Przewidywałabym, że w niedalekiej przyszłości Carles Puigdemont i członkowie jego rządu mogą znaleźć się w więzieniu, przynajmniej do czasu wyjaśnienia sprawy. Czy wybory w Katalonii będą mogły w takiej sytuacji zostać przeprowadzone 21 grudnia, to w tej chwili duża zagadka
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr hab. Małgorzata Myśliwiec z Uniwersytetu Ślaskiego w Katowicach.
wPolityce.pl: Premier Hiszpanii postanowił odwołać rząd Katalonii i rozwiązać kataloński parlament. Spodziewała się Pani takiej decyzji?
Prof. Małgorzata Myśliwiec: Wczorajsza decyzja premiera Rajoya nie zaskoczyła mnie i myślę, że nie jest także zaskoczeniem dla nikogo. Po raz pierwszy w historii Hiszpanii po 1978 roku, czyli od momentu przyjęcia konstytucji, został uruchomiony przepis o zastosowaniu środków specjalnych. W zachodnich państwach demokratycznych rzadko kiedy obserwuje się użycie takich przepisów specjalnych, a tu taka konieczność się pojawiła. Mnie jednak cały czas zaskakuje to, że premier Katalonii Carles Puigdemont tak późno zdecydował się na ogłoszenie niepodległości, skoro 6 września przyjęto ustawę regionalnego parlamentu. Oczywiście w kontrowersyjnych warunkach i została ona natychmiast uznana za niezgodną z konstytucją przez Trybunał Konstytucyjny. Ale premier Puigdemont decydując się na tak radykalny krok i referendum nie wywiązał się z ustawowego zobowiązania ogłoszenia niepodległości 48 godzin później.
Czemu tak długo zwlekał?
To pytanie, na które osobiście próbuję sobie odpowiedzieć. Być może trochę przestraszyło ich to, co wydarzyło się 1 października, gdzie użyto siły przeciwko Katalończykom. Być może to była rzecz, która ostudziła nieco zapał. Z drugiej strony jednak polityka jest dosyć odpowiedzialną grą i jeżeli przewiduje się, że zostaną podjęte jakieś określone kroki, to bezwzględnie należy się z nich wywiązywać. Dziś mamy realizację katalońskich obietnic ogłoszenia niepodległości, ale przesuniętą w czasie o prawie miesiąc i adekwatną reakcję władz centralnych. Rząd musiał najpierw przedstawić Senatowi w specjalnym dokumencie powód wprowadzenia rozwiązań koniecznych, a ten wyrazić na nie zgodę, bo taka jest procedura art. 155.
Co do tych rozwiązań specjalnych zaliczono?
Dymisję premiera Katalonii, wicepremiera, wszystkich ministrów, rozwiązanie katalońskiego parlamentu i przejęcie tych instytucji przez przedstawicieli rządu centralnego. Przynajmniej tak wygląda to w teorii, bo na rozwiązania szczegółowe musimy jeszcze poczekać. Mają one za cel to, żeby przedstawiciele centralnego, hiszpańskiego rządu formalnie zarządzali administrowaniem sprawami katalońskimi. Z drugiej strony mamy jednak premiera Puigdemonta, który cały czas broni nie składa. I parlament Katalonii, który już zapowiedział, że zmieni się w ciało ustawodawcze, które przygotuje konstytucję i nowe rozwiązania prawne dla republikańskiej Katalonii.
To powoduje jedynie wzrost napięcia. Czym może to się skończyć, rozlewem krwi?
Na razie, na szczęście odbywa się to wszystko bez użycia siły. Myślę, że Mariano Rajoy też wyciągnął pewne wnioski po 1 października. W swoim wczorajszym wystąpieniu ok. 21.30 premier podkreślił, że podejmuje działania zgodne z przepisami prawa, pacyfistyczne i pokojowe. Z pewnością wie, że działania podjęte 1 października wizerunkowo dobrze Hiszpanii się nie przysłużyły.
Prokuratura Generalna Hiszpanii zamierza w poniedziałek złożyć akt oskarżenia przeciwko politykom, którzy przygotowali Deklarację Niepodległości Katalonii. Jakie to może mieć konsekwencje?
To się mieści w ramach hiszpańskich rozwiązań ustawowych, które są zawarte w kodeksie karnym. Mowa tu o przestępstwach przeciwko integralności państwa i przeciwko demokracji. Stawia się je po uruchomieniu i zastosowaniu wszystkich procedur konstytucyjnych. W tym wypadku chodzi o wezwanie premiera Puigdemonta do tego, aby stawił się przed Senatem i złożył wyjaśnienia. Jak wiemy nie zdecydował się na to, a w konsekwencji Senat poparł w zasadzie większość żądań rządu. Na pewno władze centralne w Madrycie bardzo teraz się pilnują, aby nie powtórzyła się ta kompromitująca sytuacja z 1 października.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Przewidywałabym, że w niedalekiej przyszłości Carles Puigdemont i członkowie jego rządu mogą znaleźć się w więzieniu, przynajmniej do czasu wyjaśnienia sprawy. Czy wybory w Katalonii będą mogły w takiej sytuacji zostać przeprowadzone 21 grudnia, to w tej chwili duża zagadka
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr hab. Małgorzata Myśliwiec z Uniwersytetu Ślaskiego w Katowicach.
wPolityce.pl: Premier Hiszpanii postanowił odwołać rząd Katalonii i rozwiązać kataloński parlament. Spodziewała się Pani takiej decyzji?
Prof. Małgorzata Myśliwiec: Wczorajsza decyzja premiera Rajoya nie zaskoczyła mnie i myślę, że nie jest także zaskoczeniem dla nikogo. Po raz pierwszy w historii Hiszpanii po 1978 roku, czyli od momentu przyjęcia konstytucji, został uruchomiony przepis o zastosowaniu środków specjalnych. W zachodnich państwach demokratycznych rzadko kiedy obserwuje się użycie takich przepisów specjalnych, a tu taka konieczność się pojawiła. Mnie jednak cały czas zaskakuje to, że premier Katalonii Carles Puigdemont tak późno zdecydował się na ogłoszenie niepodległości, skoro 6 września przyjęto ustawę regionalnego parlamentu. Oczywiście w kontrowersyjnych warunkach i została ona natychmiast uznana za niezgodną z konstytucją przez Trybunał Konstytucyjny. Ale premier Puigdemont decydując się na tak radykalny krok i referendum nie wywiązał się z ustawowego zobowiązania ogłoszenia niepodległości 48 godzin później.
Czemu tak długo zwlekał?
To pytanie, na które osobiście próbuję sobie odpowiedzieć. Być może trochę przestraszyło ich to, co wydarzyło się 1 października, gdzie użyto siły przeciwko Katalończykom. Być może to była rzecz, która ostudziła nieco zapał. Z drugiej strony jednak polityka jest dosyć odpowiedzialną grą i jeżeli przewiduje się, że zostaną podjęte jakieś określone kroki, to bezwzględnie należy się z nich wywiązywać. Dziś mamy realizację katalońskich obietnic ogłoszenia niepodległości, ale przesuniętą w czasie o prawie miesiąc i adekwatną reakcję władz centralnych. Rząd musiał najpierw przedstawić Senatowi w specjalnym dokumencie powód wprowadzenia rozwiązań koniecznych, a ten wyrazić na nie zgodę, bo taka jest procedura art. 155.
Co do tych rozwiązań specjalnych zaliczono?
Dymisję premiera Katalonii, wicepremiera, wszystkich ministrów, rozwiązanie katalońskiego parlamentu i przejęcie tych instytucji przez przedstawicieli rządu centralnego. Przynajmniej tak wygląda to w teorii, bo na rozwiązania szczegółowe musimy jeszcze poczekać. Mają one za cel to, żeby przedstawiciele centralnego, hiszpańskiego rządu formalnie zarządzali administrowaniem sprawami katalońskimi. Z drugiej strony mamy jednak premiera Puigdemonta, który cały czas broni nie składa. I parlament Katalonii, który już zapowiedział, że zmieni się w ciało ustawodawcze, które przygotuje konstytucję i nowe rozwiązania prawne dla republikańskiej Katalonii.
To powoduje jedynie wzrost napięcia. Czym może to się skończyć, rozlewem krwi?
Na razie, na szczęście odbywa się to wszystko bez użycia siły. Myślę, że Mariano Rajoy też wyciągnął pewne wnioski po 1 października. W swoim wczorajszym wystąpieniu ok. 21.30 premier podkreślił, że podejmuje działania zgodne z przepisami prawa, pacyfistyczne i pokojowe. Z pewnością wie, że działania podjęte 1 października wizerunkowo dobrze Hiszpanii się nie przysłużyły.
Prokuratura Generalna Hiszpanii zamierza w poniedziałek złożyć akt oskarżenia przeciwko politykom, którzy przygotowali Deklarację Niepodległości Katalonii. Jakie to może mieć konsekwencje?
To się mieści w ramach hiszpańskich rozwiązań ustawowych, które są zawarte w kodeksie karnym. Mowa tu o przestępstwach przeciwko integralności państwa i przeciwko demokracji. Stawia się je po uruchomieniu i zastosowaniu wszystkich procedur konstytucyjnych. W tym wypadku chodzi o wezwanie premiera Puigdemonta do tego, aby stawił się przed Senatem i złożył wyjaśnienia. Jak wiemy nie zdecydował się na to, a w konsekwencji Senat poparł w zasadzie większość żądań rządu. Na pewno władze centralne w Madrycie bardzo teraz się pilnują, aby nie powtórzyła się ta kompromitująca sytuacja z 1 października.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/364475-nasz-wywiad-prof-mysliwiec-o-odwolaniu-rzadu-katalonii-decyzja-premiera-rajoya-nie-zaskakuje-katalonczycy-nie-zloza-jednak-politycznej-broni
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.