Mieszkają Państwo daleko od zbiorników wodnych?
Nie. Mamy bardzo blisko jezioro, jakieś 3-4 km, a od Zatoki Meksykańskiej, przez którą może przejść huragan dzieli nas w linii prostej jakieś kilkanaście mil, co nie jest dużo. Nie wiemy co będzie, w każdym razie już teraz nie wygląda to dobrze. Zabijamy okna, znosimy pod dom worki z piaskiem. Niektórzy bardzo przesadzają, bo myślą, że jak wszystko wykupią w sklepie, to uchroni ich to przed huraganem, co jest bezsensowne. Poza tym to nie Polska, tu nie ma domów podpiwniczonych, gdzie moglibyśmy się ewentualnie skryć przed nawałnicą. Na Florydzie jest zupełnie inne budownictwo, te materiały są mniej trwałe. Nasz dom i tak w znacznej części jest murowany, ale większość jest tylko drewniana.
Jak wygląda pomoc władz na miejscu?
Ewakuacja polega tutaj na tym, że są przygotowane miejsca bardziej trwałe, np. szkoły, które są murowane, czy takie budynki, gdzie jest mniej okien. Od czwartku do tych szkół już nie chodzą dzieci. Mamy listę tych miejsc, gdzie możemy się przenieść. Na razie, jeśli każą nam się ewakuować, to pójdziemy do naszych znajomych, którzy są w strefie nieewakuacyjnej. To wszystko dziś się okaże. Główne uderzenie huraganu ma być u nas w nocy z niedzieli na poniedziałek, ale dziś pojawi się zapewne już wiatr i deszcze. Od strony państwa, tej administracyjnej, jest to bardzo dobrze zorganizowane. Non stop pojawiają się komunikaty, co się dzieje, jak zmienia się droga huraganu, przygotowane są miejsca z piaskiem, gdzie można go brać do worków. W pewnym momencie człowiek przestaje się martwić tym, co zostawia w domu, czy go zaleje woda czy nie. Teraz myślimy tylko o tym, by nasza rodzina była bezpieczna. Jesteśmy przygotowani, by tak się spakować, aby w pewnym momencie wziąć jedną walizkę, jakieś plecaczki dla dzieci w wodą i jedzeniem i wyjść z domu. Tak zrobimy.
Na Florydzie mieszka dużo Polaków?
Bardzo dużo, bo Floryda jest rozległym stanem. W samym Palm Harbor mieszka kilkadziesiąt rodzin polskich w odległości ok. 20-30 min jazdy od siebie. Na razie mówi się, że jak huragan przejdzie przez nas, to będzie miał 3 kategorię, ale wszystko może się zmienić. Ciepłe prądy nie pozwalają na to, by on zwolnił i by można było przewidzieć jego drogę. Wszyscy tutaj twierdzą, że to jest jeden z najbardziej niebezpiecznych huraganów, jakie kiedykolwiek tutaj przeszły.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mieszkają Państwo daleko od zbiorników wodnych?
Nie. Mamy bardzo blisko jezioro, jakieś 3-4 km, a od Zatoki Meksykańskiej, przez którą może przejść huragan dzieli nas w linii prostej jakieś kilkanaście mil, co nie jest dużo. Nie wiemy co będzie, w każdym razie już teraz nie wygląda to dobrze. Zabijamy okna, znosimy pod dom worki z piaskiem. Niektórzy bardzo przesadzają, bo myślą, że jak wszystko wykupią w sklepie, to uchroni ich to przed huraganem, co jest bezsensowne. Poza tym to nie Polska, tu nie ma domów podpiwniczonych, gdzie moglibyśmy się ewentualnie skryć przed nawałnicą. Na Florydzie jest zupełnie inne budownictwo, te materiały są mniej trwałe. Nasz dom i tak w znacznej części jest murowany, ale większość jest tylko drewniana.
Jak wygląda pomoc władz na miejscu?
Ewakuacja polega tutaj na tym, że są przygotowane miejsca bardziej trwałe, np. szkoły, które są murowane, czy takie budynki, gdzie jest mniej okien. Od czwartku do tych szkół już nie chodzą dzieci. Mamy listę tych miejsc, gdzie możemy się przenieść. Na razie, jeśli każą nam się ewakuować, to pójdziemy do naszych znajomych, którzy są w strefie nieewakuacyjnej. To wszystko dziś się okaże. Główne uderzenie huraganu ma być u nas w nocy z niedzieli na poniedziałek, ale dziś pojawi się zapewne już wiatr i deszcze. Od strony państwa, tej administracyjnej, jest to bardzo dobrze zorganizowane. Non stop pojawiają się komunikaty, co się dzieje, jak zmienia się droga huraganu, przygotowane są miejsca z piaskiem, gdzie można go brać do worków. W pewnym momencie człowiek przestaje się martwić tym, co zostawia w domu, czy go zaleje woda czy nie. Teraz myślimy tylko o tym, by nasza rodzina była bezpieczna. Jesteśmy przygotowani, by tak się spakować, aby w pewnym momencie wziąć jedną walizkę, jakieś plecaczki dla dzieci w wodą i jedzeniem i wyjść z domu. Tak zrobimy.
Na Florydzie mieszka dużo Polaków?
Bardzo dużo, bo Floryda jest rozległym stanem. W samym Palm Harbor mieszka kilkadziesiąt rodzin polskich w odległości ok. 20-30 min jazdy od siebie. Na razie mówi się, że jak huragan przejdzie przez nas, to będzie miał 3 kategorię, ale wszystko może się zmienić. Ciepłe prądy nie pozwalają na to, by on zwolnił i by można było przewidzieć jego drogę. Wszyscy tutaj twierdzą, że to jest jeden z najbardziej niebezpiecznych huraganów, jakie kiedykolwiek tutaj przeszły.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/357029-panika-na-florydzie-przed-huraganem-polka-z-palm-harbor-czujesz-ze-sie-boisz-ale-wiesz-ze-nie-mozesz-juz-nic-zrobic-nasz-wywiad?strona=2