Czy ktoś pamięta, że Tusk obiecał wyjaśnienie taśm do końca września? Była afera, nie ma afery...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
premier.gov.pl
premier.gov.pl

Obiecywali. Zapewniali. Deklarowali. Do końca wakacji (później wersja zmieniła się na „do końca września”) - jak gorąco przysięgali przed kamerami i całym Sejmem - afera taśmowa miała zostać wyjaśniona. Mamy 30 września. Nie ma wyjaśnień. Nie ma Donalda Tuska. Nie ma afery.

14 czerwca. Wpis premiera Tuska na Twitterze.

Przykra sprawa. Nie lekceważę jej. W poniedziałek odniosę się do niej na konferencji prasowej.

16 czerwca - obiecana konferencja prasowa.

Wolę skupić się na wyjaśnieniu tej kwestii. Chcę dowiedzieć się, kto może być zainteresowany szantażem ministrów

— mówił Tusk.

I dodawał:

Będziemy starali się reagować szybko i możliwie transparentnie. Musimy tę sprawę wyjaśnić szczegółowo i co do milimetra.

Szef rządu zapewnia, że wszyscy „bohaterowie” afery taśmowej będą dostępni dla mediów - by wytłumaczyli wszystkie wątki i wątpliwości. Nigdy nie miało to miejsca.

Tusk na koniec konferencji rzuca „nie lękajcie się” do dziennikarzy pytających o kolejne, bardziej szczegółowe wyjaśnienia i konferencje prasowe z premierem. To również nigdy się nie stanie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Niebywałe! Premier znów mówi, że nic się nie stało! Nie będzie żadnych dymisji, Tusk zadowolony z podsłuchanych!

19 czerwca, Boże Ciało, poranna konferencja prasowa.

Tusk niemalże w nocy ściąga na czwartkowy świąteczny poranek dziennikarzy do KPRM. To efekt wieczornych przepychanek w redakcji tygodnika „Wprost”. Premier marszczy brwi i obiecuje:

Chcę, byśmy wszyscy uznali, że mamy problem, który musimy rozwiązać. Mamy poważny problem - nie możemy odwlekać w czasie poważnej rozmowy na temat tego, co się stało i co może się stać w najbliższym czasie. (…) Do końca nie wiemy, jaki jest cel afery z taśmami. Nie chcę, byśmy byli aktorami w czyimś scenariuszu

— słyszymy.

Żadnej „poważnej rozmowy” z Tuskiem o aferze taśmowej już nie będzie, choć na odchodne szef rządu rzuca dziennikarzom „Jutro się zobaczymy i będziemy dalej rozmawiać”. Żadnego „jutra” nie było. Od tego czasu do dziś nie odbyła się ani jedna konferencja Tuska ws. taśm. Tusk zresztą był już wówczas myślami w Brukseli, choć opinia publiczna jeszcze o tym nie wiedziała.

CZYTAJ WIĘCEJ: Duże nerwy Tuska po awanturze we „Wprost”: „Nie podam się do dymisji! Apeluję o ujawnienie wszystkich materiałów z podsłuchów!”

25 czerwca, wystąpienie Tuska w Sejmie.

To ma poważne znaczenie - że rozmawiamy przy otwartej kurtynie, niemalże online, w studio telewizyjnym. Nikt, żaden z bohaterów afery, nie może udawać, że nic się nie stało

— zapewnia Tusk.

Po czym sugeruje rosyjski trop, pozostawiając w niedopowiedzeniu słowa: „Nie wiem, jakim alfabetem jest pisany ten scenariusz”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Donald Tusk składa wniosek o wotum zaufania dla rządu z powodu afery. Sugeruje wątek rosyjski i ocenia: „Czy w polskim Sejmie będziemy podnosić rękę zgodnie ze scenariuszem, który powstał nie wiadomo gdzie?”

27 sierpnia, Sejm, ostatnia obietnica premiera Tuska.

Jeszcze we wrześniu szef MSW przedstawi szczegółową informację na temat podsłuchów - na jej podstawie przedstawię stosowne decyzje. Proszę jeszcze o trochę cierpliwości, na pewno we wrześniu kompleksowa informacja w tej sprawie zostanie przedstawiona…

— deklaruje.

CZYTAJ WIĘCEJ: Co z aferą podsłuchową? Tusk: wyjaśnienia we wrześniu. „Proszę o cierpliwość…”

Obiecywał zresztą nie tylko Tusk, wtórowali mu jego najbliżsi współpracownicy, z wicepremierem Piechocińskim na czele.

Do 20 sierpnia afera ma zostać całkowicie wyjaśniona przez aparat państwa. Jeśli nie, to doprowadzę do przedterminowych wyborów i mówię to jako lider koalicyjnej partii

— grzmiał minister gospodarki..

CZYTAJ WIĘCEJ: Co z obietnicą szefa PSL? Piechociński: „Jeśli do 20 sierpnia nie wyjaśnimy afery taśmowej, doprowadzę do wyborów”

Takimi cytatami można żonglować w nieskończoność. Deklaracjami, obietnicami, groźnymi minami i zmarszczonymi brwiami. Dziś Tusk łapany przez reportera tvn24 nawet nie odpowiada na zadane mu pytania. On już jest „dużym misiem” z Brukseli.

Podsumowując: nie było żadnego kompleksowego raportu w sprawie afery taśmowej. Służby specjalne nabrały wody w usta, a wersja Marka Falenty wrzuca do ogródka specsłużb kolejne kamyki. Swoich obietnic nie dotrzymał Donald Tusk, nie mieliśmy - mimo deklaracji - wyjaśnień Bartłomieja Sienkiewicza, a odchodzący w papierosowym dymie szef MSW konsekwentnie unikał wywiadów i trudnych pytań. Nikt nie ponosi odpowiedzialności za całą sprawę, bohaterowie afery - jak Sikorski - dostają „kopniaka w górę”. Prokuratura umarza kolejne śledztwa. Politycy Platformy lojalnie milczą, a przycisk „reset” w swojej politycznej karierze nacisnął nawet Sławomir Nowak, który postanowił pozostać w grze.

Była afera, nie ma afery.

Na koniec raz jeszcze Tusk:

Jeśli się okaże, że instytucje życia publicznego, media, prokuratura, rząd, parlament - nie są w stanie ustalić modelu współpracy, który pozwoli ujawnić wszystko, co jest w tej sprawie do ujawnienia, to rozstrzygnięciem będą wcześniejsze wybory. Potrzebujemy szybkiego i sprawnego działania

— deklarował premier.

Dziś te słowa brzmią jak kabaret.

Wniosek jest smutny. Przegraliśmy, jako opinia publiczna, tę sprawę. Z powodu brukselskich paciorków i dyskusji nad nowym rządem Kopacz afera taśmowa zupełnie zniknęła z powierzchni ziemi. A może w ogóle jej nie było?

CZYTAJ TAKŻE: Premier przestał kontrolować to, co się dzieje w kraju i powinien odejść. Zazdroszczę wam jednak zero-jedynkowej wizji świata: ze złym Tuskiem i walczącym o wolność słowa duetem Lisiecki-Latkowski

CZYTAJ TAKŻE: W żywe oczy…! Sienkiewicz: Afera taśmowa? „A może jej nigdy nie było?”

CZYTAJ TAKŻE: Biedny obywatel patrzy na podsłuchy. Kabaret Moralnego Niepokoju dobrze pokazał, co zostanie z całej afery w głowach wyborców. [zobacz wideo!]

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych