To forma rozmowy była siłą rażenia tych taśm, a nie ich meritum
— powtarza do znudzenia Bartłomiej Sienkiewicz.
Tym razem mówi to w rozmowie z „Polską The Times”, której dziennikarze - nawiasem mówiąc - nie bardzo przyciskają ministra. Szef MSW wychodzi w niej jako pokrzywdzony, a nie bohater afery.
I właśnie jako pokrzywdzony ubolewa nad formą „walki” z rządem:
Czym innym jest mierzyć się z przeciwnikiem, gdy bierze się udział w naturalnej, jeśli można tak to określić, wojnie, a czym innym jest być osobiście ugodzonym i zmuszonym do obrony własnego dobrego imienia. Polityka nie jest zajęciem dla osób, które chcą, by było tylko przyjemnie. W pewnym sensie nawet cieszę się z tego wydarzenia. W końcu tyle jesteśmy warci, ile nas próbowano
— tłumaczy poetycko.
Kiedy wreszcie pada pytanie o aferę taśmową: jej przyczyny i skutki, to Sienkiewicz robi unik, sugerując, że żadnej afery nie było.
A może jej nigdy nie było? A może ten krzyk, który się rozległ, nie wynika z naruszenia fundamentów państwa ani nie pokazuje żadnej nadzwyczajnej prawdy o polskiej polityce? Wszystkie rozmowy towarzysko-prywatne zawsze wyglądają źle, szczególnie przedstawione w stenogramie. To forma rozmowy była siłą rażenia tych taśm, a nie ich meritum
— podkreśla.
Problem w tym, że do meritum tamtej rozmowy się nie odnosi - nie ma pytań o rozmowę z Markiem Belką, nie ma pytań o standardy zwalczania opozycji. Jest za to krytyczna refleksja dzisiejszego stanu rzeczy:
Doszliśmy do momentu, w którym rozpadają się wszystkie stałe elementy, do których się przyzwyczailiśmy w ciągu ostatnich 25 lat. Już nie będzie jednej idei porządkującej świat - chyba że za taką uznać chaos, który coraz częściej oglądamy po drugiej stronie
— przyznaje Sienkiewicz, nawiązując do tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą.
Szef MSW przyznaje jednak, że Europa nie pomoże Ukrainie militarnie, jeśli Rosja zdecyduje się na wkroczenie w jej granice:
To scenariusz na pograniczu Armagedonu, który oznaczałby całkowity chaos i rozpad ładu międzynarodowego. Przecież nikt w Europie nie wyśle swoich wojsk do Kijowa
— tłumaczy.
I ubolewa nad tym, jak ciężko jest być politykiem:
Wchodząc w politykę, trzeba przyjąć na siebie pewne ograniczenia w imię wspólnego celu, do którego dąży partia. Należy najpierw uzgodnić granice kompromisu z samym sobą, a potem zająć się tą pracą. Jeśli ktoś nie jest na to gotowy, to powinien zostać publicystą, nie politykiem
— zaznacza szef MSW.
Za puentę niech posłużą słowa Sienkiewicza w odpowiedzi na pytanie, czym jest honor:
Czym jest honor? Słowem. Czym jest słowo? Powietrzem
— kończy.
No właśnie. Powietrzem.
lw, PTT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/209310-w-zywe-oczy-sienkiewicz-afera-tasmowa-a-moze-jej-nigdy-nie-bylo