Pamiętają państwo aferę taśmową? To takie wydarzenie z ubiegłego już roku, które doszczętnie skompromitowało (a tak przynajmniej się wydawało…) wielu polityków obozu rządowego. Później Donald Tusk obiecał do końca września specjalny raport w tej sprawie, ale gdy wyjechał do Brukseli, to o wszystkim zapomniał. Zapomniała też opinia publiczna.
Wśród nagrań spisanych i opublikowanych przez dziennikarzy tygodnika „Wprost” przewijał się jednak również wątek poświęcony szeroko rozumianej polityce energetycznej, co przy dzisiejszych bataliach na Śląsku jest bardzo interesujące. Wątek przypomniał na Twitterze Paweł Wójcik (@pafelwoo).
Brzmiało to tak:
Włodzimierz Karpiński: Dzisiaj przyszedł Tumek Tumczykiewicz. Tumek, co tam u ciebie, ku..a, kiedy zrobisz tę politykę energetyczną, bo jak dzieci we mgle, nie wiadomo, atom, łupki, nie wiadomo w co ręce włożyć. A Tumek mówi: wiesz co jadę dzisiaj do domu. Pier..lę wszystko (śmiech)
Jacek Krawiec: Polityka energetyczna… (śmiech).
WK: Nic – mówi - dzisiaj się dowiedziałem. Bo jeszcze do tej pory, mówi, to miałem sprawy europejskie. Dzisiaj – mówi - jest kierownictwo. A - mówi – ku..a, o jakichś sprawach proszę ciebie dyrektywy, rozporządzenia parlamentu co mam je implementować albo coś tam robić - mówi. Ku..a, Pietrewicz referuje przynosi kwity, nie. Mówię politycznie, jedź, ku..a, na weekend, ja się też zastanowię. Bo wiesz ja mam sytuację taką, że chcę się dla zielonego otworzyć. Dla dobra kraju. Żeby tu nie było żadnych napięć. Ale mogę się nie otwierać i tak samo mieć w dupie.
JK: Ale on tam od początku zesrany w tym ministerstwie, on tam nie ma nic do roboty. Ja tam do niego jeżdżę od czasu do czasu i on czasami chce tak dwie godziny siedzieć. Widzę, że ma tyle czasu chłop
— gawędzili sobie obaj dżentelmeni.
Niestety, ale wieczorny wywiad premier Ewy Kopacz u Kamila Durczoka (warto zobaczyć w całości) pokazał, że szefowa rządu stosuje w sprawie polityki energetycznej (w tym tej poświęconej górnictwu) zabieg żywcem wyjęty z wypowiedzi Tomczykiewicza. Przypomnijmy: „Wiesz co, jadę dzisiaj do domu. Pier..lę wszystko (śmiech)”.
Pani premier - również na wieczornej konferencji prasowej w Sejmie - udawała oburzoną, że pytania dotyczą likwidacji, a nie „wygaszenia” kopalni (choć w projekcie ustawy słowo „likwidacja” pada dziesiątki razy), próbowała mówić o 30-letnich projektach energetycznych opartych na węglu (choć działania rządu idą absolutnie w poprzek takim pomysłom), a próba odcięcia się od siedmiu lat rządów Platformy Obywatelskiej była więcej niż kuriozalna. Kopacz firmowała tę politykę całą sobą. I trzeba to przypominać. Ale co tam siedem lat odpowiedzialności - gdy Durczok, z reguły przecież przyjazny dla koalicji, obruszył się na argumenty ministra Kopacz ws. górnictwa (Kowalczyka), który tłumaczył wczoraj, że trzeba budować przedszkola, a nie dosypywać do kopalni, pani premier bezradnie rozłożyła ręce. Tak jakby to nie był jej minister. Nie jej partia. Nie jej rząd. Nie jej klimaty.
W pewnym momencie przeżyłem swojego rodzaju déjà vu - Ewa Kopacz w niemal identyczny sposób reagowała na „studniówkowej” konferencji prasowej, gdy zadawałem jej pytania o ograniczenie darmowej pomocy prawnej czy działalność pani premier w Zjednoczonym Stronnictwie Ludowym. Kopacz nie wiedziała, o czym mówi, była zagubiona, myliła wątki, a w jej przekazie nie było minimum konsekwencji. Wyuczone formułki i minimalna wiedza przekazana przez doradców nie pozwalają na rzeczową rozmowę w temacie. Nie chcę się powtarzać, odsyłam do tekstu sprzed tygodnia - wszystkie wnioski nie tylko się utrzymały, ale wręcz potwierdziły.
Nie wiem, czy wszystkie pomysły rządu ws. górnictwa, które firmuje dziś Ewa Kopacz są błędne i przestrzelone. Zapewne nie. Ale sposób, w jaki jest to dziś robione, pośpiech w pracach nad forsowaniem ustawy, wreszcie nieprzygotowanie merytoryczne Ewy Kopacz - wszystko to sprawia, że trzymam kciuki za górników.
Na koniec króciutki przegląd Twittera - przywołam opinię trojga dziennikarzy, którzy sprawami energetyki i gospodarki żyją na co dzień - i zdecydowanie nie są to ludzie, których łatwo wrzucić do „pisowskiej” szufladki.
Pytanie: „Co tam u ciebie, ku..a, kiedy zrobisz tę politykę energetyczną, bo jak dzieci we mgle, nie wiadomo, atom, łupki, nie wiadomo w co ręce włożyć…” pozostaje otwarte. Ani „Tumek”, ani minister odpowiedzialny za górnictwo, który przysypiał na „studniówkowej” konferencji tuż obok mnie, ani pani premier nie mają bladego pojęcia, o co im chodzi.
To już przestaje być zabawne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/229690-jade-do-domu-pierle-to-wszystko-ewa-kopacz-realizuje-polityke-energetyczna-ktora-zostala-zapisana-na-tasmach-prawdy