Rosja nie jest w stanie okupować ponad 40-milionowego rozległego kraju, jakim jest Ukraina - mówi PAP politolog z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski. Ukraina wytrzyma tyle, ile będzie musiała aż do załamania się Rosji. Ukraina wygra tę wojnę - dodał.
CZYTAJ TAKŻE: RAPORT Z FRONTU. Wzrastają nastroje antyrosyjskie na Ukrainie. Powodem kolejne odkrywane miejsca zbrodni najeźdźców
Zdaniem naukowca, Ukraina będąc od dwóch miesięcy atakowana przez rosyjskie siły inwazyjne, bohatersko sobie radzi.
Poza tym, Ukraińcy nie mają jak kapitulować, bo jeśli złożą broń, dostaną strzał w potylicę
— podkreślił Żurawski vel Grajewski.
Jak ocenił, Rosja nie jest w stanie okupować ponad 40-milionowego rozległego kraju, jakim jest Ukraina.
Ukraina wytrzyma tyle, ile będzie musiała aż do załamania się Rosji. Ukraina wygra tę wojnę
— dodał.
Ukraina jest zbrojona przez potężne mocarstwa. Stany Zjednoczone przywróciły ustawę z czasów II wojny światowej, dzięki której wówczas zbroiły demokratyczne państwa i Sowiety przeciwko Niemcom, a teraz pomagają Ukraińcom w ich walce z moskiewskim reżimem
— przypomniał profesor.
„Rosja przegra tę wojnę - już przegrywa”
Oprócz USA, Brytyjczycy, Kanadyjczycy, Skandynawowie, Polacy, Czesi pomagają militarnie Ukraińcom dostarczając im broń
— zauważył.
Rosja ze swoim przemysłem zbrojeniowym obłożonym sankcjami nie będzie w stanie odtwarzać potencjału bojowego. Moskwa produkuje jakieś tam puszki stalowe, ale czyją elektroniką je nasyci, w jaką optykę je wyposaży jeśli nie optykę włoską, czy francuską?
— pytał politolog.
Kreml ma takie środki łączności, że Amerykanie namierzają rosyjskich generałów i podają Ukraińcom w czasie rzeczywistym ich pozycję. Skutkiem czego już dziewięciu rosyjskich generałów zginęło
— podkreślił Żurawski vel Grajewski.
Moim zdaniem Rosja przegra tę wojnę - już przegrywa
— dodał.
Ukraińcy płacą straszną cenę krwi, ale jak mówił Józef Piłsudski: „wszyscy chcieliby niepodległości, tylko takiej, która kosztuje dwie krople krwi i dwa grosze, ale takiej niepodległości nie ma”
— przypomniał profesor słowa marszałka.
Polsce grozi interwencja atomowa ze strony Rosji?
Według naukowca, groźby interwencji atomowej Putina wobec Polski i innych państw wschodniej flanki NATO, z punktu widzenia strategii Moskwy, straciły sens, kiedy Rosja dwa miesiące temu przypuściła zbrojny atak a Ukrainę.
Rosyjska doktryna wojenna, trenowana od 2009 roku w ramach manewrów „Zapad” przewidywała tak zwane jądrowe uderzenie deeskalacyjne, czyli uderzenie na niewielką skalę. Szczerze mówiąc Kreml w tej strategii wybrał jedną ze stolic państw bałtyckich i jedno z dużych miast polskich, poza Warszawą – czyli albo Łódź, albo Bydgoszcz
— zaznaczył politolog.
Cel wojskowy tych dwóch uderzeń jądrowych był taki: przewidywano skuteczną ofensywę lądową, która zajmie kraje bałtyckie, północno-wschodnią część polski z desantem na zachód od Wisły oraz - i to jest najciekawsze - fińskie Wyspy Alandzkie, szwedzką Gotlandię i należącą do Danii wyspę Bornholm
— mówił Żurawski vel Grajewski.
Wtedy to uderzenie deeskalacyjne miało być sygnałem politycznym dla Waszyngtonu, że oto Rosja wzięła łupy i jest gotowa bronić tych swoich łupów aż po prawdziwą wojnę jądrową. Zatem, byłoby to zaproszenie do negocjacji pod rosyjskim hasłem: „wzięliśmy, co wzięliśmy, jak będziecie chcieli odbić, to uderzymy jądrowo, bo już w dwóch miejscach uderzyliśmy – nie żartujemy. Możemy negocjować, my wam oddamy, co było starym zachodem, czyli Wyspy Alandzkie, Gotlandię i Bornholm, a państwa Bałtyckie i Polska będą nasze”
— referował rosyjską doktrynę wojenną profesor.
Jego zdaniem, teraz takie niebezpieczeństwo nam nie grozi.
Po uderzeniu Moskwy na Ukrainę sytuacja się zmieniła
— podkreślił.
Jak armia rosyjska może dokonać skutecznego desantu na Alandy, Gotlandię i Bornholm, zająć kraje bałtyckie i pół Polski, skoro nie potrafi skutecznie zająć ukraińskich Sum, czy Czernihowa?
— pytał.
Cała doktryna rosyjskiego uderzenia deeskalacyjnego traci sens, bo nie ma z czego deeskalować. Ryzyko takiego uderzenia spadło
— ocenił politolog.
„Berlin nie życzy sobie wzmocnienia roli USA w Europie”
Uchylanie się Niemiec od wysłania większych transportów istotnego uzbrojenia podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Żurawski vel Grajewski nazwał „politycznie strawnym wyborczo dla społeczeństwa niemieckiego”.
W związku z tym rząd federalny może grać na tych emocjach, bo społeczność niemiecka jest w większości pacyfistycznie nastawiona
— zwrócił uwagę.
Niemieckie władze tworzą wrażenie, że „odcinając dostawy broni na Ukrainę tłumi się wojnę”. To oczywiście logiczny absurd, ale powody rzeczywiste takiego działania rządu niemieckiego są inne
— mówił naukowiec.
Skala skorumpowania niemieckiej klasy politycznej przez Rosję jest duża. A najważniejszym powodem hamowania dostaw broni z Niemiec na Ukrainę jest to, że Berlin nie życzy sobie wzmocnienia roli Stanów Zjednoczonych w Europie, szczególnie w jej środkowo-wschodniej części
— wskazał profesor.
I Niemcy, i Francja, i Rosja mają w istocie ten sam cel strategiczny, to znaczy wyparcie USA z sytemu europejskiego. Niemcy nie chcieliby oczywiście tego robić, tak jak Rosjanie i agresywna polityka Kremla raczej utrudnia tę grę niemiecką, ale cel jest ten sam
— zaznaczył Żurawski vel Grajewski.
W związku z czym szybka klęska Ukrainy i powrót do robienia interesów z Moskwą były optymalnym scenariuszem dla Berlina, ale Ukraińcy nie chcieli zagrać przypisanych im przez Niemców ról. Ukraińcy bronią się dzielnie. Mamy teraz do czynienia z pewnym „motaniem się” polityki Niemiec, które liczą na powrót do współpracy z Rosją
— ocenił.
Zapewne – jak na pewno liczy Berlin – po obaleniu Putina
— podsumował prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/595566-prof-zurawski-vel-grajewski-ukraina-wygra-te-wojne