Niebezpieczeństwo polega na tym, że ta sytuacja wzmaga napięcie, które wystąpiło od czasu, kiedy prezydent Putin postanowił odbudować rosyjską strefę wpływów w Europie Środkowej. Jak widać Rosja wszelkimi środkami, niestety także militarnymi, dąży do tego. Naturalne jest, że tego typu działania muszą spotkać się z oporem ze strony państw, które znalazły się w strefie jej zainteresowania
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej.
wPolityce.pl: Rosja naruszając układ o likwidacji pocisków rakietowych średniego i krótkiego zasięgu z 1987 roku rozmieściła nowe rakiety, które mogą przenosić głowice nuklearne. Czym może to skutkować?
Prof. Romuald Szeremietiew: W zasadzie wszystkie rakiety rosyjskie mają zdolność do przenoszenia głowic nuklearnych. Jest tylko zawsze kwestia zasięgu tych rakiet i wielkości głowicy, którą może ona przenosić. Nie rozważałbym jednak ich rozmieszczenia przez Rosję w kategoriach operacyjnych, lecz politycznych. Rosja uprawia w ten sposób politykę zagraniczną, ale nie chce prowadzić żadnej wojny. Najlepszy dowód w przypadku Ukrainy. Co za problem byłby dla Rosji, biorąc pod uwagę jej siły, żeby uderzyć militarnie na Ukrainę i ją zająć. Nie robi tego.
Nie ma więc niebezpieczeństwa ewentualnego konfliktu zbrojnego?
Niebezpieczeństwo polega na tym, że ta sytuacja wzmaga napięcie, które wystąpiło od czasu, kiedy prezydent Putin postanowił odbudować rosyjską strefę wpływów w Europie Środkowej. Jak widać Rosja wszelkimi środkami, niestety także militarnymi, dąży do tego. Naturalne jest, że tego typu działania muszą spotkać się z oporem ze strony państw, które znalazły się w strefie jej zainteresowania. Zachód, zwłaszcza Stany Zjednoczone są gwarantem ładu międzynarodowego, w którym znalazła się także Polska po 1989 roku. Jeśli ten ład ma być utrzymany, to trzeba przeciwstawić się rosyjskim dążeniom, a z tego konflikt gotowy.
”New York Times” wprost pisze, że rozmieszczenie rosyjskich rakiet może zwiększać zagrożenie militarne dla państw NATO.
To prawda, ale Rosji - jak rozumiem - o to chodzi. Problem polega na tym, że Putin przypomina chłopca bawiącego się zapałkami. Na razie mu się udaje, bo co jakiś czas zapalona przez niego zapałka gaśnie. Ale może zapalić się całe pudełko i wtedy będziemy mieli wojnę. Na tym polega całe niebezpieczeństwo. W tej chwili z powodu pojawienia się w naszym regionie rosyjskich rakiet oczywiście nie ma żadnego bezpośredniego zagrożenia. Jest to jednak kolejny krok Rosji w polityce zaostrzania relacji z Zachodem.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Niebezpieczeństwo polega na tym, że ta sytuacja wzmaga napięcie, które wystąpiło od czasu, kiedy prezydent Putin postanowił odbudować rosyjską strefę wpływów w Europie Środkowej. Jak widać Rosja wszelkimi środkami, niestety także militarnymi, dąży do tego. Naturalne jest, że tego typu działania muszą spotkać się z oporem ze strony państw, które znalazły się w strefie jej zainteresowania
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej.
wPolityce.pl: Rosja naruszając układ o likwidacji pocisków rakietowych średniego i krótkiego zasięgu z 1987 roku rozmieściła nowe rakiety, które mogą przenosić głowice nuklearne. Czym może to skutkować?
Prof. Romuald Szeremietiew: W zasadzie wszystkie rakiety rosyjskie mają zdolność do przenoszenia głowic nuklearnych. Jest tylko zawsze kwestia zasięgu tych rakiet i wielkości głowicy, którą może ona przenosić. Nie rozważałbym jednak ich rozmieszczenia przez Rosję w kategoriach operacyjnych, lecz politycznych. Rosja uprawia w ten sposób politykę zagraniczną, ale nie chce prowadzić żadnej wojny. Najlepszy dowód w przypadku Ukrainy. Co za problem byłby dla Rosji, biorąc pod uwagę jej siły, żeby uderzyć militarnie na Ukrainę i ją zająć. Nie robi tego.
Nie ma więc niebezpieczeństwa ewentualnego konfliktu zbrojnego?
Niebezpieczeństwo polega na tym, że ta sytuacja wzmaga napięcie, które wystąpiło od czasu, kiedy prezydent Putin postanowił odbudować rosyjską strefę wpływów w Europie Środkowej. Jak widać Rosja wszelkimi środkami, niestety także militarnymi, dąży do tego. Naturalne jest, że tego typu działania muszą spotkać się z oporem ze strony państw, które znalazły się w strefie jej zainteresowania. Zachód, zwłaszcza Stany Zjednoczone są gwarantem ładu międzynarodowego, w którym znalazła się także Polska po 1989 roku. Jeśli ten ład ma być utrzymany, to trzeba przeciwstawić się rosyjskim dążeniom, a z tego konflikt gotowy.
”New York Times” wprost pisze, że rozmieszczenie rosyjskich rakiet może zwiększać zagrożenie militarne dla państw NATO.
To prawda, ale Rosji - jak rozumiem - o to chodzi. Problem polega na tym, że Putin przypomina chłopca bawiącego się zapałkami. Na razie mu się udaje, bo co jakiś czas zapalona przez niego zapałka gaśnie. Ale może zapalić się całe pudełko i wtedy będziemy mieli wojnę. Na tym polega całe niebezpieczeństwo. W tej chwili z powodu pojawienia się w naszym regionie rosyjskich rakiet oczywiście nie ma żadnego bezpośredniego zagrożenia. Jest to jednak kolejny krok Rosji w polityce zaostrzania relacji z Zachodem.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/327709-nasz-wywiad-prof-szeremietiew-o-rozmieszczeniu-rakiet-przez-rosje-jest-to-kolejny-krok-w-polityce-zaostrzania-relacji-z-zachodem?strona=1