Był to teatr polityczny w najlepszym wydaniu. Długi spektakl, w pełnych dekoracjach i dobrze znany tekst. Brytyjskie media już tydzień przedtem spekulowały – dlaczego Theresa May nie wygłosi swojego tekstu o Brexicie w Izbie Gmin lub, jak w marcu w Lancaster House, lecz fatyguje się do Florencji? Wreszcie, w dawnej szkole karabinierów koło bazyliki Santa Maria Novello, padła odpowiedź.
Florencja, to historyczne centrum Europy miasto znane ze swoich sukcesów handlowych, które od wieków łączyły z Anglią silne więzy gospodarcze
— mowiła pani premier.
Okazało się, że w XIII i XIV wieku bankierzy florenccy, w zamian za przywileje, nadane firmom, importującym z Anglii wełnę, udzielali Koronie pożyczek. Zatem lokalizacja wystąpienia w stolicy Toskanii miała zasygnalizować, że eksperyment z dawnych czasów z przepływem dóbr i kapitału, stosowano długo przed powstaniem Unii, i dziś można powtórzyć w stosunkach bilateralnych.
Reakcje brytyjskiej prasy na wystąpienie Theresy May były zróżnicowane, generalnie jednak mniej entuzjastyczne niż w Polsce. Także mediów konserwatywnych. Szef dyplomacji Boris Johnson tweetował:
Przekaz pozytywny, optymistyczny, a teraz cała do przodu!
I chwalił premier, że w relacjach z Unią nie zamierza wybierać modelu norweskiego. Labourzyści en masse twierdzili:
wystąpienie słabe, puste i rozczarowujące, i wiele kwestii pozostało bez odpowiedzi.
A sir Vince Cable, lider zmarginalizowanych przez Camerona Liberalnych-Demokratów pochwalił się, że „on zrobiłby wszystko lepiej”. Powszechna jest jednak opinia, że we Florencji Theresa May potwierdziła tylko, że jest wyrazicielką zwolenników „miękkiego”, a nie „twardego” Brexitu.
Wystąpienie było eleganckie, sympatyczne i pełne dobrej woli do kompromisów. Czyli prób pogodzenia ognia z wodą.
Wyjście z Unii, to dla Wielkiej Brytanii przełomowy moment, i dziękuję wszystkim za wieloletnią współpracę
— mówiła, ale zaraz potem padło
choć tak naprawdę nigdy do Wspólnoty nie pasowaliśmy.
Potem wspomniała o prawie Brytyjczyków do większej kontroli nad decyzjami, które mają wpływ na ich codzienne życie, że te decyzje powinny być podejmowane w Wielkiej Brytanii i przez osoby, odpowiedzialne przed brytyjskim elektoratem, poczym zadeklarowała, że i po rozwodzie „chciałaby pozostać najbliższym partnerem i przyjacielem Unii”. Myślenie tyleż rozsądne, co trudne do osiągnięcia, bo mamy tu klasyczny konflikt interesów i unijni bonzowie zrobią wszystko, aby odstraszyć pozostałe kraje członkowskie od podobnych decyzji rozwodowych. A więc z jednej strony próby realizacji demokratycznych procedur referendalnych, a z drugiej – gniewne pohukiwanie unijnych autokratów, którzy za wszelką cenę próbują utrzymać swoje imperium w jednym kawałku. Deklaracji dobrej woli, zderzających się z pełnym urazy milczeniem, było wiele. Np. 2-letni okres przejściowy, od 2019 do 2021 roku, na który Unia nie chce się zgodzić. Czy dostęp na ten okres tranzycji do wspólnego rynku i unii celnej.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Był to teatr polityczny w najlepszym wydaniu. Długi spektakl, w pełnych dekoracjach i dobrze znany tekst. Brytyjskie media już tydzień przedtem spekulowały – dlaczego Theresa May nie wygłosi swojego tekstu o Brexicie w Izbie Gmin lub, jak w marcu w Lancaster House, lecz fatyguje się do Florencji? Wreszcie, w dawnej szkole karabinierów koło bazyliki Santa Maria Novello, padła odpowiedź.
Florencja, to historyczne centrum Europy miasto znane ze swoich sukcesów handlowych, które od wieków łączyły z Anglią silne więzy gospodarcze
— mowiła pani premier.
Okazało się, że w XIII i XIV wieku bankierzy florenccy, w zamian za przywileje, nadane firmom, importującym z Anglii wełnę, udzielali Koronie pożyczek. Zatem lokalizacja wystąpienia w stolicy Toskanii miała zasygnalizować, że eksperyment z dawnych czasów z przepływem dóbr i kapitału, stosowano długo przed powstaniem Unii, i dziś można powtórzyć w stosunkach bilateralnych.
Reakcje brytyjskiej prasy na wystąpienie Theresy May były zróżnicowane, generalnie jednak mniej entuzjastyczne niż w Polsce. Także mediów konserwatywnych. Szef dyplomacji Boris Johnson tweetował:
Przekaz pozytywny, optymistyczny, a teraz cała do przodu!
I chwalił premier, że w relacjach z Unią nie zamierza wybierać modelu norweskiego. Labourzyści en masse twierdzili:
wystąpienie słabe, puste i rozczarowujące, i wiele kwestii pozostało bez odpowiedzi.
A sir Vince Cable, lider zmarginalizowanych przez Camerona Liberalnych-Demokratów pochwalił się, że „on zrobiłby wszystko lepiej”. Powszechna jest jednak opinia, że we Florencji Theresa May potwierdziła tylko, że jest wyrazicielką zwolenników „miękkiego”, a nie „twardego” Brexitu.
Wystąpienie było eleganckie, sympatyczne i pełne dobrej woli do kompromisów. Czyli prób pogodzenia ognia z wodą.
Wyjście z Unii, to dla Wielkiej Brytanii przełomowy moment, i dziękuję wszystkim za wieloletnią współpracę
— mówiła, ale zaraz potem padło
choć tak naprawdę nigdy do Wspólnoty nie pasowaliśmy.
Potem wspomniała o prawie Brytyjczyków do większej kontroli nad decyzjami, które mają wpływ na ich codzienne życie, że te decyzje powinny być podejmowane w Wielkiej Brytanii i przez osoby, odpowiedzialne przed brytyjskim elektoratem, poczym zadeklarowała, że i po rozwodzie „chciałaby pozostać najbliższym partnerem i przyjacielem Unii”. Myślenie tyleż rozsądne, co trudne do osiągnięcia, bo mamy tu klasyczny konflikt interesów i unijni bonzowie zrobią wszystko, aby odstraszyć pozostałe kraje członkowskie od podobnych decyzji rozwodowych. A więc z jednej strony próby realizacji demokratycznych procedur referendalnych, a z drugiej – gniewne pohukiwanie unijnych autokratów, którzy za wszelką cenę próbują utrzymać swoje imperium w jednym kawałku. Deklaracji dobrej woli, zderzających się z pełnym urazy milczeniem, było wiele. Np. 2-letni okres przejściowy, od 2019 do 2021 roku, na który Unia nie chce się zgodzić. Czy dostęp na ten okres tranzycji do wspólnego rynku i unii celnej.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/359500-teatr-polityczny-we-florencji-dlugi-spektakl-w-pelnych-dekoracjach-i-dobrze-znany-tekst