„Przypomnienie dziś panu Onyszkiewiczowi, że w 1990 r., strasząc Niemcami, nawoływał do niewypraszania Sowietów, byłoby zapewne dla niego bolesne” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, komentując informację o dokumencie jednego z amerykańskich think-tanków na temat relacji NATO-Rosja. Eksperci pracujący nad dokumentem (wśród których znaleźli się m.in. byli ministrowie obrony narodowej i spraw zagranicznych RP: Janusz Onyszkiewicz i Adam Rotfeld) piszą m.in., że należałoby rozważyć redukcję sił NATO w Europie.
CZYTAJ TAKŻE:
Jest oczywiste, że Stany Zjednoczone od 20 lat toczą wojnę, od 11 września 2001 r., są zmęczone wysiłkiem wojskowym. Tego rodzaju deklaracje są atrakcyjne dla opinii publicznej, dla wyborców amerykańskich. Amerykanie musieliby znaleźć kogoś, kto będzie za nich wykonywał pracę stabilizującą w Europie, a takich kandydatów nie ma.
— zaznaczył nasz rozmówca.
Na dalekim wschodzie Amerykanie czują silne zagrożenie i są gotowi podnosić wydatki zbrojeniowe do poważnych stawek, a także dodawać żołnierzy. W Europie natomiast Waszyngton usiłuje w tym zakresie postawić na Niemców, co jest oczywiście niewykonalne.
— powiedział Żurawski vel Grajewski.
Wycofanie się Stanów Zjednoczonych z odpowiedzialności za bezpieczeństwo europejskie oznaczałoby wojnę w Europie.
— dodał politolog.
Generalnie namawiałbym do potraktowania tego jako głosu mało poważnego. Tego typu nieroztropne projekty powinno się raczej lekceważyć. Konsekwencje realizacji takiego programu byłyby katastrofalne zarówno dla Europy, jak i dla USA.
— ocenił.
Pytany o udział byłego szefa polskiego MON Janusza Onyszkiewicza oraz byłego ministra spraw zagranicznych RP Adama Rotfelda w tworzeniu wspomnianego dokumentu, Żurawski vel Grajewski przypomniał pewną znamienną wypowiedź Janusza Onyszkiewicza.
Pamiętam z wiosny roku 1990, wystąpienie pana Janusza Onyszkiewicza w TVP, wówczas wiceministra obrony. Pan minister twierdził, że należy pozostawić wojska sowieckie w Polsce w obliczu nieuregulowanej kwestii granicy z Niemcami, ponieważ stanowiłyby one stabilizację.
— powiedział ekspert.
Pewnie przypomnienie dziś panu Onyszkiewiczowi, że wówczas, strasząc Niemcami, nawoływał do niewypraszania Sowietów, byłoby przez niego odebrane boleśnie, ale niestety tak było. Fakt, że obecnie usiłuje działać na rzecz strategicznego partnerstwa niemiecko-rosyjskiego, bo tym de facto skończyłaby się redukcja obecności amerykańskiej w Europie. Przekazanie odpowiedzialności Niemcom za prowadzenie spraw europejskich w kontekście rosyjskim oznaczałoby dominację niemiecko-rosyjską nad Polską, a szerzej - nad Europą Środkowo-Wschodnią. Byłaby to zgoda na podział stref wpływów w Europie Środkowej między Niemcy i Rosję i zdławienie wszystkich tych, którym się to nie podobało. Jest to rekomendacja fundamentalnie sprzeczna z interesami Polski.
— zaznaczył politolog.
Na pytanie o to, czy możemy tego typu dokumenty pojawiające się tuż przed szczytem NATO traktować jako podkładkę pod reset z Rosją, prof. Żurawski vel Grajewski odpowiedział:
Tego typu dywagacje think-tanków świadczą raczej o stanie emocjonalno-intelektualnym autorów, niż stanie polityki międzynarodowej. To nie jest obraz polityki międzynarodowej. Ten raport należy lekceważyć jako nieistotny w kontekście tego, co będzie się działo. Decyzje zapadają w Waszyngtonie, Berlinie i Moskwie, a nie w think-tankach tego typu.
Not. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/554669-ograniczenie-sil-nato-prof-zurawski-niepowazne-dywagacje