To będzie raczej prezydentura kontynuacji, zmian, które nie będą jednak dotyczyły głębokich przyczyn kryzysu we Francji i architektury UE. Oczywiście nigdy niczego nie można wykluczyć, ale gruntowne zmiany oznaczałyby konflikt z tymi elitami europejskimi, które tak dziś cieszą się z jego wyboru
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS.
wPolityce.pl: Wygrana Macrona może okazać się wstępem do triumfu Marine Le Pen w wyborach za 5 lat?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Ta tendencja jest wyraźna, jeśli porównamy dotychczasowe wyniki Frontu Narodowego. Pamiętamy szok w 2002 roku, kiedy ojciec Marine Le Pen wszedł do drugiej tury i uzyskał około 18 procent. Wyniki wyraźnie pokazują, że ta formacja polityczna, czy w ogóle ten sposób myślenia o Europie i roli Francji wzmacnia się. Rośnie poparcie dla Frontu Narodowego, on teraz będzie się przebudowywał zgodnie ze wczorajszą zapowiedzią i prawdopodobnie zmieni nazwę. Zobaczymy, czy stanie się główną siłą opozycji, co zapowiada Marine Le Pen. Dzisiaj elity europejskie świętują zwycięstwo Macrona, ale trzeba pamiętać, że ¼ Francuzów nie poszła do wyborów, że 9 proc. oddało głosy nieważne, a część głosowała na Macrona tylko dlatego, żeby nie głosować na Le Pen.
Prezydentura Macrona będzie słabą?
Mówi się wprost o wyborach parlamentarnych, o tym, czy Macron będzie miał jakieś silne zaplecze polityczne, by być prezydentem sprawnym i zrealizować przynajmniej część swoich obietnic. Nie wykluczałbym takiej sytuacji, że rzeczywiście za 5 lat okaże się, że wygrywa niekoniecznie Marine Le Pen, ale przewodniczący czy lider tego obozu, który dzisiaj reprezentuje politycznie Front Narodowy. To jest związane z tym, że pewne strukturalne problemy tj. euro, czy brak równowagi gospodarczej one powstaną, a w zasadzie nic w programie Macrona nie wskazuje, że coś tutaj mogłyby być zmienione. To będzie raczej prezydentura kontynuacji, zmian, które nie będą jednak dotyczyły głębokich przyczyn kryzysu we Francji i architektury UE. Oczywiście nigdy niczego nie można wykluczyć, ale gruntowne zmiany oznaczałyby konflikt z tymi elitami europejskimi, które tak dziś cieszą się z jego wyboru.
Cieszy się także Platforma Obywatelska w Polsce. Grzegorz Schetyna mówi, że jego wygrana to najlepszy wybór dla Europy, ale także i Polski. Tymczasem pamiętamy zapowiedzi Macrona, że gdy wygra opowie się za sankcjami dla Polski.
Grzegorz Schetyna wygłasza slogany i wypowiada się jak typowy populista, wszystko sprowadzając do prostych formuł, a rzeczywistość polityczna jest bardziej skomplikowana. Dzisiaj żaden europejski polityk, czy to dotyczy wyborów we Francji czy w Niemczech, nie jest dla nas idealny. Francuzi nie wybierają też kandydatów ze względu na Polskę. Macron wtedy, kiedy mówi o dumpingu socjalnym, to w gruncie rzeczy uderza w tony nazywane nacjonalistycznymi. Ta bajka o politycznej rzeczywistości UE, w której wszyscy zyskują, gdzie żyjemy na wspanialej wyspie szczodrobliwości, obfitości i wzajemnego szacunku jest oczywiście utopią. Dla nas nie jest dobrym kandydatem ten, który wzywa do sankcji wobec Polski, to oczywiste. Ale też Macron nie jest politykiem tak bardzo prorosyjskim jak Marine Le Pen, która także pod wieloma względami byłaby dla nas bardzo niewygodnym prezydentem Francji. Ale gdyby wygrała, miałaby dla nas tę zaletę, że na pewno nie byłoby mowy o żadnych sankcjach.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To będzie raczej prezydentura kontynuacji, zmian, które nie będą jednak dotyczyły głębokich przyczyn kryzysu we Francji i architektury UE. Oczywiście nigdy niczego nie można wykluczyć, ale gruntowne zmiany oznaczałyby konflikt z tymi elitami europejskimi, które tak dziś cieszą się z jego wyboru
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS.
wPolityce.pl: Wygrana Macrona może okazać się wstępem do triumfu Marine Le Pen w wyborach za 5 lat?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Ta tendencja jest wyraźna, jeśli porównamy dotychczasowe wyniki Frontu Narodowego. Pamiętamy szok w 2002 roku, kiedy ojciec Marine Le Pen wszedł do drugiej tury i uzyskał około 18 procent. Wyniki wyraźnie pokazują, że ta formacja polityczna, czy w ogóle ten sposób myślenia o Europie i roli Francji wzmacnia się. Rośnie poparcie dla Frontu Narodowego, on teraz będzie się przebudowywał zgodnie ze wczorajszą zapowiedzią i prawdopodobnie zmieni nazwę. Zobaczymy, czy stanie się główną siłą opozycji, co zapowiada Marine Le Pen. Dzisiaj elity europejskie świętują zwycięstwo Macrona, ale trzeba pamiętać, że ¼ Francuzów nie poszła do wyborów, że 9 proc. oddało głosy nieważne, a część głosowała na Macrona tylko dlatego, żeby nie głosować na Le Pen.
Prezydentura Macrona będzie słabą?
Mówi się wprost o wyborach parlamentarnych, o tym, czy Macron będzie miał jakieś silne zaplecze polityczne, by być prezydentem sprawnym i zrealizować przynajmniej część swoich obietnic. Nie wykluczałbym takiej sytuacji, że rzeczywiście za 5 lat okaże się, że wygrywa niekoniecznie Marine Le Pen, ale przewodniczący czy lider tego obozu, który dzisiaj reprezentuje politycznie Front Narodowy. To jest związane z tym, że pewne strukturalne problemy tj. euro, czy brak równowagi gospodarczej one powstaną, a w zasadzie nic w programie Macrona nie wskazuje, że coś tutaj mogłyby być zmienione. To będzie raczej prezydentura kontynuacji, zmian, które nie będą jednak dotyczyły głębokich przyczyn kryzysu we Francji i architektury UE. Oczywiście nigdy niczego nie można wykluczyć, ale gruntowne zmiany oznaczałyby konflikt z tymi elitami europejskimi, które tak dziś cieszą się z jego wyboru.
Cieszy się także Platforma Obywatelska w Polsce. Grzegorz Schetyna mówi, że jego wygrana to najlepszy wybór dla Europy, ale także i Polski. Tymczasem pamiętamy zapowiedzi Macrona, że gdy wygra opowie się za sankcjami dla Polski.
Grzegorz Schetyna wygłasza slogany i wypowiada się jak typowy populista, wszystko sprowadzając do prostych formuł, a rzeczywistość polityczna jest bardziej skomplikowana. Dzisiaj żaden europejski polityk, czy to dotyczy wyborów we Francji czy w Niemczech, nie jest dla nas idealny. Francuzi nie wybierają też kandydatów ze względu na Polskę. Macron wtedy, kiedy mówi o dumpingu socjalnym, to w gruncie rzeczy uderza w tony nazywane nacjonalistycznymi. Ta bajka o politycznej rzeczywistości UE, w której wszyscy zyskują, gdzie żyjemy na wspanialej wyspie szczodrobliwości, obfitości i wzajemnego szacunku jest oczywiście utopią. Dla nas nie jest dobrym kandydatem ten, który wzywa do sankcji wobec Polski, to oczywiste. Ale też Macron nie jest politykiem tak bardzo prorosyjskim jak Marine Le Pen, która także pod wieloma względami byłaby dla nas bardzo niewygodnym prezydentem Francji. Ale gdyby wygrała, miałaby dla nas tę zaletę, że na pewno nie byłoby mowy o żadnych sankcjach.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/338780-nasz-wywiad-prof-krasnodebski-o-wygranej-macrona-deklaruje-poparcie-dla-ue-i-w-tym-sensie-oznacza-stabilizacje-i-kontynuacje