bankowego wysokości 1060 miliarda złotych, a więc ponad 16 proc.,według danych NBP na koniec marca 2015 roku. Także przedsiębiorstwa zadłużyły się w walutach obcych na 81 miliardów złotych.

Z drugiej strony zobowiązania (depozyty) w walutach obcych na rzecz sektora niefinansowego wynoszą zaledwie 93 miliardy złotych. W przypadku osłabienia złotego ta dysproporcja pogłębi się wraz ze wzrostem procentowym wartości kredytów hipotecznych do ogólnej sumy bilansowej banków. Za nierównowagę w bilansach banków działających na terytorium RP należy obarczać winną nadzór właścicielski, a koszty wynikające z wprowadzenia w latach 2004 do 2008 na polski rynek toksycznych instrumentów finansowych, jakimi są „kredyty” hipoteczne indeksowane do franka/walut obcych, powinny zostać poniesione z kapitałów własnych banków, co wymaga ich dokapitalizowania przez właścicieli.

Koalicyjny rząd PO-PSL uporczywie nie wprowadza do prawa krajowego dyrektyw UE, które przybliżyłyby rozwiązanie problemu frankowiczów. Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie konsumenckich umów o kredyt związanych z nieruchomościami mieszkalnymi (Patrz Referencje, Ref. 3,4) mówi wprost: „… problemy dotyczyły kredytów denominowanych w walucie obcej, które konsumenci zaciągnęli w danej walucie, aby skorzystać z oferowanej stopy oprocentowania, nie posiadając jednak odpowiednich informacji na temat związanego z tym ryzyka kursowego lub nie rozumiejąc dostatecznie takiego ryzyka”, co wskazuje na winę banków jako strony profesjonalnej umów ze swoimi klientami.

W zeszłym tygodniu KE ultymatywnie nakazała w ciągu dwu miesięcy wprowadzenie do polskiego prawa zapisów Dyrektywy UE o naprawie oraz restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (Ref. 6), która w sposób jasny wskazuje, że w przypadku złej sytuacji finansowej banku, wymagającego naprawy, jej koszt ponoszą najpierw udziałowcy, a następnie wierzyciele (którzy w przypadku polskiego sektora bankowego często są równocześnie udziałowcami).

Dyrektywa zabrania udzielania bankom pomocy publicznej! Nadto koalicja PO-PSL, zamiast czym prędzej stanąć po stronie frankowiczów przeciw zagranicznym bankom i zgodnie z interesem Polski ‒ przeciwnie, bierze stronę banków, przedstawiając szkodliwe i wrogie frankowiczom „stanowisko RP” (Ref. 3) do Trybunał Sprawiedliwości UE. Podpowiada w nim sposoby obejścia prawa obowiązującego kraje UE (Ref. 1, 2). Jeśliby trybunał uznał „kredyty” hipoteczne indeksowane do obcych walut jako toksyczne instrumenty finansowe, UE, zgodnie z intencją wnioskodawcy (węgierski sąd), to według rządu PO-PSL powinien ustanowić wyjątek, gdyby prawo krajowe (polskie) stanowiło inaczej…

Sytuacja się powtarza, bo w 2008 i 2009 PO i PSL zwlekało także z zapisem dyrektywy MiFID, która ochroniłaby przedsiębiorców przed opresją opcji walutowych oraz stratami z nimi związanymi, które sięgnęły kilkudziesięciu miliardów złotych. Wygląda na to, że mamy więc do czynienia ze swoistą recydywą „zblatowania z banksterami”. Należy też zastanowić się nad intencją rządu i urzędującego prezydenta – w świetle faktów widać, że Polska pozostała samotną wyspą bezprawia, wydaną na nieskrępowany rabunek i działania banksterów.

Na krajowym podwórku, ZBP w zeszłym tygodniu ponowił propozycje „pomocy” frankowiczom na koszt Skarbu Państwa, co nie spotkało się z ripostą czy komentarzem KNF. Natomiast ekonomiści i analitycy, nawet ci związani z sektorem bankowym, wyśmiewają projekty ZBP (fundusze „pomocy” kredytobiorcom i frankowiczom) jako w oczywisty sposób dobre wyłącznie dla… banków i ZBP (przykład: Ref. 3). Gra na czas trwa w najlepsze, gdy frankowicze banksterski haracz nadal płacą.

Prezydent elekt Andrzej Duda popiera żądania frankowiczów przewalutowania kredytów po kursie z dnia podpisania umów. Takie rozwiązanie wymaga dokapitalizowania banków przez ich właścicieli. To nie stanie się samo z siebie bez szeroko zakrojonej ofensywy na arenie międzynarodowej, bowiem kredyty indeksowane do franka szwajcarskiego, to nie polska wewnętrzna sprawa, a kwestia wiarygodności i uczciwości systemu finansowego UE i strefy euro.

  • materiał z konferencji prasowej Prawa i Sprawiedliwości

Referencje:

1) Frankowicze/Ta ostatnia niedziela… Obywatele przeciw (nie)porządkom w państwie

2) Kredytobiorcy głosują na Dudę. Urzędujący prezydent jawi się bowiem jako namiestnik banksterów

3) „Stanowisko RP” w sprawie frankowiczów

4) Analitycy: Propozycja ZBP w sprawie frankowiczów niewystarczająca: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Analitycy-Propozycja-ZBP-w-sprawie-frankowiczow-niewystarczajaca-3350835.html

5) Rząd opóźnia się z dyrektywą, a Związek Banków Polskich sięga do kieszeni podatników

6) Rząd nie wdraża praw UE – kosztem obywateli

7) Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/17/UE z dnia 4 lutego 2014 r. w sprawie konsumenckich umów o kredyt związanych z nieruchomościami mieszkalnymi

8) KE wzywa Polskę do wdrożenia dyrektywy o upadłości banków: http://www.lex.pl/czytaj/-/artykul/ke-wzywa-polske-do-wdrozenia-dyrektywy-o-upadlosci-bankow

9) Niezbędna repolonizacja banków w świetle prawa UE. Czy w Polsce zagraniczne banki pozostaną niczym święte krowy?

Ryszard Czarnecki, Jerzy Bielewicz

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych