"Trzeba wyłączyć emocje, ale nieuczciwie byłoby uznawać, że nic się nie dzieje". NASZ WYWIAD z prok. Ewą Koj z IPN o wybiórczej "niedyspozycji" gen. Jaruzelskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/ABACA
fot. PAP/ABACA

wPolityce.pl: Dziś prasa podała słowa Barbary Jaruzelskiej, która zarzuca prokuratorom IPN wyjątkową determinację w ściganiu generała. "Wiem, że oni nie dadzą mu spokoju już nigdy. Obawiam się, że będą go niepokoić nawet po śmierci" - mówiła żona dyktatora. Jak pani odbiera te słowa?

Prok. Ewa Koj: Muszę te słowa pozostawić bez komentarza. Prokurator prowadzący takie trudne sprawy musi być pozbawiony emocji.

 

wPolityce.pl: Nie odnosi pani tych słów do siebie?

Prok. Ewa Koj: Na pewno jest to skierowane do nas, ale musimy rozdzielić własne uczucia i poglądy na różne kwestie od pracy, którą wykonuję. Polacy mają zdanie na każdy temat, również na temat generała Jaruzelskiego, ja także mam, ale w tym kontekście jest ono zupełnie nieistotne. Nie mogę pozwolić sobie na emocje w tej sprawie.

 

wPolityce.pl: Ale te emocje są…

Prok. Ewa Koj: Nie, jako prokurator ich nie mam.

 

wPolityce.pl: Trybuna cytuje dziś także obszerne fragmenty przemówienia generała Jaruzelskiego z urodzinowego bankietu. Autor stanu wojennego sprowadza wszystko właściwie do jednej konkluzji, wprowadzenie stanu wojennego to była konieczność i wybór "mniejszego zła"…

Prok. Ewa Koj: Ja jestem prokuratorem i ciągle będę się opierała na akcie oskarżenia, a w tej chwili na nieprawomocnym wyroku w sprawie gen. Kiszczaka, w którym rola oskarżonego Jaruzelskiego została przez sąd dokładnie opisana. To jest dla mnie w tej chwili materiał wiążący, a nie przemówienia, czy książka, czy inne, kolejne wystąpienia.

 

wPolityce.pl: Ale to chyba jednak urodzinowe wystąpienie Jaruzelskiego spowodowało, że IPN ponowił wniosek o zbadanie stanu jego zdrowia?

Prok. Ewa Koj: Po doniesieniach medialnych, tak, jak jako pierwszy relacjonował to portal wPolityce.pl, doszliśmy do wniosku, że biegli chyba jeszcze raz muszą pochylić się nad swoją opinią.

 

wPolityce.pl: Generał Jaruzelski nie może podobno brać udziału w procesie, bo nie może długo przebywać w skupiskach ludzkich. Tymczasem przez 40 minut przemawia do sali wypełnionej gośćmi bankietu, który trwa kilka godzin. Czy nie ma pani wrażenia, że to jakaś gra z prokuraturą, wręcz próba zagrania wam na nosie?

Prok. Ewa Koj: Podkreślę jeszcze raz, profesjonalizm zmusza mnie do uniknięcia wypowiedzi, które świadczyłyby o moim jakimś osobistym stosunku do tej sprawy. Ale stan zdrowia generała musi zostać poddany ponownej ocenie. Zwróciliśmy się zatem do sądu z wnioskiem o sprawdzenie opinii sprzed roku, która stwierdza, że generał jest trwale niezdolny do udziału w procesie. Według nas czas przebywania na sali i możliwości wypowiadania się przed sądem, nie różnią się niczym od tego, co się odbyło z okazji 90. urodzin generała. Wydaje nam się, że uczciwie jest mieć wątpliwości co do tego, czy ta opinia jest aktualna. Wcale nie możemy przesądzić, że nasz wniosek spowoduje inna opinię i podjęcie postępowania, chodzi przede wszystkim o taką czystość procesową.

Przy okazji dowiedzieliśmy się, że istnieje kolejna opinia na temat stanu jego zdrowia, z kwietnia 2013 roku, o której nie wiedzieliśmy. Stało się tak, bo sąd zasięgając opinii biegłego z urzędu nie musi jej udostępniać prokuraturze.

 

wPolityce.pl: Nazistowski zbrodniarz John Demjaniuk został na salę sądową dostarczony na noszach, podobnie obalony prezydent Egiptu Hosni Mubarak, tak bardzo chciano ich osądzić. Patrząc na zabiegi, dotąd nieskuteczne, o postawienie Jaruzelskiego przed sądem należy zapytać o determinację polskiego wymiaru sprawiedliwości…

Prok. Ewa Koj: Czekamy, aż sąd wyznaczy posiedzenie w sprawie wniosku o zweryfikowanie opinii, która legła u podstaw zawieszenia udziału Jaruzelskiego w rozprawie. Prokurator będzie mógł zabrać wtedy głos.

U nas nie ma górnej granicy wieku do pociągnięcia kogoś do odpowiedzialności karnej i osądzenia. Skoro powiedziało się "A" i skierowało akt oskarżenia, skoro sąd jednego ze współoskarżonych osądził i uznał winnym to nieuczciwie byłoby uznawać, że nic się nie dzieje.

 

Rozmawiał Marcin Wikło

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych