Katedry raczej nie są burzone, ale nowsze kościoły, powiedzmy XIX-wieczne, które nie są wpisane do rejestru zabytków, a jest ich we Francji masa, są sprzedawane. Czasem są też niestety burzone
— mówi publicysta zamieszkały we Francji Adam Gwiazda w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Opublikował pan na Twitterze zdjęcie z manifestacji muzułmanów przeciwko terroryzmowi w Paryżu. Mieli upamiętnić drugą rocznicę zamachów przeprowadzonych przez tzw. Państwo Islamskie w Paryżu i Saint-Denis. Naprawdę tylko 25 muzułmanów przyszło na manifestację?
Adam Gwiazda: Tak. Wydaje mi się, że nie pojawili się nawet wszyscy organizatorzy manifestacji. Pojawiły się zapewne osoby zatrudniane przez islamskie stowarzyszenia. To miał być duży marsz. Miał sporą reklamę w mediach, m.in. w poczytnym tygodniku „Paris Match”. Miał przejść przez główne ulice Paryża, od placu Republiki do wieży Eiffla. Nie dopisała frekwencja, więc rezygnowano z przemarszu. Pojawiły się zdjęcia uczestników z różnych miejsc miasta, prawdopodobnie przemieszczali się po Paryżu autami. W regionie paryskim jest 10 milionów mieszkańców, z tego duża część to muzułmanie.
Z czego wynika tak niskie zainteresowanie muzułmanów udziałem w marszach przeciwko terroryzmowi? Już wcześniej były takie manifestacje i też nie cieszyły się zainteresowaniem. W Brukseli na manifestacji pojawiło się 63 osoby.
Muzułmanie solidaryzują się raczej z drugą stroną.
To znaczy?
Z badań sondażowych przeprowadzonych wśród muzułmanów we Francji wynika, że wielu z nich identyfikuje się z radykalnym islamizmem, a nawet z Państwem Islamskim. Ponad 2/3 uważa, że prawo islamskie (szariat) jest ważniejsze od praw Republiki. Poza tym muzułmanów nie interesuje wpisywanie się w dyskurs demoliberalny. Imam Hassen Chalghoumi, który organizował manifestację czy rektor paryskiego meczetu Dalil Boubakeur wiedzą, jak dopasować się do polityki, żeby zyskiwać na niej finansowo, a jednocześnie poszerzać wpływy islamu. Przeciętni muzułmanie wywodzą się głównie z dołów społecznych, zarabiają pensję minimalną. Ci, którzy nie mają pracy, żyją z zasiłku i nie mają ochoty brać udział w politycznych imprezach. Nie rozumieją sensu takich projektów. Muzułmanie bardziej identyfikują się z dyskursem siłowym.
Z polityką uliczną?
Tak, a nie z wpisywaniem się w tolerancję, czy z przepraszaniem za terroryzm. Wyznawców Proroka nie interesuje wieczne przepraszanie za wszystko i wszystkich, jak to jest przyjęte w zachodnich społeczeństwach. Od fasadowego przepraszania muzułmanie mają swoich przedstawicieli, którzy tłumaczą się w imieniu islamskiej społeczności. Rolę tę pełnią tez dyżurni islamolodzy, w większości nawet nie muzułmanie, którzy występują regularnie w mediach tłumacząc, ze islam nie ma nic wspólnego z przemocą, że to religia pokoju etc.
Jak wygląda frekwencja na manifestacjach organizowanych przez muzułmanów w obronie ich praw?
Nie można się wówczas skarżyć na frekwencję. Manifestacje w obronie burki zgromadziły tysiące muzułmanów. Kongres UOIF (Zwiazku Islamskich Organizacji we Francji) w kwietniu tego roku w podparyskim Le Bourget zgromadził 50 tysięcy osób. UOIF to francuska odnoga Bractwa Muzułmańskiego, uznawana na organizacje terrorystyczna nawet przez niektóre państwa muzulmanskie. Islam, który na wspomnianych przeze mnie wydarzeniach można spotkać to islam radykalny, koraniczny, a nie umiarkowany i demokratyczny. Kiedy muzułmanom zależy na czymś, potrafią się zorganizować.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Katedry raczej nie są burzone, ale nowsze kościoły, powiedzmy XIX-wieczne, które nie są wpisane do rejestru zabytków, a jest ich we Francji masa, są sprzedawane. Czasem są też niestety burzone
— mówi publicysta zamieszkały we Francji Adam Gwiazda w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Opublikował pan na Twitterze zdjęcie z manifestacji muzułmanów przeciwko terroryzmowi w Paryżu. Mieli upamiętnić drugą rocznicę zamachów przeprowadzonych przez tzw. Państwo Islamskie w Paryżu i Saint-Denis. Naprawdę tylko 25 muzułmanów przyszło na manifestację?
Adam Gwiazda: Tak. Wydaje mi się, że nie pojawili się nawet wszyscy organizatorzy manifestacji. Pojawiły się zapewne osoby zatrudniane przez islamskie stowarzyszenia. To miał być duży marsz. Miał sporą reklamę w mediach, m.in. w poczytnym tygodniku „Paris Match”. Miał przejść przez główne ulice Paryża, od placu Republiki do wieży Eiffla. Nie dopisała frekwencja, więc rezygnowano z przemarszu. Pojawiły się zdjęcia uczestników z różnych miejsc miasta, prawdopodobnie przemieszczali się po Paryżu autami. W regionie paryskim jest 10 milionów mieszkańców, z tego duża część to muzułmanie.
Z czego wynika tak niskie zainteresowanie muzułmanów udziałem w marszach przeciwko terroryzmowi? Już wcześniej były takie manifestacje i też nie cieszyły się zainteresowaniem. W Brukseli na manifestacji pojawiło się 63 osoby.
Muzułmanie solidaryzują się raczej z drugą stroną.
To znaczy?
Z badań sondażowych przeprowadzonych wśród muzułmanów we Francji wynika, że wielu z nich identyfikuje się z radykalnym islamizmem, a nawet z Państwem Islamskim. Ponad 2/3 uważa, że prawo islamskie (szariat) jest ważniejsze od praw Republiki. Poza tym muzułmanów nie interesuje wpisywanie się w dyskurs demoliberalny. Imam Hassen Chalghoumi, który organizował manifestację czy rektor paryskiego meczetu Dalil Boubakeur wiedzą, jak dopasować się do polityki, żeby zyskiwać na niej finansowo, a jednocześnie poszerzać wpływy islamu. Przeciętni muzułmanie wywodzą się głównie z dołów społecznych, zarabiają pensję minimalną. Ci, którzy nie mają pracy, żyją z zasiłku i nie mają ochoty brać udział w politycznych imprezach. Nie rozumieją sensu takich projektów. Muzułmanie bardziej identyfikują się z dyskursem siłowym.
Z polityką uliczną?
Tak, a nie z wpisywaniem się w tolerancję, czy z przepraszaniem za terroryzm. Wyznawców Proroka nie interesuje wieczne przepraszanie za wszystko i wszystkich, jak to jest przyjęte w zachodnich społeczeństwach. Od fasadowego przepraszania muzułmanie mają swoich przedstawicieli, którzy tłumaczą się w imieniu islamskiej społeczności. Rolę tę pełnią tez dyżurni islamolodzy, w większości nawet nie muzułmanie, którzy występują regularnie w mediach tłumacząc, ze islam nie ma nic wspólnego z przemocą, że to religia pokoju etc.
Jak wygląda frekwencja na manifestacjach organizowanych przez muzułmanów w obronie ich praw?
Nie można się wówczas skarżyć na frekwencję. Manifestacje w obronie burki zgromadziły tysiące muzułmanów. Kongres UOIF (Zwiazku Islamskich Organizacji we Francji) w kwietniu tego roku w podparyskim Le Bourget zgromadził 50 tysięcy osób. UOIF to francuska odnoga Bractwa Muzułmańskiego, uznawana na organizacje terrorystyczna nawet przez niektóre państwa muzulmanskie. Islam, który na wspomnianych przeze mnie wydarzeniach można spotkać to islam radykalny, koraniczny, a nie umiarkowany i demokratyczny. Kiedy muzułmanom zależy na czymś, potrafią się zorganizować.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/366975-nasz-wywiad-adam-gwiazda-muzulmanow-nie-interesuja-manifestacje-przeciwko-terroryzmowi-wielu-z-nich-identyfikuje-sie-nawet-z-isis