Panika w TOK FM po książce o kulisach karier gwiazd III RP. Lis żąda reakcji księży i woła: "Skala nienawiści jest przepotworna! Duch Jedwabnego wciąż żywy!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

"Resortowe dzieci", książka odsłaniająca kulisy medialnych karier gwiazd III Rzeczypospolitej wywołała spory odzew, a w kręgach, których bezpośrednio dotyka niemałe oburzenie. O publikacji Doroty Kani pisaliśmy szerzej w tygodniku "wSieci".

CZYTAJ WIĘCEJ: Rodzinnie uprzywilejowani: "wSieci" o karierach medialnych gwiazd III RP. "To środowisko skupione wokół komunistycznych służb specjalnych"

Piątkowy poranek przyniósł - jak co tydzień - opinie publicystów, uosabiających spokój, merytoryczną debatę i chłodny rozsądek. Poniżej kilka cytatów dżentelmenów zatroskanych o jakość debaty publicznej w Polsce. Najaktywniejszy był Tomasz Lis, którego jakieś 95% procent ostatnich felietonów mówi o "Jareczku", "pisowskiej schizie" i innych epitetach odnoszących się z szacunkiem do Prawa i Sprawiedliwości. Tym razem naczelny "Newsweeka" ze złością komentował książkę Doroty Kani, wołając na pomoc katolickich księży.

Czy opluwanie, obrzygiwanie dziennikarzy jest czymś, co zasługuje na jakąkolwiek reakcję jakiegokolwiek kapłana w tym kraju? Czy może to jest coś, co kapłan z radością przeczyta?

- irytował się Lis.

I porównywał anonimowe komentarze w internecie do... wydarzeń w Jedwabnem.

Skala nienawiści i złej woli jest przepotworna. A niestety, jak się wczyta w komentarze internetowe pod tymi wstrętnymi paszkwilami, to widać, że w narodzie to znajduje odzew. To znaczy, duch Jedwabnego wciąż żywy

- panikował.

Nie wytrzymywał również Tomasz Wołek:

Być może, jeśli piekło istnieje, to będą się w tym piekle smażyć!

- złościł się był naczelny "Życia".

Wtórował mu Wiesław Władyka z "Polityki":

Przekraczane są kolejne granice chamówy robione przez prasę, która uważa się za odważną, niepokorną, szlachetną, tą, która nadaje ton, broni dekalogu i etyki mediów. Brak słów. (...) Wczytałem się w artykuły, które temu towarzyszą. Forma tych ataków, prymitywizm, zła wola, nadużycia. Są to rzeczy naprawdę skandaliczne. Jesteśmy cały czas szantażowani przez prawą stronę, wyzywani i nazywani ostatnimi słowy, a koledzy, którzy się tym zajmują, jakoś nie potrafią się wyzwolić z tego złego ducha i ten dekalog jakoś ich nie obowiązuje

- mówił.

Wiesława Władykę zachęcamy do lektury książki, a zwłaszcza fragmentów poświęconych tygodnikowi "Polityka", w którym ma zaszczyt pracować. Pouczająca lektura - zabolało?

CZYTAJ TAKŻE: "Dzielenie prasowego tortu". Nie tylko przekazano prawa do tytułu nowemu Wydawnictwu „Polityka”, ale zadbano o papier i środki na płace, a nawet umorzono długi

W jednym musimy się zgodzić z publicystami, a konkretnie Jackiem Żakowskim - książka sprzedaje się świetnie. Dotychczasowy nakład rozszedł się w mgnieniu oka, planowany jest dodruk. Być może skala tego przedsięwzięcia tak mocno ubodła szanownych dziennikarzy. "Resortowe dzieci" trafiły najwyraźniej w czułe miejsce.

lw, TOK FM

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych