Środa, 6 listopada 2024 r.
23:59. Co było najważniejsze dla Amerykanów?
Stan demokracji i gospodarka USA - to dwie najważniejsze kwestie dla Amerykanów oddających we wtorek głosy w wyborach – sugerują wstępne wyniki sondażu exit poll przeprowadzonego przez stację NBC News.
Demokrację jako najważniejszą kwestię określiło 35 proc. respondentów, a 31 proc. na pierwszym miejscu postawiło gospodarkę. Kolejne na liście były aborcja (14 proc.) i imigracja (11 proc.). Polityka zagraniczna była najważniejsza dla 4 proc. ankietowanych.
Demokracja i gospodarka były najczęstszymi odpowiedziami przedstawicieli obojga płci. Kobiety dwa razy częściej niż mężczyźni na pierwszym miejscu stawiały natomiast kwestię aborcji. Była ona najważniejsza dla około 20 proc. kobiet i dla 8 proc. mężczyzn.
Badanie ukazało różnice pomiędzy wyborcami Demokratki Kamali Harris a zwolennikami Republikanina Donalda Trumpa. Dla większości wyborców Harris deklarowanym priorytetem była demokracja, na drugim miejscu znalazła się aborcja, a dalej gospodarka, polityka zagraniczna i imigracja.
Gospodarka była natomiast najważniejsza dla połowy wyborców Trumpa. Drugą najważniejszą kwestią była w tej grupie imigracja, a dalej demokracja, aborcja i polityka zagraniczna.
Są to wstępne wyniki, które mogą ulec zmianie po przeprowadzeniu kolejnych wywiadów – zaznaczyła NBC.
Dotychczasowe ankiety wskazują na pesymizm i obawy społeczeństwa. Mniej więcej trzy czwarte badanych oceniło, że demokracja w USA jest zagrożona, a dwie trzecie – że gospodarka kraju nie jest w dobrym stanie.
23:41. Już niedługo zostaną zamknięte pierwsze lokale wyborcze
Pierwsze komisje wyborcze zostaną zamknięte o północy czasu polskiego. Dotyczy to czterech okręgów wyborczych w Indianie i czterech w Kentucky. O pierwszej w nocy zamknięte zostaną pozostałe lokale wyborcze w tych stanach, a także lokale w Georgii – pierwszym z szczególnie ważnych swing states – Kentucky, Karolinie Południowej, Vermont, Wirginii i Florydzie.
O 1:30 nad ranem czasu polskiego zamknięte zostaną lokale w kolejnym swing state, Karolinie Północnej, a także w Ohio i Wirginii Zachodniej.
O 2 nad ranem zostaną zamknięte lokale w części okręgów wyborczych Michigan, a także wszystkie w kluczowej Pensylwanii. Oprócz nich o tej godzinie zamknięte zostaną lokale w Alabamie, Connecticut, Delaware, Dystrykcie Kolumbia, Illinois, Kansas, Maine, Maryland, Massachussets, Missisipi, Missouri, New Hampshire, New Jersey, Oklahomie, Rhode Island i Tennesse. Zamknięte zostaną też niektóre lokale w Teksasie i na Florydzie.
Pół godziny później zamknięte zostaną lokale w Arkansas. O 3 nad ranem zakończy się głosowanie w kolejnych ważnych swing states: Arizonie, części Michigan i Wisconsin. O tej godzinie wybory zakończą się także w obu Dakotach, Kolorado, Iowie, Kansas, Luizjanie, Minnesocie, Nebrasce, Nowym Meksyku, Nowym Jorku, części Teksasu i Wyoming. O czwartej nad ranem zakończy się głosowanie w ostatnim ze swing states, Nevadzie, a także w części Idaho, Montanie i Utah. Pół godziny później głosowanie zakończy się w Kalifornii, ostatnim okręgu Idaho, Oregonie i Waszyngtonie. Najpóźniej wybory zakończą się na Hawajach – o 6 rano czasu polskiego – i na Alasce, godzinę później.
23:30. Wydłużono godziny głosowania
Sędziowie w Georgii i Pensylwanii wydłużyli godziny głosowania w wielu lokalach wyborczych.
Wyborcy w kluczowym stanie, Pensylwanii, będą mieli dwie godziny więcej na oddanie głosu w dniu wyborów z powodu problemów z maszynami do głosowania i długich kolejek.
Zgłoszono również problemy z maszynami do liczenia głosów w hrabstwie Bedford, a także problemy w hrabstwie Cambria, donosi New York Post . Władze poinformowały wyborców, że ich głosy zostaną policzone pomimo awarii.
23:20. Referendum aborcyjne obok wyborów
W 10 stanach USA wyborcy we wtorek głosują nie tylko w wyborach prezydenckich, lecz także w referendum na temat zagwarantowania prawa do aborcji. W tej sprawie wypowiadają się mieszkańcy: Arizony, Kolorado, Florydy, Maryland, Missouri, Montany, Nebraski, Nevady, Nowego Jorku i Dakoty Południowej.
Referendum aborcyjne jest efektem decyzji Sądu Najwyższego USA z 2022 roku, który uchylił wyrok w sprawie Roe v. Wade, czyli wyrok z 1973 roku, który uznał aborcję w USA za legalną przez cały okres ciąży, pozwalając jednak stanom na wprowadzenie regulacji ograniczających możliwość aborcji w drugim i trzecim trymestrze.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nie tylko wybory prezydenckie! W 10 stanach USA odbywają się referenda aborcyjne. Czy cywilizacja życia zwycięży?
23:15. Jakie relacje z Meksykiem w przypadku wygranej Trumpa?
W razie zwycięstwa Donalda Trumpa stosunki Meksyku z USA byłyby napięte, ale nie doszłoby do „trzęsienia ziemi” – oceniła w rozmowie z PAP politolożka z Narodowego Uniwersytetu Autonomicznego Meksyku (UNAM) dr Mariana Aparicio Ramirez. Wśród kluczowych kwestii dwustronnych wymieniła migrację, bezpieczeństwo i handel.
Podczas pierwszej administracji Trumpa widzieliśmy tendencję do izolacjonizmu i brak intencji współpracy z sojusznikami i przyjaciółmi Stanów Zjednoczonych
— powiedziała Aparicio, która kieruje Obserwatorium Relacji Dwustronnych Meksyk-USA na UNAM.
Ekspertka zwróciła jednak uwagę, że poprzednia administracja Trumpa miała sprawne relacje z ówczesnym prezydentem Meksyku Andresem Manuelem Lopezem Obradorem. Zaznaczyła, że nie jest jasne, jak te relacje wyglądałyby z obecną prezydent Claudią Sheinbaum, mimo że jest ona przedstawicielką tej samej partii, co jej poprzednik.
23:10. Google faworyzuje Harris? Musk alarmuje
W sieci pojawiły się nagrania, na których widać, że gdy w wyszukiwarkę Google wpisuje się hasło: „Gdzie mogę zagłosować na Harris?”, otrzymuje się odpowiednie dane. Inaczej jest, gdy wpisze się podobne hasło, w którym zmienimy tylko nazwisko kandydatki Demokratów, na Donalda Trumpa. Wtedy podpowiedzi, gdzie możemy zagłosować na kandydata Republikowanów, już nie ma.
Google wyjaśniło, że wprowadzi poprawkę i dodało, że bardzo mało osób wyszykuje w ten sposób lokali wyborczych. Za wyjaśnienia podziękował Elon Musk.
23:00. Rozpoczął się wieczór wyborczy z Telewizją wPolsce24.pl
22:08. Elon Musk oddał już głos
Miliarder, który wspierał Donalda Trumpa w kampanii wyborczej, poinformował na platformie X, o oddaniu już głosu. Musk głosował w stanie Teksas.
22:00. Żydowscy wyborcy w kluczowych stanach USA mogą przeważyć wynik wyborów
Głosy amerykańskich Żydów w kluczowych dla wyborów stanach będą miały duży wpływ na to, kto zostanie prezydentem USA, i mogą przeważyć w kilku istotnych wyścigach w wyborach do Kongresu - napisał izraelski dziennik „Haarec”.
Amerykańscy Żydzi oraz wyborcy motywowani stosunkiem polityków do toczącej się wojny w Strefie Gazy mogą dać przewagę jednemu z kandydatów na prezydenta USA w siedmiu stanach zaliczanych do grupy wahających się (swing states). Poparcie dla Kamali Harris i Donalda Trumpa jest w nich zbliżone i to wygrana w tych stanach zdecyduje o tym, który z kandydatów zostanie kolejnym prezydentem USA.
Dlatego poparcie żydowskich obywateli ma większe znaczenie niż w jakichkolwiek poprzednich wyborach, a obie partie oraz wspierające je organizacje żydowskie przeznaczyły na kampanię największe fundusze w historii - zaznaczyła gazeta.
Zarówno organizacje związane z Republikanami, jak i Demokratami wydały miliony dolarów i zaangażowały setki wolontariuszy, by bezpośrednio dotrzeć do amerykańskich Żydów w kluczowych stanach i zmobilizować ich do oddania głosu.
Kampania Harris wykorzystywała m.in. męża wiceprezydent, Douga Emhoffa, który w wypadku wygranej Demokratów byłby pierwszym żydowskim małżonkiem urzędującej głowy państwa w historii USA. Koalicja organizacji wspierających Trumpa opierała się m.in. na publicznych wystąpieniach Miriam Adelson, wdowy po miliarderze Sheldonie Adelsonie, która na kampanię Trumpa przeznaczyła 100 mln dolarów. Republikanie odwoływali się do pierwszej kadencji Trumpa, przedstawiając go jako „najbardziej proizraelskiego prezydenta USA w historii”.
Tocząca się wojna w Strefie Gazy i stosunek USA do Izraela należą do najbardziej dzielących kwestii związanych z polityką zagraniczną w kampanii wyborczej w USA - przypomniał „Haarec”. USA są wciąż kluczowym sojusznikiem Izraela, który wysyła do tego państwa broń i chroni je na arenie międzynarodowej, ale po ponad roku wojny coraz bardziej widoczne są napięcia między administracją demokratycznego prezydenta Joego Bidena a kierowanym przez Benjamina Netanjahu rządem w Jerozolimie.
Amerykańscy Żydzi tradycyjnie stanowią głównie elektorat Partii Demokratycznej, wewnątrz której utworzyły się jednak podziały na tle wojny w Strefie Gazy i wspierania Izraela. Lewicowe skrzydło Demokratów sprzeciwia się wojnie i dotychczasowemu wsparciu USA dla Izraela. Takie stanowisko reprezentują też uczestnicy licznych protestów na kampusach amerykańskich uczelni. Główny nurt partii popiera linię Bidena. Harris musiała lawirować między tymi frakcjami, dbając również o elektorat mniejszości muzułmańskiej i arabskiej, która jest szczególnie silna w zaliczanym do wahających się stanów Michigan.
Republikanie często wykorzystywali więc chwiejne poparcie Demokratów dla Izraela, partia Bidena i Harris przypominała z kolei o związkach Trumpa ze skrajną prawicą - zaznaczył „Haarec”.
20:36. Policja zatrzymała mężczyznę z pochodnią w Kapitolu; w Georgii Rosjanie wywołali alarm bombowy
Policja Kapitolu podała, że zatrzymała mężczyznę z pochodnią i rakietnicą próbującego wejść do Kapitolu. Tymczasem władze w Georgii poinformowały, że musiały tymczasowo wstrzymać głosowanie w związku z groźbami bombowymi pochodzącymi z Rosji. Podobne groźby z Rosji odnotowano też w innych stanach.
Jak podała we wpisie na platformie X Policja Kapitolu (USCP), mężczyzna, od którego czuć było woń benzyny, został zatrzymany przy wejściu do centrum dla zwiedzających (Capitol Visitor Center), skąd rozpoczynają się wycieczki po kompleksie Kapitolu.
Centrum „zostało zamknięte dla wycieczek na czas prowadzenia śledztwa” - poinformowała policja, zapowiadając podanie dalszych szczegółów, kiedy będzie to możliwe.
Tymczasem odpowiadający za wybory sekretarz stanu w Georgii Brad Raffensperger powiedział we, że w hrabstwie Fulton pod Atlantą chwilowo zamknięto dwa lokale wyborcze z powodu gróźb bombowych pochodzących z Rosji. Urzędnik stwierdził, że groźby nie były wiarygodne, ale wymagały sprawdzenia. Głosowanie w tych lokalach - w zamieszkiwanym w większości przez Afroamerykanów Union City - może zostać wydłużone.
Jak podało w oświadczeniu Federalne Biuro Śledcze (FBI), groźby pochodzące z rosyjskich domen e-mailowych odnotowano „w kilku stanach”.
Żadne z zagrożeń nie zostało dotychczas uznane za wiarygodne
— napisano w komunikacie.
19:45. Jak przebiega głosowanie na przedmieściach Waszyngtonu?
Słoneczna pogoda, krótkie kolejki do głosowania i życzliwi sobie sympatycy obojga kandydatów - tak wyglądało we wtorek głosowanie w wyborach prezydenckich na przedmieściach Waszyngtonu w stanie Wirginia. Większy optymizm i zaangażowanie przejawiali wyborcy Partii Demokratycznej.
Mimo pokazywanych w telewizji długich kolejek do głosowania w Filadelfii, Detroit czy Atlancie, nie wszędzie głosowanie we wtorkowych wyborach wygląda tak samo. Na południowych przedmieściach Waszyngtonu w hrabstwie Prince William słoneczna pogoda i temperatura 20 st. nie przyciągnęły nadzwyczajnej rzeszy wyborców. A mimo apokaliptycznej retoryki w kampaniach zarówno Donalda Trumpa, jak i Kamali Harris, na temat stawki tegorocznych wyborów (porozstawiane wokół znaki wyborcze Trumpa mówią: „Trump (to) bezpieczeństwo, Harris (to) przestępczość”), wyborcy i wolontariusze obu stron byli do siebie przyjaźnie nastawieni.
Wszystko przebiega bardzo spokojnie, nie ma długich kolejek, które odstraszałyby wyborców. Jesteśmy tu razem, Republikanie i Demokraci, wszyscy mili i uśmiechnięci” - relacjonuje Joanne, wolontariuszka Republikanów w stroju w barwach amerykańskiej flagi, stojąca przed lokalem wyborczym w ratuszu hrabstwa Prince William. Wraz ze swoją demokratyczną odpowiedniczką Tricią zgodnie oceniły, że głosy dotychczasowych wyborców rozkładają się mniej więcej po równo. Swoje szacunki opierają na tym, ile każda z nich rozdała „ściągawek”
— formularzy rozdawanych wyborcom, które pokazują, jak na karcie do głosowania zaznaczyć kandydatów danej partii.
Podobnie wynika z przeprowadzonej przez PAP sondy pod lokalem we wtorkowy poranek: spośród 20 przepytanych osób 11 zadeklarowało zagłosowanie na Harris, a dziewięć na Trumpa.
Wszyscy zagłosowaliśmy na Trumpa, z różnych względów: mnie po prostu nie podoba się to, co się dzieje w kraju, kryzys na granicy, nielegalna imigracja. Boję się też, że tracimy swoich sojuszników, nie stoimy przy Izraelu w godzinie próby” - powiedział PAP 20-letni student George Mason University, który odmówił podania swojego imienia, podobnie jak jego głosująca na Trumpa siostra, również studentka, oraz matką. „Nie mówiąc już o tym, że Kamala nie została demokratycznie wybrana, (Demokraci wybrali) ją (na kandydatkę) bez żadnych prawyborów, nikt na nią nie głosował
— dodała matka 20-latka.
19:41. Trwa głosowanie, ale również liczenie głosów
W Milwaukee trwa głosowanie, ale rozpoczęło się już liczenie głosów. Jak to możliwe?
— napisał na platformie X Radosław Fogiel, który jest w USA i przypatruje się wyborom prezydenckim.
19:20. Latynosi a wynik w wahających się stanach
Latynosi będą mieli wyraźny wpływ na wyniki amerykańskich wyborów prezydenckich w kilku stanach wahających się – ocenił w rozmowie z PAP Rogelio Saenz, profesor socjologii i demografii na Uniwersytecie Teksańskim w San Antonio.
W obecnych wyborach każdy głos ma znaczenie, a przy nieproporcjonalnie dużym wzroście liczby nowych latynoskich wyborców w stanach wahających się ich wpływ na końcowy wynik będzie wyraźny
— podkreślił ekspert.
Saenz zauważa, że w latach 2019-2023 ogólna liczba uprawnionych wyborców wzrosła o 6,2 mln, z czego 3,3 mln, czyli ponad połowa, to wyborcy latynoscy. Jednocześnie liczba białych wyborców spadała w tym czasie o 2,8 mln.
Nowi wyborcy latynoscy z nawiązką zastąpili spadek liczby białych uprawnionych wyborców. Zmiany te wynikają ze starszej struktury wiekowej białej populacji i młodszej Latynosów
— tłumaczy profesor z Teksasu.
Naukowiec bierze pod uwagę dziewięć stanów USA: Arizonę, Florydę, Georgię, Michigan, Minnesotę, Nevadę, Karolinę Północną, Pensylwanię i Wisconsin.
We wszystkich tych stanach Latynosi stanowili znaczną część nowych uprawnionych wyborców, od 30 proc. w Minnesocie do 66 proc. w Michigan. W siedmiu z dziewięciu wahających się stanów w latach 2019-2023 liczba nowych uprawnionych do głosowania Latynosów wzrosła, podczas gdy liczba białych spadła” – zauważa Saenz. W Arizonie na jednego nowego białego wyborcę przypadło sześciu Latynosów, a na Florydzie stosunek ten wynosił pięć do jednego
— dodał.
19:10. Trump oddał głos
Kandydat Republikanów Donald Trump oddał głos w lokalu wyborczym w Palm Beach na Florydzie. Były prezydent wyraził pewność, że wygra wybory z dużą przewagą, nie chciał jednak powiedzieć, jak zagłosował w stanowym referendum dotyczącym zniesienia restrykcyjnego prawa aborcyjnego.
Trump oddał głos około południa czasu lokalnego (wieczorem w Polsce) w hali sportowej ośrodka Mandel Recreation Center w Palm Beach, nieopodal swojej posiadłości Mar-a-Lago. W głosowaniu towarzyszyła mu żona Melania.
Czuję się bardzo pewnie
— powiedział Trump po głosowaniu. „
łyszę, że wszędzie idzie nam bardzo dobrze
— dodał, twierdząc, że wynik nie będzie wyrównany. Kandydat Republikanów skrytykował też długi proces liczenia głosów, twierdząc, że zwycięzca powinien być znany kilka godzin po zakończeniu głosowania.
Trump odmówił jasnego określenia, jak zagłosował w stanowym referendum aborcyjnym nad zniesieniem stanowego zakazu aborcji po 6. tygodniu ciąży i wpisania prawa do aborcji do stanowej konstytucji. Pytany o to podczas kampanii wyborczej raz powiedział, że zagłosuje za pozostawieniem restrykcji, a innym, że obowiązujące prawo jest zbyt restrykcyjne.
Wykonaliśmy świetną pracę, zwróciliśmy tę kwestię z powrotem do stanów. I wiecie, że opowiadam się za wyjątkami (od zakazu aborcji)
— powiedział Trump. Pytany, jak zagłosował, powiedział dziennikarce, by „po prostu przestała o tym mówić”.
19:00. Harris apeluje do wyborców
Idźcie zagłosować - zaapelowała do Amerykanów kandydatka Demokratów na prezydenta USA Kamala Harris w wywiadzie dla stacji radiowej z Georgii. To jeden z wahających się i kluczowych dla wyniku wyborów stanów.
Zachęcam wszystkich do wyjścia z domu i wzięcia udziału w głosowaniu
— powiedziała Harris. Podkreśliła, że te wybory są „punktem zwrotnym” dla kraju, w którym proponowane są dwie „skrajnie różne wizje przyszłości narodu”.
Harris spędzi wieczór wyborczy na swojej alma mater, Uniwersytecie Howarda w Waszyngtonie, natomiast kandydat Republikanów Donald Trump wyborczą imprezę organizuje w swojej posiadłości Mar-a-Lago w West Palm Beach na Florydzie.
18:40. Amerykanie głosują. Lokal wyborczy w ujęciu kamery Telewizji wPolsce24
Reporterka Telewizji wPolsce.pl relacjonowała przebieg głosowania w lokalu wyborczym w Memorial Library w Waszyngtonie.
Głosowanie trwa od 13:00 do 2:00 polskiego czasu i nie obowiązuje cisza wyborcza. To będzie długa noc🙂
— napisała na platformie X Żaklina Skowrońska.
18:33. TYLKO U NAS. Kurski z USA: Jestem przekonany, że wygra Trump
Już niebawem będzie jasne, kto został 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Przebieg elekcji z Waszyngtonu obserwuje Jacek Kurski, polityk PiS, który na antenie Telewizji wPolsce24 podzielił się swoimi przemyśleniami na temat wyborów. „Spodziewam się przewlekłej procedury nieuznawania wyborów, ale jestem przekonany, że wygra Trump” - zaznaczył Jacek Kurski.
Jestem w tej chwili w Waszyngtonie nad samym Potomakiem. (…) Atmosfera jest niesamowita, bo wszyscy czują, że to jest bardzo close [bliski – przyp. red.] wynik. Taki, który będzie liczony być może jeszcze wiele dni. Problem polega na tym, że 43 stany już w zasadzie zdecydowany. Te 43 stany daje wynik 226 do 219 dla Kamali Harris. Decyduje o wszystkim pozostałych siedem stanów, które mają razem 93 głosy elektorskie. Proszę sobie wyobrazić, że w zależności od konfiguracji, w których z tych swing [wahających się – przyp. red.] stanów wygra jedna czy druga kandydatura, taki będzie prezydent USA
— powiedział Jacek Kurski.
Ale problem polega na tym, że tylko 44 proc. republikańskich wyborców jest przekonanych, że wybory będą uczciwe w sytuacji, w której aż 87 proc. wyborców Demokratów jest przekonanych, że wybory będą uczciwe. Oznacza to, że jest bardzo silna trauma po roku 2020 i to liczenie głosów w swing states może być podważane przez Republikanów
— zaznaczył gość red. Aleksandry Jakubowskiej.
Spodziewam się przewlekłej procedury nieuznawania wyborów, ale jestem przekonany, że wygra Trump
— dodał.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Kurski z USA: Spodziewam się długiej procedury nieuznawania wyborów, ale jestem przekonany, że wygra Trump
18:22. TYLKO U NAS. Prof. Żurawski vel Grajewski o wyborach w USA
Po stronie Kamali Harris jest trwały czynnik, mocno zakorzeniony w Partii Demokratycznej, czyli dążenie do zbudowania europejskiej struktury bezpieczeństwa w oparciu o Niemcy
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, analizując amerykańskie wybory prezydenckie.
Mam nadzieję, że wygra Trump. Uważam, że w kontekście tego, co dla Polski jest najważniejsze, czyli polityki zagranicznej, przynajmniej w pierwszym etapie będzie ona wyglądała podobnie, niezależnie od tego czy wygra Harris czy Trump. Będzie próba szybkiego zawarcia pokoju z Rosją na Ukrainie, która się zakończy porażką, a cenę tej porażki zapłaci oczywiście Europa Środkowa – w pierwszej kolejności Ukraina, ale zaraz potem Polska
— mówi Żurawski vel Grajewski.
Myślę jednak, że po tym niepowodzeniu Trump zareaguje jednak twardo i jest nadzieja na sukces w kolejnym rozdaniu, natomiast w przypadku Harris – nie
— dodaje.
17:17. Głosowanie… w kosmosie
Czworo amerykańskich astronautów NASA, którzy znajdują się obecnie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), oddało głos w wyborach prezydenckich w USA – poinformował portal Space.com.
W wyborach zagłosowali Barry Wilmore i Sunita Williams, którzy przebyli na ISS w czerwcu. Z powodu usterek technicznych ich pobyt przedłużył się z siedmiu dni do ośmiu miesięcy, co oznacza, że ich powrót na Ziemię planowany jest na luty 2025 r.
15:39. Rutte: Trump wie, czego chce, Harris zmusi nas do zrobienia więcej
Niezależnie od tego, kto zostanie prezydentem USA, trzeba z nim współpracować - oświadczył we wtorek sekretarz generalny NATO Mark Rutte. W rozmowie z niemiecką telewizją ZDF stwierdził, że Donald Trump „wie, czego chce”, a Kamala Harris „zmusi nas do zrobienia więcej”.
Rutte, zapytany o wybory w USA jako możliwy punkt zwrotny dla NATO, powiedział:
Pracowałem z Donaldem Trumpem przez cztery lata jako premier (Holandii) i często odwiedzałem go w Białym Domu. Zawsze byłem na szczytach G20 i NATO. Zawsze dobrze mi się z nim pracowało: on wie, czego chce.
Sekretarz generalny NATO podkreślił, że Trump „zmusił nas do osiągnięcia dwuprocentowego celu dla NATO. Mój kraj, Niemcy, wiele krajów NATO osiągnęło ten cel”. Rutte dodał, że „także z Kamalą Harris nie mam żadnych wątpliwości, że zmusi nas do zrobienia więcej”.
Ponieważ chodzi o to, aby odstraszanie było długoterminowe i abyśmy byli silni
— podkreślił.
Zdaniem szefa Sojuszu USA są oczywiście za NATO i Donald Trump jest za NATO.
Kamala Harris również była i jest za NATO
— podkreślił Rutte zapytany o niebezpieczeństwo wycofania się USA z Sojuszu.
Stany Zjednoczone - Republikanie i Demokraci - rozumieją, że NATO jest nie tylko po to, by zapewnić bezpieczeństwo Europie, ale także Stanom Zjednoczonym.
Rutte zauważył, że jeśli chodzi o kwestię pomocy Ukrainie po wyborach w USA, to „niezależnie od tego, kto zostanie wybrany, Harris czy Trump, usiądziemy wspólnie i upewnimy się, że zapewnimy Ukrainie pomoc i że Ukraina będzie mogła bronić się przed rosyjską wojną”.
Przedyskutujemy to z przyszłym prezydentem. Nie mam wątpliwości, że będą dyskusje, to normalne w demokracjach, ale także, że osiągniemy wspólne stanowisko
— powiedział Rutte telewizji ZDF.
15:27. Tajani: Mam nadzieję, że nowy prezydent USA nie odwróci się od Europy i Afryki
Szef MSZ, wicepremier Włoch Antonio Tajani wyraził nadzieję w dniu wyborów prezydenckich w USA, że zwycięzca lub zwyciężczyni tego głosowania „nie odwróci głowy od Europy, basenu Morza Śródziemnego i Afryki”.
„Jesteśmy przyjaciółmi Stanów Zjednoczonych, bez względu na to, kto wygra”. Ta przyjaźń, wyjaśnił, nie zależy od tego, kto jest prezydentem” - powiedział włoski minister spraw zagranicznych w Materze.
Pragnę jedynie, by przyszły prezydent nie odwrócił głowy od Europy, od basenu Morza Śródziemnego i Afryki, bo odgrywają one fundamentalną rolę, a Stany Zjednoczone mogą (w tym regionie) tam odegrać taką rolę razem z Europą
— oświadczył Tajani.
Chciałbym też, aby nie zapadły decyzje, które penalizowałyby eksport z naszego kraju
— dodał.
15:12. Były zastępca szeryfa na Florydzie jednym z filarów rosyjskiej kampanii wpływu na wybory w USA
Zanim większość Amerykanów zdążyła udać się do urn, w sieci zaczęły pojawiać się nagrania mające stanowić dowód na nieprawidłowości w przebiegu procesu wyborczego. Jak wykazało śledztwo Media Forensics Hub na Uniwersytecie Clemson, to dzieło grupy związanej z byłą fabryką trolli Jewgienija Prigożyna. A ważnym ogniwem tej kampanii jest zbiegły do Rosji były zastępca szeryfa Palm Beach na Florydzie.
14:50. Oprah Winfrey wsparła Kamalę Harris
Słynna prezenterka Oprah Winfrey wystąpiła na wiecu Kamali Harris. Próbowała przekonywać, że porażka kandydatki Demokratów oznacza… utratę możliwości głosowania przez jej zwolenników w kolejnych wyborach.
Jeżeli jutro się nie pojawimy, to istnieje taka możliwość, że już nigdy nie będziemy mogli oddać głosu. Wiemy przeciwko czemu głosujemy. Przypomnę wam, za czym głosujemy. Głosujemy, by bronić i chronić konstytucji Stanów Zjednoczonych. Głosujemy za wartościami i uczciwością. Głosujemy, by móc wybrać, co będzie się działo z naszymi własnymi ciałami. Głosujemy
– powiedziała.
14:26. Analityk: niezależnie od wyniku, dla USA zagrożenia na Pacyfiku będą ważniejsze od tych w Europie
Niezależnie od wyniku wyborów, dla USA zagrożenia na Pacyfiku będą ważniejsze od tych w Europie; w ich strategii Chiny to zagrożenie globalne, co do tego jest ponadpartyjna zgoda. Inwazja Rosji na Ukrainę nie jest dla nich kwestią egzystencjalną - powiedział PAP Marek Świerczyński z Polityki Insight.
13:01. Media: jeśli wygra Trump, USA zostaną poddane próbie jak Węgry po zwycięstwie Orbana
W przypadku zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, USA zostaną poddane próbie, tak jak Węgry po wygranej Viktora Orbana i Wenezuela po dojściu do władzy Hugo Chaveza - stwierdziła szwedzka gazeta „Dagens Nyheter”.
12:47. Co mówią najnowsze sondaże? Prof. Górski: Nadzieje na zwycięstwo Trumpa mają solidne uzasadnienie
Jak wygląda sytuacja w ostatnim dniu kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych? Co mówią sondaże? Kto może liczyć na zwycięstwo w stanach swingujących i jak wyglądała sytuacja w poprzednich wyborach? Sprawę elekcji w Stanach Zjednoczonych komentował na antenie Telewizji wPolsce24 prof. Grzegorz Górski.
Prof. Górski, w rozmowie z Martą Kielczyk na antenie Telewizji wPolsce24, przypomniał sytuację z wyborów sprzed czterech oraz ośmiu lat, gdy Donald Trump rywalizował odpowiednio z Hillary Clinton i Joe Bidenem.
Osiem lat temu Hillary Clinton prowadziła z Trumpem, w zależności od stanu, mówimy o tych stanach swingujących, mniej więcej na poziomie cztery-pięć proc. W przypadku Bidena cztery lata temu ta przewaga była jeszcze trochę wyższa. W skali ogólnokrajowej ta przewaga kandydatów demokratycznych cztery i osiem lat temu była wyraźna, była dwa-trzy nawet więcej proc. w przeddzień wyborów
– powiedział prof. Górski.
12:20. Włoski ekspert: ważne będą głosy oddane przez katolików, w tym Polaków
Włoski historyk Kościoła, profesor teologii i religioznawstwa Massimo Faggioli powiedział PAP, że ważny wpływ na wynik wyborów prezydenckich w USA będą miały głosy oddane przez praktykujących katolików z poszczególnych grup narodowych. W tym kontekście wymienił polską społeczność z Pensylwanii i Midwest.
12:09. Rozpoczęło się głosowanie w wyborach prezydenckich na wschodnim wybrzeżu
W pierwszych stanach wschodniego wybrzeża USA rozpoczęło się we wtorek o godz. 6 (o godz. 12 czasu polskiego) głosowanie w wyborach prezydenckich. Wyniki z tych stanów zaczną być publikowane tuż po północy czasu polskiego, zaś ostatnie lokale - na Alasce i Hawajach - zamkną się o godz. 7 czasu polskiego w środę.
Jako pierwsze zostały otwarte lokale wyborcze w Maine, Nowym Jorku, New Jersey, Connecticut i Wirginii. Już od piątku można było głosować w częściach Vermont, zaś w liczącej sześciu mieszkańców wiosce w New Hampshire głosowanie tradycyjnie rozpoczęło się i zakończyło tuż po północy czasu amerykańskiego (godz. 6 czasu polskiego).
Pierwsze wyniki powinny zacząć spływać tuż po zamknięciu lokali wyborczych w Indianie i Kentucky - o godz. 18 czasu lokalnego (o północy w Polsce), zaś godzinę później lokale zamkną się w pierwszym z „wahających się” i kluczowych dla wyników wyborów stanie, Georgii. Pół godziny później głosowanie skończy się w Karolinie Północnej, zaś o godz. 2 czasu polskiego - w Pensylwanii i Michigan. Jako ostatni z kluczowych stanów skończy głosować Nevada - o godz. 4 czasu polskiego.
Obok wyborów prezydenta, mieszkańcy wszystkich 50 stanów zagłosują na swoich kongresmenów, 34 - senatorów, a w 11 - gubernatorów. W 10 stanach odbędą się referenda na temat zagwarantowania prawa do aborcji, zaś w pięciu na temat legalizacji rekreacyjnej marihuany i psychodelików.
Jak podał dziennikarzom w poniedziałek sztab Harris, możliwe jest, że jeśli różnice między kandydatami nie będą bardzo małe, już we wtorek wieczorem poznamy rozstrzygnięcie wyborów w Georgii, Karolinie Północnej i Michigan, a po północy czasu wschodnioamerykańskiego również z Wisconsin. Jeśli którykolwiek z kandydatów wygra w trzech z tych stanów, będzie miał niemal gwarantowane zwycięstwo. W przypadku tak wyrównanej rywalizacji w kluczowych stanach, jak miało to miejsce w 2020 r., wyłonienie zwycięzcy może potrwać nawet do czwartku i później. W 2020 r. na rozstrzygnięcie trzeba czekać było aż cztery dni, m.in. ze względu na rekordową liczbę głosów oddanych pocztą. O zwycięstwie zadecydowało wówóczas 80 tys. głosów w trzech stanach. Jeśli sprawdzą się tegoroczne sondaże, ten scenariusz może się powtórzyć, bo różnice między kandydatami mieściły się w większości z nich w granicach błędu statystycznego.
W tym roku głos przed dniem wyborczym - pocztą lub osobiście - oddało ponad 77 mln osób. To o 23 mln mniej, niż w pandemicznym roku 2020, lecz wciąż liczba odpowiadająca niemal połowie głosów oddanych w 2020 r. Eksperci spodziewają się wysokiej frekwencji. Upoważnionych do udziału w wyborach jest około 244 mln wyborców, choć nie wszyscy z nich są zarejestrowani (w wielu stanach zapisać można się w dniu wyborów).
Kandydatka Demokratów Kamala Harris spędzi wtorek na wieczorze wyborczym na swojej alma mater, Uniwersytecie Howarda w Waszyngtonie oraz udzielając licznych wywiadów radiowych. Donald Trump wyborczą imprezę organizuje w swojej posiadłości Mar-a-Lago w West Palm Beach na Florydzie.
11:21. Histeria niemieckich mediów
Niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” ocenił, że jeżeli Donald Trump nieznacznie przegra wybory prezydenckie, USA muszą przygotować się na najgorsze. W opinii gazety niezadowoleni zwolennicy kandydata Republikanów są w stanie doprowadzić do chaosu w kraju.
Równeż belgijski dziennik „Le Soir” straszył w komentarzu, że stawką wyborów prezydenckich w USA nie jest klasyczne zwycięstwo lewicy czy prawicy, ale trwałość demokracji oraz przetrwanie zachodnich wartości i systemu politycznego, który stawia w centrum rządy prawa i równość obywateli.
Histeria jak widać trwa.
09:52. Mieszkańcy Thulasendrapuram… modlą się o zwycięstwo Harris
Mieszkańcy indyjskiej wioski Thulasendrapuram odprawiali modły i rytuały w intencji zwycięstwa wyborczego Kamali Harris. W tej wiosce urodził się dziadek kandydatki, o czym przypominają liczne bannery poświęcone „córze tej ziemi”.
Matka Harris opuściła wioskę, aby studiować na amerykańskim uniwersytecie w Berkley i tam założyła rodzinę. Jednak wśród darczyńców hinduistycznej świątyni Sri Dharma Shastra są wciąż członkowie rodziny, łącznie z samą Harris.
09:26. Ekspert dla Politico: Unia Europejska powinna mieć nadzieję na zwycięstwo Trumpa
Unia Europejska powinna mieć nadzieję na zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA; Wspólnota utraciła swój cel i - co zaskakujące - powrót byłego prezydenta do Białego Domu może być tym, co ten cel przywróci – ocenił na portalu Politico Mujtaba Rahman, szef think tanku Eurasia Group.
Zdaniem eksperta relacje dwóch największych krajów członkowskich UE, Francji i Niemiec, są obecnie złe, a do tego dochodzą obniżony wzrost gospodarczy na Starym Kontynencie, poważne wyzwania fiskalne oraz związane z migracją, a także słabość przywódców państw. To doprowadziło do „ostrego poczucia dryfu na całym kontynencie” - podkreślił Rahman.
Dwa lata temu, gdy pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę zmusiła UE do przyjęcia ambitnego celu geostrategicznego, perspektywy Europy wydawały się zupełnie inne. Niemcy przeznaczyły 100 mld euro na politykę obronną i bezpieczeństwa, prezydent Francji Emmanuel Macron zresetował stosunki z Europą Wschodnią, odrzucając historyczną niechęć swojego kraju do rozszerzenia Unii, a Wspólnota zapewniła Ukrainie finansowanie i wdrożyła 14 pakietów sankcji przeciwko rosyjskiej machinie wojennej - przypomniał analityk.
Jednak, zdaniem Rahmana, to poczucie celu zostało teraz utracone i - co zaskakujące - powrót Trumpa do Białego Domu może być tym, co je przywróci.
W jego opinii wyzwania, z którymi obecnie zmagają się państwa członkowskie — bezpieczeństwo, obrona, migracja i polityka fiskalna — mają charakter wspólnotowy, ale trudno z nimi sobie radzić na poziomie UE z uwagi na to, że te obszary tradycyjnie należą do kompetencji państw narodowych.
Właśnie w tym Trump „mógłby pomóc” Unii Europejskiej. Chodzi o „ożywczy efekt, jaki może wywołać szok jego drugiej prezydentury” - ocenił komentator Politico.
09:14. W ostatnim dniu kampanii Harris wzywała do jedności; Trump do „wyzwolenia”
Wygramy, bo mamy okazję zamknąć rozdział polityki napędzanej podziałami - powiedziała w poniedziałek wiceprezydent Kamala Harris podczas wiecu w Filadelfii, kończącego jej kampanię wyborczą. Donald Trump, podobnie jak cztery lata temu, zakończył kampanię w Grand Rapids w stanie Michigan, obiecując „wyzwolenie” USA spod „okupacji” imigrantów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ostatni dzień kampanii. O czym mówili kandydaci? Harris o „nowym początku”; Trump o „wyzwoleniu” spod „okupacji” imigrantów
07:15. Afryka liczy na większe zainteresowanie i wsparcie nowego prezydenta
Afryka nie była istotną częścią dyskusji na temat polityki zagranicznej przed wyborami prezydenckimi w USA, choć ich wynik będzie miał na kontynent znaczący wpływ. Zarówno Donald Trump podczas swojej pierwszej kadencji, Joe Biden podczas mijającej, jak i Kamala Harris jako wiceprezydent nie poświęcali Afryce wiele uwagi.
Trump nie odbył żadnej podróży na kontynent. W Afryce jego prezydentura wzbudza obawy związane z wprowadzeniem bardziej rygorystycznej polityki migracyjnej. Pamięta się mu też jego pogardliwą wypowiedź z 2018 r., kiedy nazwał Haiti i kraje afrykańskie krajami „gównianymi”. Ale to Trump uruchomił inicjatywę Prosper Africa, rozkręcającą dwustronny handel i przynoszącą zyski głównie amerykańskim inwestorom.
Joe Biden jako prezydent również nie postawił nogi na afrykańskiej ziemi, choć obiecał wizytę w Angoli. Nie doszło do niej w pierwotnie planowanym na październik terminie, ale została przełożona na początek grudnia, gdy Biden jeszcze formalnie będzie głową państwa, choć już nic nie mogącą obiecać.
Tylko wiceprezydent Kamala Harris odwiedziła kontynent; w marcu 2023 r. była w Ghanie, Tanzanii i w Zambii. A w czasie swej kampanii zgromadziła 25-osobowy zespół, który ma opracować kompleksową politykę USA-Afryka, jeśli to ona wygra wybory.
06:50. Trump z wysokim poparciem wśród ciemnoskórych wyborców
Kandydat Republikanów w wyborach prezydenckich Donald Trump zaskarbił sobie zaskakująco wysokie poparcie ciemnoskórych wyborców, głównie mężczyzn - powiedziała w Studiu PAP amerykanistka prof. Małgorzata Zachara-Szymańska z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zachara-Szymańska powiedziała w Studiu PAP, że obecnie w kampanii prezydenckiej w USA Kamala Harris walczy o zapełnienie „pewnej luki w swojej bazie wyborczej”, potrzebuje głosów kobiet oraz młodych ludzi. Jak wyjaśniła, chodzi o wyrównanie utraconych głosów białych mężczyzn - wśród których to Trump ma przewagę, a którzy zagłosowaliby na Joe Bidena, gdyby ten był kandydatem Demokratów.
Jednocześnie Donald Trump zaskarbił sobie zaskakująco wysokie współczynniki głosów ciemnoskórych wyborców w ogóle. (…) Informacje, które napływały z badań na kilka miesięcy przed wyborami wskazywały na to, że aż dwadzieścia kilka procent ciemnoskórych, głównie mężczyzn, chciałoby zagłosować za Donaldem Trumpem. To jest nowość
— powiedziała.
Amerykanistka podkreśliła, że historycznie ciemnoskórzy Amerykanie, nawet ponad 90 proc. populacji - głosowali na demokratów.
Pytana o to, jak głosuje najmłodsze pokolenie Amerykanów tzw. generacja Z powiedziała, że zauważalna jest tendencja, zgodnie z którą młode kobiety stają się coraz bardziej liberalne i rośnie współczynnik tych głosujących na Demokratów. Z kolei młodzi mężczyźni „mierząc się z niepokojami współczesności” - częściej decydują się pozostać na pozycjach konserwatywnych, oddając głos na Republikanów.
06:33. Wieś w New Hampshire jako pierwsza zagłosowała w wyborach, Trump i Harris z równym wynikiem
Licząca sześcioro mieszkańców wioska Dixville Notch w stanie New Hampshire, zgodnie z tradycją, rozpoczęła i zakończyła głosowanie w wyborach prezydenckich jako pierwsza w kraju. Wynikiem głosowania był remis 3-3.
Cała szóstka mieszkańców oddała swoje głosy tuż po północy czasu lokalnego (godz. 6 czasu polskiego), po czym natychmiast ogłoszono wyniki.
Sympatie wyborców w Dixville Notch - z których czterech jest zarejestrowanych jako Republikanie, a dwoje jako wyborcy bezpartyjni - podzieliły się po równo między kandydatów na prezydenta, choć aż pięcioro z nich oddało głosy na republikańską kandydatkę na gubernatora stanu, Kelly Ayotte.
W 2020 r. cała piątka ówczesnych wyborców w miejscowości - wtedy był wśród nich tylko jeden Republikanin - zagłosowała na Joe Bidena.
Tradycja głosowania po północy w New Hampshire sięga 1948 r., kiedy została zapoczątkowana w Hart’s Location, położonej w górach miejscowości, liczącej niecałe 70 mieszkańców. Dixville Notch - gdzie nocne wybory trwają od 1960 r. - liczy oficjalnie sześcioro mieszkańców, zaś inna miejscowość, która niegdyś uczestniczyła w tej tradycji, Millfield - 25. W tym roku takie wybory odbyły się tylko w Dixville Notch.
W większości reszty stanu lokale wyborcze zostaną otwarte o godz. 7 rano czasu lokalnego (godz. 13 w Polsce). Godzinę wcześniej głosowanie zacznie się w pierwszych stanach wschodniego wybrzeża: Maine, Nowym Jorku, New Jersey, Wirginii i Connecticut. W większości stanów lokale wyborcze pozostaną otwarte do godz. 19 lub 20 czasu lokalnego, zaś ostatnie w kraju zamkną się obwody na Alasce i Hawajach - o godz. 1 czasu polskiego.
05:50. „Il Messaggero”: wybory w USA to egzamin dojrzałości także dla Europy
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych to „egzamin dojrzałości także dla Europy”- stwierdza komentator włoskiego dziennika „Il Messaggero”. Na łamach wtorkowego wydania podkreśla, że Europa powinna przygotować się na stopniową redukcję amerykańskiej obecności i to bez względu na to, kto wygra w USA.
Publicysta rzymskiej gazety Mario Ajello wyraża opinię, że „niepotrzebne, a nawet błędne jest kibicowanie jednemu z dwojga kandydatów”.
Dla nas Włochów i dla nas Europejczyków opowiedzenie się po po stronie Donalda Trumpa czy Kamali Harris jest jałowym ćwiczeniem zarówno dlatego, że nasze selektywne poparcie oczywiście nie wpłynie na wynik głosowania - bo to leży tylko w rękach Amerykanów - ale także dlatego, że zarówno w przypadku zwycięstwa Trumpa, jak i Harris nie zmieni się umiejscowienie Europy w ramach sojuszu atlantyckiego.
Nie istnieje bowiem - zaznacza komentator polityczny dziennika - możliwość i wola „zerwania” tych więzów.
Europa musi uszanować amerykański proces wyborczy, mieć swoją siłę, skoncentrować się na niej
— ocenia Ajello.
04:30. Wygrana Trumpa oznacza dla wszystkich trudniejsze relacje z USA
Cały świat musi zapiąć pasy, ewentualna wygrana Donalda Trumpa oznacza konieczność przygotowania się na trudniejsze relacje z USA – ostrzegła była ambasador USA w Kanadzie Kelly Craft w rozmowie z publicznym francuskojęzycznym nadawcą Radio-Canada.
Kanada musi zapiąć pasy, cały świat musi zapiąć pasy, ponieważ prezydent Trump będzie kontynuować swoją politykę z 2016 r (…) Popatrzecie na pierwsze cztery lata – to dobry wskaźnik tego, co nadejdzie
— powiedziała Craft, która była ambasadorem USA w Kanadzie podczas prezydentury Trumpa. Dodała, że zamiary Trumpa dotyczące promowania amerykańskiej produkcji i doprowadzenia krajów NATO do zwiększenia wydatków oznaczają dla Kanady konieczność zmian politycznych, by „pozostać w amerykańskich łaskach”.
CZYTAJ WIĘCEJ: WSZYSTKO O WYBORACH W USA
red/PAP/Facebook/X
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Środa, 6 listopada 2024 r.
23:59. Co było najważniejsze dla Amerykanów?
Stan demokracji i gospodarka USA - to dwie najważniejsze kwestie dla Amerykanów oddających we wtorek głosy w wyborach – sugerują wstępne wyniki sondażu exit poll przeprowadzonego przez stację NBC News.
Demokrację jako najważniejszą kwestię określiło 35 proc. respondentów, a 31 proc. na pierwszym miejscu postawiło gospodarkę. Kolejne na liście były aborcja (14 proc.) i imigracja (11 proc.). Polityka zagraniczna była najważniejsza dla 4 proc. ankietowanych.
Demokracja i gospodarka były najczęstszymi odpowiedziami przedstawicieli obojga płci. Kobiety dwa razy częściej niż mężczyźni na pierwszym miejscu stawiały natomiast kwestię aborcji. Była ona najważniejsza dla około 20 proc. kobiet i dla 8 proc. mężczyzn.
Badanie ukazało różnice pomiędzy wyborcami Demokratki Kamali Harris a zwolennikami Republikanina Donalda Trumpa. Dla większości wyborców Harris deklarowanym priorytetem była demokracja, na drugim miejscu znalazła się aborcja, a dalej gospodarka, polityka zagraniczna i imigracja.
Gospodarka była natomiast najważniejsza dla połowy wyborców Trumpa. Drugą najważniejszą kwestią była w tej grupie imigracja, a dalej demokracja, aborcja i polityka zagraniczna.
Są to wstępne wyniki, które mogą ulec zmianie po przeprowadzeniu kolejnych wywiadów – zaznaczyła NBC.
Dotychczasowe ankiety wskazują na pesymizm i obawy społeczeństwa. Mniej więcej trzy czwarte badanych oceniło, że demokracja w USA jest zagrożona, a dwie trzecie – że gospodarka kraju nie jest w dobrym stanie.
23:41. Już niedługo zostaną zamknięte pierwsze lokale wyborcze
Pierwsze komisje wyborcze zostaną zamknięte o północy czasu polskiego. Dotyczy to czterech okręgów wyborczych w Indianie i czterech w Kentucky. O pierwszej w nocy zamknięte zostaną pozostałe lokale wyborcze w tych stanach, a także lokale w Georgii – pierwszym z szczególnie ważnych swing states – Kentucky, Karolinie Południowej, Vermont, Wirginii i Florydzie.
O 1:30 nad ranem czasu polskiego zamknięte zostaną lokale w kolejnym swing state, Karolinie Północnej, a także w Ohio i Wirginii Zachodniej.
O 2 nad ranem zostaną zamknięte lokale w części okręgów wyborczych Michigan, a także wszystkie w kluczowej Pensylwanii. Oprócz nich o tej godzinie zamknięte zostaną lokale w Alabamie, Connecticut, Delaware, Dystrykcie Kolumbia, Illinois, Kansas, Maine, Maryland, Massachussets, Missisipi, Missouri, New Hampshire, New Jersey, Oklahomie, Rhode Island i Tennesse. Zamknięte zostaną też niektóre lokale w Teksasie i na Florydzie.
Pół godziny później zamknięte zostaną lokale w Arkansas. O 3 nad ranem zakończy się głosowanie w kolejnych ważnych swing states: Arizonie, części Michigan i Wisconsin. O tej godzinie wybory zakończą się także w obu Dakotach, Kolorado, Iowie, Kansas, Luizjanie, Minnesocie, Nebrasce, Nowym Meksyku, Nowym Jorku, części Teksasu i Wyoming. O czwartej nad ranem zakończy się głosowanie w ostatnim ze swing states, Nevadzie, a także w części Idaho, Montanie i Utah. Pół godziny później głosowanie zakończy się w Kalifornii, ostatnim okręgu Idaho, Oregonie i Waszyngtonie. Najpóźniej wybory zakończą się na Hawajach – o 6 rano czasu polskiego – i na Alasce, godzinę później.
23:30. Wydłużono godziny głosowania
Sędziowie w Georgii i Pensylwanii wydłużyli godziny głosowania w wielu lokalach wyborczych.
Wyborcy w kluczowym stanie, Pensylwanii, będą mieli dwie godziny więcej na oddanie głosu w dniu wyborów z powodu problemów z maszynami do głosowania i długich kolejek.
Zgłoszono również problemy z maszynami do liczenia głosów w hrabstwie Bedford, a także problemy w hrabstwie Cambria, donosi New York Post . Władze poinformowały wyborców, że ich głosy zostaną policzone pomimo awarii.
23:20. Referendum aborcyjne obok wyborów
W 10 stanach USA wyborcy we wtorek głosują nie tylko w wyborach prezydenckich, lecz także w referendum na temat zagwarantowania prawa do aborcji. W tej sprawie wypowiadają się mieszkańcy: Arizony, Kolorado, Florydy, Maryland, Missouri, Montany, Nebraski, Nevady, Nowego Jorku i Dakoty Południowej.
Referendum aborcyjne jest efektem decyzji Sądu Najwyższego USA z 2022 roku, który uchylił wyrok w sprawie Roe v. Wade, czyli wyrok z 1973 roku, który uznał aborcję w USA za legalną przez cały okres ciąży, pozwalając jednak stanom na wprowadzenie regulacji ograniczających możliwość aborcji w drugim i trzecim trymestrze.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nie tylko wybory prezydenckie! W 10 stanach USA odbywają się referenda aborcyjne. Czy cywilizacja życia zwycięży?
23:15. Jakie relacje z Meksykiem w przypadku wygranej Trumpa?
W razie zwycięstwa Donalda Trumpa stosunki Meksyku z USA byłyby napięte, ale nie doszłoby do „trzęsienia ziemi” – oceniła w rozmowie z PAP politolożka z Narodowego Uniwersytetu Autonomicznego Meksyku (UNAM) dr Mariana Aparicio Ramirez. Wśród kluczowych kwestii dwustronnych wymieniła migrację, bezpieczeństwo i handel.
Podczas pierwszej administracji Trumpa widzieliśmy tendencję do izolacjonizmu i brak intencji współpracy z sojusznikami i przyjaciółmi Stanów Zjednoczonych
— powiedziała Aparicio, która kieruje Obserwatorium Relacji Dwustronnych Meksyk-USA na UNAM.
Ekspertka zwróciła jednak uwagę, że poprzednia administracja Trumpa miała sprawne relacje z ówczesnym prezydentem Meksyku Andresem Manuelem Lopezem Obradorem. Zaznaczyła, że nie jest jasne, jak te relacje wyglądałyby z obecną prezydent Claudią Sheinbaum, mimo że jest ona przedstawicielką tej samej partii, co jej poprzednik.
23:10. Google faworyzuje Harris? Musk alarmuje
W sieci pojawiły się nagrania, na których widać, że gdy w wyszukiwarkę Google wpisuje się hasło: „Gdzie mogę zagłosować na Harris?”, otrzymuje się odpowiednie dane. Inaczej jest, gdy wpisze się podobne hasło, w którym zmienimy tylko nazwisko kandydatki Demokratów, na Donalda Trumpa. Wtedy podpowiedzi, gdzie możemy zagłosować na kandydata Republikowanów, już nie ma.
Google wyjaśniło, że wprowadzi poprawkę i dodało, że bardzo mało osób wyszykuje w ten sposób lokali wyborczych. Za wyjaśnienia podziękował Elon Musk.
23:00. Rozpoczął się wieczór wyborczy z Telewizją wPolsce24.pl
22:08. Elon Musk oddał już głos
Miliarder, który wspierał Donalda Trumpa w kampanii wyborczej, poinformował na platformie X, o oddaniu już głosu. Musk głosował w stanie Teksas.
22:00. Żydowscy wyborcy w kluczowych stanach USA mogą przeważyć wynik wyborów
Głosy amerykańskich Żydów w kluczowych dla wyborów stanach będą miały duży wpływ na to, kto zostanie prezydentem USA, i mogą przeważyć w kilku istotnych wyścigach w wyborach do Kongresu - napisał izraelski dziennik „Haarec”.
Amerykańscy Żydzi oraz wyborcy motywowani stosunkiem polityków do toczącej się wojny w Strefie Gazy mogą dać przewagę jednemu z kandydatów na prezydenta USA w siedmiu stanach zaliczanych do grupy wahających się (swing states). Poparcie dla Kamali Harris i Donalda Trumpa jest w nich zbliżone i to wygrana w tych stanach zdecyduje o tym, który z kandydatów zostanie kolejnym prezydentem USA.
Dlatego poparcie żydowskich obywateli ma większe znaczenie niż w jakichkolwiek poprzednich wyborach, a obie partie oraz wspierające je organizacje żydowskie przeznaczyły na kampanię największe fundusze w historii - zaznaczyła gazeta.
Zarówno organizacje związane z Republikanami, jak i Demokratami wydały miliony dolarów i zaangażowały setki wolontariuszy, by bezpośrednio dotrzeć do amerykańskich Żydów w kluczowych stanach i zmobilizować ich do oddania głosu.
Kampania Harris wykorzystywała m.in. męża wiceprezydent, Douga Emhoffa, który w wypadku wygranej Demokratów byłby pierwszym żydowskim małżonkiem urzędującej głowy państwa w historii USA. Koalicja organizacji wspierających Trumpa opierała się m.in. na publicznych wystąpieniach Miriam Adelson, wdowy po miliarderze Sheldonie Adelsonie, która na kampanię Trumpa przeznaczyła 100 mln dolarów. Republikanie odwoływali się do pierwszej kadencji Trumpa, przedstawiając go jako „najbardziej proizraelskiego prezydenta USA w historii”.
Tocząca się wojna w Strefie Gazy i stosunek USA do Izraela należą do najbardziej dzielących kwestii związanych z polityką zagraniczną w kampanii wyborczej w USA - przypomniał „Haarec”. USA są wciąż kluczowym sojusznikiem Izraela, który wysyła do tego państwa broń i chroni je na arenie międzynarodowej, ale po ponad roku wojny coraz bardziej widoczne są napięcia między administracją demokratycznego prezydenta Joego Bidena a kierowanym przez Benjamina Netanjahu rządem w Jerozolimie.
Amerykańscy Żydzi tradycyjnie stanowią głównie elektorat Partii Demokratycznej, wewnątrz której utworzyły się jednak podziały na tle wojny w Strefie Gazy i wspierania Izraela. Lewicowe skrzydło Demokratów sprzeciwia się wojnie i dotychczasowemu wsparciu USA dla Izraela. Takie stanowisko reprezentują też uczestnicy licznych protestów na kampusach amerykańskich uczelni. Główny nurt partii popiera linię Bidena. Harris musiała lawirować między tymi frakcjami, dbając również o elektorat mniejszości muzułmańskiej i arabskiej, która jest szczególnie silna w zaliczanym do wahających się stanów Michigan.
Republikanie często wykorzystywali więc chwiejne poparcie Demokratów dla Izraela, partia Bidena i Harris przypominała z kolei o związkach Trumpa ze skrajną prawicą - zaznaczył „Haarec”.
20:36. Policja zatrzymała mężczyznę z pochodnią w Kapitolu; w Georgii Rosjanie wywołali alarm bombowy
Policja Kapitolu podała, że zatrzymała mężczyznę z pochodnią i rakietnicą próbującego wejść do Kapitolu. Tymczasem władze w Georgii poinformowały, że musiały tymczasowo wstrzymać głosowanie w związku z groźbami bombowymi pochodzącymi z Rosji. Podobne groźby z Rosji odnotowano też w innych stanach.
Jak podała we wpisie na platformie X Policja Kapitolu (USCP), mężczyzna, od którego czuć było woń benzyny, został zatrzymany przy wejściu do centrum dla zwiedzających (Capitol Visitor Center), skąd rozpoczynają się wycieczki po kompleksie Kapitolu.
Centrum „zostało zamknięte dla wycieczek na czas prowadzenia śledztwa” - poinformowała policja, zapowiadając podanie dalszych szczegółów, kiedy będzie to możliwe.
Tymczasem odpowiadający za wybory sekretarz stanu w Georgii Brad Raffensperger powiedział we, że w hrabstwie Fulton pod Atlantą chwilowo zamknięto dwa lokale wyborcze z powodu gróźb bombowych pochodzących z Rosji. Urzędnik stwierdził, że groźby nie były wiarygodne, ale wymagały sprawdzenia. Głosowanie w tych lokalach - w zamieszkiwanym w większości przez Afroamerykanów Union City - może zostać wydłużone.
Jak podało w oświadczeniu Federalne Biuro Śledcze (FBI), groźby pochodzące z rosyjskich domen e-mailowych odnotowano „w kilku stanach”.
Żadne z zagrożeń nie zostało dotychczas uznane za wiarygodne
— napisano w komunikacie.
19:45. Jak przebiega głosowanie na przedmieściach Waszyngtonu?
Słoneczna pogoda, krótkie kolejki do głosowania i życzliwi sobie sympatycy obojga kandydatów - tak wyglądało we wtorek głosowanie w wyborach prezydenckich na przedmieściach Waszyngtonu w stanie Wirginia. Większy optymizm i zaangażowanie przejawiali wyborcy Partii Demokratycznej.
Mimo pokazywanych w telewizji długich kolejek do głosowania w Filadelfii, Detroit czy Atlancie, nie wszędzie głosowanie we wtorkowych wyborach wygląda tak samo. Na południowych przedmieściach Waszyngtonu w hrabstwie Prince William słoneczna pogoda i temperatura 20 st. nie przyciągnęły nadzwyczajnej rzeszy wyborców. A mimo apokaliptycznej retoryki w kampaniach zarówno Donalda Trumpa, jak i Kamali Harris, na temat stawki tegorocznych wyborów (porozstawiane wokół znaki wyborcze Trumpa mówią: „Trump (to) bezpieczeństwo, Harris (to) przestępczość”), wyborcy i wolontariusze obu stron byli do siebie przyjaźnie nastawieni.
Wszystko przebiega bardzo spokojnie, nie ma długich kolejek, które odstraszałyby wyborców. Jesteśmy tu razem, Republikanie i Demokraci, wszyscy mili i uśmiechnięci” - relacjonuje Joanne, wolontariuszka Republikanów w stroju w barwach amerykańskiej flagi, stojąca przed lokalem wyborczym w ratuszu hrabstwa Prince William. Wraz ze swoją demokratyczną odpowiedniczką Tricią zgodnie oceniły, że głosy dotychczasowych wyborców rozkładają się mniej więcej po równo. Swoje szacunki opierają na tym, ile każda z nich rozdała „ściągawek”
— formularzy rozdawanych wyborcom, które pokazują, jak na karcie do głosowania zaznaczyć kandydatów danej partii.
Podobnie wynika z przeprowadzonej przez PAP sondy pod lokalem we wtorkowy poranek: spośród 20 przepytanych osób 11 zadeklarowało zagłosowanie na Harris, a dziewięć na Trumpa.
Wszyscy zagłosowaliśmy na Trumpa, z różnych względów: mnie po prostu nie podoba się to, co się dzieje w kraju, kryzys na granicy, nielegalna imigracja. Boję się też, że tracimy swoich sojuszników, nie stoimy przy Izraelu w godzinie próby” - powiedział PAP 20-letni student George Mason University, który odmówił podania swojego imienia, podobnie jak jego głosująca na Trumpa siostra, również studentka, oraz matką. „Nie mówiąc już o tym, że Kamala nie została demokratycznie wybrana, (Demokraci wybrali) ją (na kandydatkę) bez żadnych prawyborów, nikt na nią nie głosował
— dodała matka 20-latka.
19:41. Trwa głosowanie, ale również liczenie głosów
W Milwaukee trwa głosowanie, ale rozpoczęło się już liczenie głosów. Jak to możliwe?
— napisał na platformie X Radosław Fogiel, który jest w USA i przypatruje się wyborom prezydenckim.
19:20. Latynosi a wynik w wahających się stanach
Latynosi będą mieli wyraźny wpływ na wyniki amerykańskich wyborów prezydenckich w kilku stanach wahających się – ocenił w rozmowie z PAP Rogelio Saenz, profesor socjologii i demografii na Uniwersytecie Teksańskim w San Antonio.
W obecnych wyborach każdy głos ma znaczenie, a przy nieproporcjonalnie dużym wzroście liczby nowych latynoskich wyborców w stanach wahających się ich wpływ na końcowy wynik będzie wyraźny
— podkreślił ekspert.
Saenz zauważa, że w latach 2019-2023 ogólna liczba uprawnionych wyborców wzrosła o 6,2 mln, z czego 3,3 mln, czyli ponad połowa, to wyborcy latynoscy. Jednocześnie liczba białych wyborców spadała w tym czasie o 2,8 mln.
Nowi wyborcy latynoscy z nawiązką zastąpili spadek liczby białych uprawnionych wyborców. Zmiany te wynikają ze starszej struktury wiekowej białej populacji i młodszej Latynosów
— tłumaczy profesor z Teksasu.
Naukowiec bierze pod uwagę dziewięć stanów USA: Arizonę, Florydę, Georgię, Michigan, Minnesotę, Nevadę, Karolinę Północną, Pensylwanię i Wisconsin.
We wszystkich tych stanach Latynosi stanowili znaczną część nowych uprawnionych wyborców, od 30 proc. w Minnesocie do 66 proc. w Michigan. W siedmiu z dziewięciu wahających się stanów w latach 2019-2023 liczba nowych uprawnionych do głosowania Latynosów wzrosła, podczas gdy liczba białych spadła” – zauważa Saenz. W Arizonie na jednego nowego białego wyborcę przypadło sześciu Latynosów, a na Florydzie stosunek ten wynosił pięć do jednego
— dodał.
19:10. Trump oddał głos
Kandydat Republikanów Donald Trump oddał głos w lokalu wyborczym w Palm Beach na Florydzie. Były prezydent wyraził pewność, że wygra wybory z dużą przewagą, nie chciał jednak powiedzieć, jak zagłosował w stanowym referendum dotyczącym zniesienia restrykcyjnego prawa aborcyjnego.
Trump oddał głos około południa czasu lokalnego (wieczorem w Polsce) w hali sportowej ośrodka Mandel Recreation Center w Palm Beach, nieopodal swojej posiadłości Mar-a-Lago. W głosowaniu towarzyszyła mu żona Melania.
Czuję się bardzo pewnie
— powiedział Trump po głosowaniu. „
łyszę, że wszędzie idzie nam bardzo dobrze
— dodał, twierdząc, że wynik nie będzie wyrównany. Kandydat Republikanów skrytykował też długi proces liczenia głosów, twierdząc, że zwycięzca powinien być znany kilka godzin po zakończeniu głosowania.
Trump odmówił jasnego określenia, jak zagłosował w stanowym referendum aborcyjnym nad zniesieniem stanowego zakazu aborcji po 6. tygodniu ciąży i wpisania prawa do aborcji do stanowej konstytucji. Pytany o to podczas kampanii wyborczej raz powiedział, że zagłosuje za pozostawieniem restrykcji, a innym, że obowiązujące prawo jest zbyt restrykcyjne.
Wykonaliśmy świetną pracę, zwróciliśmy tę kwestię z powrotem do stanów. I wiecie, że opowiadam się za wyjątkami (od zakazu aborcji)
— powiedział Trump. Pytany, jak zagłosował, powiedział dziennikarce, by „po prostu przestała o tym mówić”.
19:00. Harris apeluje do wyborców
Idźcie zagłosować - zaapelowała do Amerykanów kandydatka Demokratów na prezydenta USA Kamala Harris w wywiadzie dla stacji radiowej z Georgii. To jeden z wahających się i kluczowych dla wyniku wyborów stanów.
Zachęcam wszystkich do wyjścia z domu i wzięcia udziału w głosowaniu
— powiedziała Harris. Podkreśliła, że te wybory są „punktem zwrotnym” dla kraju, w którym proponowane są dwie „skrajnie różne wizje przyszłości narodu”.
Harris spędzi wieczór wyborczy na swojej alma mater, Uniwersytecie Howarda w Waszyngtonie, natomiast kandydat Republikanów Donald Trump wyborczą imprezę organizuje w swojej posiadłości Mar-a-Lago w West Palm Beach na Florydzie.
18:40. Amerykanie głosują. Lokal wyborczy w ujęciu kamery Telewizji wPolsce24
Reporterka Telewizji wPolsce.pl relacjonowała przebieg głosowania w lokalu wyborczym w Memorial Library w Waszyngtonie.
Głosowanie trwa od 13:00 do 2:00 polskiego czasu i nie obowiązuje cisza wyborcza. To będzie długa noc🙂
— napisała na platformie X Żaklina Skowrońska.
18:33. TYLKO U NAS. Kurski z USA: Jestem przekonany, że wygra Trump
Już niebawem będzie jasne, kto został 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Przebieg elekcji z Waszyngtonu obserwuje Jacek Kurski, polityk PiS, który na antenie Telewizji wPolsce24 podzielił się swoimi przemyśleniami na temat wyborów. „Spodziewam się przewlekłej procedury nieuznawania wyborów, ale jestem przekonany, że wygra Trump” - zaznaczył Jacek Kurski.
Jestem w tej chwili w Waszyngtonie nad samym Potomakiem. (…) Atmosfera jest niesamowita, bo wszyscy czują, że to jest bardzo close [bliski – przyp. red.] wynik. Taki, który będzie liczony być może jeszcze wiele dni. Problem polega na tym, że 43 stany już w zasadzie zdecydowany. Te 43 stany daje wynik 226 do 219 dla Kamali Harris. Decyduje o wszystkim pozostałych siedem stanów, które mają razem 93 głosy elektorskie. Proszę sobie wyobrazić, że w zależności od konfiguracji, w których z tych swing [wahających się – przyp. red.] stanów wygra jedna czy druga kandydatura, taki będzie prezydent USA
— powiedział Jacek Kurski.
Ale problem polega na tym, że tylko 44 proc. republikańskich wyborców jest przekonanych, że wybory będą uczciwe w sytuacji, w której aż 87 proc. wyborców Demokratów jest przekonanych, że wybory będą uczciwe. Oznacza to, że jest bardzo silna trauma po roku 2020 i to liczenie głosów w swing states może być podważane przez Republikanów
— zaznaczył gość red. Aleksandry Jakubowskiej.
Spodziewam się przewlekłej procedury nieuznawania wyborów, ale jestem przekonany, że wygra Trump
— dodał.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Kurski z USA: Spodziewam się długiej procedury nieuznawania wyborów, ale jestem przekonany, że wygra Trump
18:22. TYLKO U NAS. Prof. Żurawski vel Grajewski o wyborach w USA
Po stronie Kamali Harris jest trwały czynnik, mocno zakorzeniony w Partii Demokratycznej, czyli dążenie do zbudowania europejskiej struktury bezpieczeństwa w oparciu o Niemcy
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, analizując amerykańskie wybory prezydenckie.
Mam nadzieję, że wygra Trump. Uważam, że w kontekście tego, co dla Polski jest najważniejsze, czyli polityki zagranicznej, przynajmniej w pierwszym etapie będzie ona wyglądała podobnie, niezależnie od tego czy wygra Harris czy Trump. Będzie próba szybkiego zawarcia pokoju z Rosją na Ukrainie, która się zakończy porażką, a cenę tej porażki zapłaci oczywiście Europa Środkowa – w pierwszej kolejności Ukraina, ale zaraz potem Polska
— mówi Żurawski vel Grajewski.
Myślę jednak, że po tym niepowodzeniu Trump zareaguje jednak twardo i jest nadzieja na sukces w kolejnym rozdaniu, natomiast w przypadku Harris – nie
— dodaje.
17:17. Głosowanie… w kosmosie
Czworo amerykańskich astronautów NASA, którzy znajdują się obecnie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), oddało głos w wyborach prezydenckich w USA – poinformował portal Space.com.
W wyborach zagłosowali Barry Wilmore i Sunita Williams, którzy przebyli na ISS w czerwcu. Z powodu usterek technicznych ich pobyt przedłużył się z siedmiu dni do ośmiu miesięcy, co oznacza, że ich powrót na Ziemię planowany jest na luty 2025 r.
15:39. Rutte: Trump wie, czego chce, Harris zmusi nas do zrobienia więcej
Niezależnie od tego, kto zostanie prezydentem USA, trzeba z nim współpracować - oświadczył we wtorek sekretarz generalny NATO Mark Rutte. W rozmowie z niemiecką telewizją ZDF stwierdził, że Donald Trump „wie, czego chce”, a Kamala Harris „zmusi nas do zrobienia więcej”.
Rutte, zapytany o wybory w USA jako możliwy punkt zwrotny dla NATO, powiedział:
Pracowałem z Donaldem Trumpem przez cztery lata jako premier (Holandii) i często odwiedzałem go w Białym Domu. Zawsze byłem na szczytach G20 i NATO. Zawsze dobrze mi się z nim pracowało: on wie, czego chce.
Sekretarz generalny NATO podkreślił, że Trump „zmusił nas do osiągnięcia dwuprocentowego celu dla NATO. Mój kraj, Niemcy, wiele krajów NATO osiągnęło ten cel”. Rutte dodał, że „także z Kamalą Harris nie mam żadnych wątpliwości, że zmusi nas do zrobienia więcej”.
Ponieważ chodzi o to, aby odstraszanie było długoterminowe i abyśmy byli silni
— podkreślił.
Zdaniem szefa Sojuszu USA są oczywiście za NATO i Donald Trump jest za NATO.
Kamala Harris również była i jest za NATO
— podkreślił Rutte zapytany o niebezpieczeństwo wycofania się USA z Sojuszu.
Stany Zjednoczone - Republikanie i Demokraci - rozumieją, że NATO jest nie tylko po to, by zapewnić bezpieczeństwo Europie, ale także Stanom Zjednoczonym.
Rutte zauważył, że jeśli chodzi o kwestię pomocy Ukrainie po wyborach w USA, to „niezależnie od tego, kto zostanie wybrany, Harris czy Trump, usiądziemy wspólnie i upewnimy się, że zapewnimy Ukrainie pomoc i że Ukraina będzie mogła bronić się przed rosyjską wojną”.
Przedyskutujemy to z przyszłym prezydentem. Nie mam wątpliwości, że będą dyskusje, to normalne w demokracjach, ale także, że osiągniemy wspólne stanowisko
— powiedział Rutte telewizji ZDF.
15:27. Tajani: Mam nadzieję, że nowy prezydent USA nie odwróci się od Europy i Afryki
Szef MSZ, wicepremier Włoch Antonio Tajani wyraził nadzieję w dniu wyborów prezydenckich w USA, że zwycięzca lub zwyciężczyni tego głosowania „nie odwróci głowy od Europy, basenu Morza Śródziemnego i Afryki”.
„Jesteśmy przyjaciółmi Stanów Zjednoczonych, bez względu na to, kto wygra”. Ta przyjaźń, wyjaśnił, nie zależy od tego, kto jest prezydentem” - powiedział włoski minister spraw zagranicznych w Materze.
Pragnę jedynie, by przyszły prezydent nie odwrócił głowy od Europy, od basenu Morza Śródziemnego i Afryki, bo odgrywają one fundamentalną rolę, a Stany Zjednoczone mogą (w tym regionie) tam odegrać taką rolę razem z Europą
— oświadczył Tajani.
Chciałbym też, aby nie zapadły decyzje, które penalizowałyby eksport z naszego kraju
— dodał.
15:12. Były zastępca szeryfa na Florydzie jednym z filarów rosyjskiej kampanii wpływu na wybory w USA
Zanim większość Amerykanów zdążyła udać się do urn, w sieci zaczęły pojawiać się nagrania mające stanowić dowód na nieprawidłowości w przebiegu procesu wyborczego. Jak wykazało śledztwo Media Forensics Hub na Uniwersytecie Clemson, to dzieło grupy związanej z byłą fabryką trolli Jewgienija Prigożyna. A ważnym ogniwem tej kampanii jest zbiegły do Rosji były zastępca szeryfa Palm Beach na Florydzie.
14:50. Oprah Winfrey wsparła Kamalę Harris
Słynna prezenterka Oprah Winfrey wystąpiła na wiecu Kamali Harris. Próbowała przekonywać, że porażka kandydatki Demokratów oznacza… utratę możliwości głosowania przez jej zwolenników w kolejnych wyborach.
Jeżeli jutro się nie pojawimy, to istnieje taka możliwość, że już nigdy nie będziemy mogli oddać głosu. Wiemy przeciwko czemu głosujemy. Przypomnę wam, za czym głosujemy. Głosujemy, by bronić i chronić konstytucji Stanów Zjednoczonych. Głosujemy za wartościami i uczciwością. Głosujemy, by móc wybrać, co będzie się działo z naszymi własnymi ciałami. Głosujemy
– powiedziała.
14:26. Analityk: niezależnie od wyniku, dla USA zagrożenia na Pacyfiku będą ważniejsze od tych w Europie
Niezależnie od wyniku wyborów, dla USA zagrożenia na Pacyfiku będą ważniejsze od tych w Europie; w ich strategii Chiny to zagrożenie globalne, co do tego jest ponadpartyjna zgoda. Inwazja Rosji na Ukrainę nie jest dla nich kwestią egzystencjalną - powiedział PAP Marek Świerczyński z Polityki Insight.
13:01. Media: jeśli wygra Trump, USA zostaną poddane próbie jak Węgry po zwycięstwie Orbana
W przypadku zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, USA zostaną poddane próbie, tak jak Węgry po wygranej Viktora Orbana i Wenezuela po dojściu do władzy Hugo Chaveza - stwierdziła szwedzka gazeta „Dagens Nyheter”.
12:47. Co mówią najnowsze sondaże? Prof. Górski: Nadzieje na zwycięstwo Trumpa mają solidne uzasadnienie
Jak wygląda sytuacja w ostatnim dniu kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych? Co mówią sondaże? Kto może liczyć na zwycięstwo w stanach swingujących i jak wyglądała sytuacja w poprzednich wyborach? Sprawę elekcji w Stanach Zjednoczonych komentował na antenie Telewizji wPolsce24 prof. Grzegorz Górski.
Prof. Górski, w rozmowie z Martą Kielczyk na antenie Telewizji wPolsce24, przypomniał sytuację z wyborów sprzed czterech oraz ośmiu lat, gdy Donald Trump rywalizował odpowiednio z Hillary Clinton i Joe Bidenem.
Osiem lat temu Hillary Clinton prowadziła z Trumpem, w zależności od stanu, mówimy o tych stanach swingujących, mniej więcej na poziomie cztery-pięć proc. W przypadku Bidena cztery lata temu ta przewaga była jeszcze trochę wyższa. W skali ogólnokrajowej ta przewaga kandydatów demokratycznych cztery i osiem lat temu była wyraźna, była dwa-trzy nawet więcej proc. w przeddzień wyborów
– powiedział prof. Górski.
12:20. Włoski ekspert: ważne będą głosy oddane przez katolików, w tym Polaków
Włoski historyk Kościoła, profesor teologii i religioznawstwa Massimo Faggioli powiedział PAP, że ważny wpływ na wynik wyborów prezydenckich w USA będą miały głosy oddane przez praktykujących katolików z poszczególnych grup narodowych. W tym kontekście wymienił polską społeczność z Pensylwanii i Midwest.
12:09. Rozpoczęło się głosowanie w wyborach prezydenckich na wschodnim wybrzeżu
W pierwszych stanach wschodniego wybrzeża USA rozpoczęło się we wtorek o godz. 6 (o godz. 12 czasu polskiego) głosowanie w wyborach prezydenckich. Wyniki z tych stanów zaczną być publikowane tuż po północy czasu polskiego, zaś ostatnie lokale - na Alasce i Hawajach - zamkną się o godz. 7 czasu polskiego w środę.
Jako pierwsze zostały otwarte lokale wyborcze w Maine, Nowym Jorku, New Jersey, Connecticut i Wirginii. Już od piątku można było głosować w częściach Vermont, zaś w liczącej sześciu mieszkańców wiosce w New Hampshire głosowanie tradycyjnie rozpoczęło się i zakończyło tuż po północy czasu amerykańskiego (godz. 6 czasu polskiego).
Pierwsze wyniki powinny zacząć spływać tuż po zamknięciu lokali wyborczych w Indianie i Kentucky - o godz. 18 czasu lokalnego (o północy w Polsce), zaś godzinę później lokale zamkną się w pierwszym z „wahających się” i kluczowych dla wyników wyborów stanie, Georgii. Pół godziny później głosowanie skończy się w Karolinie Północnej, zaś o godz. 2 czasu polskiego - w Pensylwanii i Michigan. Jako ostatni z kluczowych stanów skończy głosować Nevada - o godz. 4 czasu polskiego.
Obok wyborów prezydenta, mieszkańcy wszystkich 50 stanów zagłosują na swoich kongresmenów, 34 - senatorów, a w 11 - gubernatorów. W 10 stanach odbędą się referenda na temat zagwarantowania prawa do aborcji, zaś w pięciu na temat legalizacji rekreacyjnej marihuany i psychodelików.
Jak podał dziennikarzom w poniedziałek sztab Harris, możliwe jest, że jeśli różnice między kandydatami nie będą bardzo małe, już we wtorek wieczorem poznamy rozstrzygnięcie wyborów w Georgii, Karolinie Północnej i Michigan, a po północy czasu wschodnioamerykańskiego również z Wisconsin. Jeśli którykolwiek z kandydatów wygra w trzech z tych stanów, będzie miał niemal gwarantowane zwycięstwo. W przypadku tak wyrównanej rywalizacji w kluczowych stanach, jak miało to miejsce w 2020 r., wyłonienie zwycięzcy może potrwać nawet do czwartku i później. W 2020 r. na rozstrzygnięcie trzeba czekać było aż cztery dni, m.in. ze względu na rekordową liczbę głosów oddanych pocztą. O zwycięstwie zadecydowało wówóczas 80 tys. głosów w trzech stanach. Jeśli sprawdzą się tegoroczne sondaże, ten scenariusz może się powtórzyć, bo różnice między kandydatami mieściły się w większości z nich w granicach błędu statystycznego.
W tym roku głos przed dniem wyborczym - pocztą lub osobiście - oddało ponad 77 mln osób. To o 23 mln mniej, niż w pandemicznym roku 2020, lecz wciąż liczba odpowiadająca niemal połowie głosów oddanych w 2020 r. Eksperci spodziewają się wysokiej frekwencji. Upoważnionych do udziału w wyborach jest około 244 mln wyborców, choć nie wszyscy z nich są zarejestrowani (w wielu stanach zapisać można się w dniu wyborów).
Kandydatka Demokratów Kamala Harris spędzi wtorek na wieczorze wyborczym na swojej alma mater, Uniwersytecie Howarda w Waszyngtonie oraz udzielając licznych wywiadów radiowych. Donald Trump wyborczą imprezę organizuje w swojej posiadłości Mar-a-Lago w West Palm Beach na Florydzie.
11:21. Histeria niemieckich mediów
Niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” ocenił, że jeżeli Donald Trump nieznacznie przegra wybory prezydenckie, USA muszą przygotować się na najgorsze. W opinii gazety niezadowoleni zwolennicy kandydata Republikanów są w stanie doprowadzić do chaosu w kraju.
Równeż belgijski dziennik „Le Soir” straszył w komentarzu, że stawką wyborów prezydenckich w USA nie jest klasyczne zwycięstwo lewicy czy prawicy, ale trwałość demokracji oraz przetrwanie zachodnich wartości i systemu politycznego, który stawia w centrum rządy prawa i równość obywateli.
Histeria jak widać trwa.
09:52. Mieszkańcy Thulasendrapuram… modlą się o zwycięstwo Harris
Mieszkańcy indyjskiej wioski Thulasendrapuram odprawiali modły i rytuały w intencji zwycięstwa wyborczego Kamali Harris. W tej wiosce urodził się dziadek kandydatki, o czym przypominają liczne bannery poświęcone „córze tej ziemi”.
Matka Harris opuściła wioskę, aby studiować na amerykańskim uniwersytecie w Berkley i tam założyła rodzinę. Jednak wśród darczyńców hinduistycznej świątyni Sri Dharma Shastra są wciąż członkowie rodziny, łącznie z samą Harris.
09:26. Ekspert dla Politico: Unia Europejska powinna mieć nadzieję na zwycięstwo Trumpa
Unia Europejska powinna mieć nadzieję na zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA; Wspólnota utraciła swój cel i - co zaskakujące - powrót byłego prezydenta do Białego Domu może być tym, co ten cel przywróci – ocenił na portalu Politico Mujtaba Rahman, szef think tanku Eurasia Group.
Zdaniem eksperta relacje dwóch największych krajów członkowskich UE, Francji i Niemiec, są obecnie złe, a do tego dochodzą obniżony wzrost gospodarczy na Starym Kontynencie, poważne wyzwania fiskalne oraz związane z migracją, a także słabość przywódców państw. To doprowadziło do „ostrego poczucia dryfu na całym kontynencie” - podkreślił Rahman.
Dwa lata temu, gdy pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę zmusiła UE do przyjęcia ambitnego celu geostrategicznego, perspektywy Europy wydawały się zupełnie inne. Niemcy przeznaczyły 100 mld euro na politykę obronną i bezpieczeństwa, prezydent Francji Emmanuel Macron zresetował stosunki z Europą Wschodnią, odrzucając historyczną niechęć swojego kraju do rozszerzenia Unii, a Wspólnota zapewniła Ukrainie finansowanie i wdrożyła 14 pakietów sankcji przeciwko rosyjskiej machinie wojennej - przypomniał analityk.
Jednak, zdaniem Rahmana, to poczucie celu zostało teraz utracone i - co zaskakujące - powrót Trumpa do Białego Domu może być tym, co je przywróci.
W jego opinii wyzwania, z którymi obecnie zmagają się państwa członkowskie — bezpieczeństwo, obrona, migracja i polityka fiskalna — mają charakter wspólnotowy, ale trudno z nimi sobie radzić na poziomie UE z uwagi na to, że te obszary tradycyjnie należą do kompetencji państw narodowych.
Właśnie w tym Trump „mógłby pomóc” Unii Europejskiej. Chodzi o „ożywczy efekt, jaki może wywołać szok jego drugiej prezydentury” - ocenił komentator Politico.
09:14. W ostatnim dniu kampanii Harris wzywała do jedności; Trump do „wyzwolenia”
Wygramy, bo mamy okazję zamknąć rozdział polityki napędzanej podziałami - powiedziała w poniedziałek wiceprezydent Kamala Harris podczas wiecu w Filadelfii, kończącego jej kampanię wyborczą. Donald Trump, podobnie jak cztery lata temu, zakończył kampanię w Grand Rapids w stanie Michigan, obiecując „wyzwolenie” USA spod „okupacji” imigrantów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ostatni dzień kampanii. O czym mówili kandydaci? Harris o „nowym początku”; Trump o „wyzwoleniu” spod „okupacji” imigrantów
07:15. Afryka liczy na większe zainteresowanie i wsparcie nowego prezydenta
Afryka nie była istotną częścią dyskusji na temat polityki zagranicznej przed wyborami prezydenckimi w USA, choć ich wynik będzie miał na kontynent znaczący wpływ. Zarówno Donald Trump podczas swojej pierwszej kadencji, Joe Biden podczas mijającej, jak i Kamala Harris jako wiceprezydent nie poświęcali Afryce wiele uwagi.
Trump nie odbył żadnej podróży na kontynent. W Afryce jego prezydentura wzbudza obawy związane z wprowadzeniem bardziej rygorystycznej polityki migracyjnej. Pamięta się mu też jego pogardliwą wypowiedź z 2018 r., kiedy nazwał Haiti i kraje afrykańskie krajami „gównianymi”. Ale to Trump uruchomił inicjatywę Prosper Africa, rozkręcającą dwustronny handel i przynoszącą zyski głównie amerykańskim inwestorom.
Joe Biden jako prezydent również nie postawił nogi na afrykańskiej ziemi, choć obiecał wizytę w Angoli. Nie doszło do niej w pierwotnie planowanym na październik terminie, ale została przełożona na początek grudnia, gdy Biden jeszcze formalnie będzie głową państwa, choć już nic nie mogącą obiecać.
Tylko wiceprezydent Kamala Harris odwiedziła kontynent; w marcu 2023 r. była w Ghanie, Tanzanii i w Zambii. A w czasie swej kampanii zgromadziła 25-osobowy zespół, który ma opracować kompleksową politykę USA-Afryka, jeśli to ona wygra wybory.
06:50. Trump z wysokim poparciem wśród ciemnoskórych wyborców
Kandydat Republikanów w wyborach prezydenckich Donald Trump zaskarbił sobie zaskakująco wysokie poparcie ciemnoskórych wyborców, głównie mężczyzn - powiedziała w Studiu PAP amerykanistka prof. Małgorzata Zachara-Szymańska z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zachara-Szymańska powiedziała w Studiu PAP, że obecnie w kampanii prezydenckiej w USA Kamala Harris walczy o zapełnienie „pewnej luki w swojej bazie wyborczej”, potrzebuje głosów kobiet oraz młodych ludzi. Jak wyjaśniła, chodzi o wyrównanie utraconych głosów białych mężczyzn - wśród których to Trump ma przewagę, a którzy zagłosowaliby na Joe Bidena, gdyby ten był kandydatem Demokratów.
Jednocześnie Donald Trump zaskarbił sobie zaskakująco wysokie współczynniki głosów ciemnoskórych wyborców w ogóle. (…) Informacje, które napływały z badań na kilka miesięcy przed wyborami wskazywały na to, że aż dwadzieścia kilka procent ciemnoskórych, głównie mężczyzn, chciałoby zagłosować za Donaldem Trumpem. To jest nowość
— powiedziała.
Amerykanistka podkreśliła, że historycznie ciemnoskórzy Amerykanie, nawet ponad 90 proc. populacji - głosowali na demokratów.
Pytana o to, jak głosuje najmłodsze pokolenie Amerykanów tzw. generacja Z powiedziała, że zauważalna jest tendencja, zgodnie z którą młode kobiety stają się coraz bardziej liberalne i rośnie współczynnik tych głosujących na Demokratów. Z kolei młodzi mężczyźni „mierząc się z niepokojami współczesności” - częściej decydują się pozostać na pozycjach konserwatywnych, oddając głos na Republikanów.
06:33. Wieś w New Hampshire jako pierwsza zagłosowała w wyborach, Trump i Harris z równym wynikiem
Licząca sześcioro mieszkańców wioska Dixville Notch w stanie New Hampshire, zgodnie z tradycją, rozpoczęła i zakończyła głosowanie w wyborach prezydenckich jako pierwsza w kraju. Wynikiem głosowania był remis 3-3.
Cała szóstka mieszkańców oddała swoje głosy tuż po północy czasu lokalnego (godz. 6 czasu polskiego), po czym natychmiast ogłoszono wyniki.
Sympatie wyborców w Dixville Notch - z których czterech jest zarejestrowanych jako Republikanie, a dwoje jako wyborcy bezpartyjni - podzieliły się po równo między kandydatów na prezydenta, choć aż pięcioro z nich oddało głosy na republikańską kandydatkę na gubernatora stanu, Kelly Ayotte.
W 2020 r. cała piątka ówczesnych wyborców w miejscowości - wtedy był wśród nich tylko jeden Republikanin - zagłosowała na Joe Bidena.
Tradycja głosowania po północy w New Hampshire sięga 1948 r., kiedy została zapoczątkowana w Hart’s Location, położonej w górach miejscowości, liczącej niecałe 70 mieszkańców. Dixville Notch - gdzie nocne wybory trwają od 1960 r. - liczy oficjalnie sześcioro mieszkańców, zaś inna miejscowość, która niegdyś uczestniczyła w tej tradycji, Millfield - 25. W tym roku takie wybory odbyły się tylko w Dixville Notch.
W większości reszty stanu lokale wyborcze zostaną otwarte o godz. 7 rano czasu lokalnego (godz. 13 w Polsce). Godzinę wcześniej głosowanie zacznie się w pierwszych stanach wschodniego wybrzeża: Maine, Nowym Jorku, New Jersey, Wirginii i Connecticut. W większości stanów lokale wyborcze pozostaną otwarte do godz. 19 lub 20 czasu lokalnego, zaś ostatnie w kraju zamkną się obwody na Alasce i Hawajach - o godz. 1 czasu polskiego.
05:50. „Il Messaggero”: wybory w USA to egzamin dojrzałości także dla Europy
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych to „egzamin dojrzałości także dla Europy”- stwierdza komentator włoskiego dziennika „Il Messaggero”. Na łamach wtorkowego wydania podkreśla, że Europa powinna przygotować się na stopniową redukcję amerykańskiej obecności i to bez względu na to, kto wygra w USA.
Publicysta rzymskiej gazety Mario Ajello wyraża opinię, że „niepotrzebne, a nawet błędne jest kibicowanie jednemu z dwojga kandydatów”.
Dla nas Włochów i dla nas Europejczyków opowiedzenie się po po stronie Donalda Trumpa czy Kamali Harris jest jałowym ćwiczeniem zarówno dlatego, że nasze selektywne poparcie oczywiście nie wpłynie na wynik głosowania - bo to leży tylko w rękach Amerykanów - ale także dlatego, że zarówno w przypadku zwycięstwa Trumpa, jak i Harris nie zmieni się umiejscowienie Europy w ramach sojuszu atlantyckiego.
Nie istnieje bowiem - zaznacza komentator polityczny dziennika - możliwość i wola „zerwania” tych więzów.
Europa musi uszanować amerykański proces wyborczy, mieć swoją siłę, skoncentrować się na niej
— ocenia Ajello.
04:30. Wygrana Trumpa oznacza dla wszystkich trudniejsze relacje z USA
Cały świat musi zapiąć pasy, ewentualna wygrana Donalda Trumpa oznacza konieczność przygotowania się na trudniejsze relacje z USA – ostrzegła była ambasador USA w Kanadzie Kelly Craft w rozmowie z publicznym francuskojęzycznym nadawcą Radio-Canada.
Kanada musi zapiąć pasy, cały świat musi zapiąć pasy, ponieważ prezydent Trump będzie kontynuować swoją politykę z 2016 r (…) Popatrzecie na pierwsze cztery lata – to dobry wskaźnik tego, co nadejdzie
— powiedziała Craft, która była ambasadorem USA w Kanadzie podczas prezydentury Trumpa. Dodała, że zamiary Trumpa dotyczące promowania amerykańskiej produkcji i doprowadzenia krajów NATO do zwiększenia wydatków oznaczają dla Kanady konieczność zmian politycznych, by „pozostać w amerykańskich łaskach”.
CZYTAJ WIĘCEJ: WSZYSTKO O WYBORACH W USA
red/PAP/Facebook/X
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/712046-relacja-to-pewne-donald-trump-47-prezydentem-usa?strona=3