Moskwa nie jest już pewna, czy nowy prezydent USA Donald Trump doprowadzi do poprawy stosunków z Rosją - pisze w czwartek Bloomberg. Zastrzega jednak, że Kreml może wyrażać takie wątpliwości, by rozproszyć podejrzenia, że poparł Trumpa w czasie wyborów.
Choć rosyjska telewizja traktuje Trumpa z taką czołobitnością, jaka zazwyczaj zarezerwowana jest dla Władimira Putina, to jednak na Kremlu mija już euforia, którą wywołało wyborcze zwycięstwo prezydenta elekta - pisze Bloomberg.
Według kilku rozmówców agencji „pojawił się sceptycyzm co do szans na znaczące odprężenie w stosunkach z USA”.
Jednym z powodów tych wątpliwości jest skala irytacji, jaka ogarnęła zarówno demokratycznych, jak i republikańskich kongresmenów w związku z ingerencją Rosji w amerykańskie wybory; projekt ustawy, na mocy której Waszyngton nałożyłby na Moskwę bardziej drastyczne sankcje, zyskuje poparcie obu partii - wyjaśnia Bloomberg.
Nominowani przez Trumpa członkowie jego administracji, którzy przesłuchiwani są w Senacie, zostali w tej sytuacji „zmuszeni do prezentowania bardziej surowej postawy wobec Rosji, niż oczekiwał Kreml” - mówią źródła Bloomberga.
Niepokojące są też dla Rosjan zachowanie i sprzeczne wypowiedzi samego Trumpa - wyjaśniają dalej rozmówcy agencji.
W grudniu prezydent elekt powiedział na przykład, że USA powinny w bardzo dużym stopniu zwiększyć swój potencjał nuklearny, i wyglądało na to, że jest to wezwanie do podjęcia nowego wyścigu zbrojeń. Jednak w wywiadzie, którego udzielił w tym tygodniu, Trump oznajmił, że arsenały atomowe powinny „być bardzo znacząco” zmniejszone; w zamian za zawarcie takiego porozumienia Moskwa miałaby uzyskać zniesienie amerykańskich sankcji gospodarczych - przypomina Bloomberg.
Kreml czeka z dalszymi komentarzami i podjęciem następnych ruchów na inaugurację nowego prezydenta. Rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych Maria Zacharowa powiedziała w czwartek, że Rosja ma nadzieję, iż zaprzysiężenie Trumpa „zakończy kryzys” w relacjach rosyjsko-amerykańskich. Oświadczyła też, że to administracja Baracka Obamy ponosi winę na za ich radykalne pogorszenie.
Uczestniczący w Światowym Forum Ekonomicznym w Davos pierwszy wicepremier Rosji Igor Szuwałow powiedział w czwartek, że Kreml „nie liczy na rychłe zniesienie antyrosyjskich sankcji”, i dodał, że choć rynki mogą czynić inne założenia, to jednak Moskwa przyjmuje w swych projekcjach gospodarczych, że sankcje będą przedłużone.
Przy takich założeniach „liczymy, że wzrost gospodarczy Rosji (wyniesie) 2 proc.” - dodał Szuwałow.
Bloomberg podaje, że z drugiej strony sam Putin przyszedł w sukurs Trumpowi, gdy pojawiły się informacje o istnieniu 35-stronicowego dokumentu opisującego materiały mogące skompromitować Trumpa. Jest w nich mowa m.in. o nakręconym potajemnie przez rosyjskie służby w 2013 roku w hotelu w Moskwie filmie, na którym rzekomo widać Trumpa z prostytutkami.
Putin oznajmił, że materiały te to „oczywiste fałszerstwo”, a jego rzecznik Dmitrij Pieskow, sięgając po termin z czasów ZSRR, zapewnił również, że „Kreml nie ma ‘kompromatu’ na temat Donalda Trumpa”.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Moskwa nie jest już pewna, czy nowy prezydent USA Donald Trump doprowadzi do poprawy stosunków z Rosją - pisze w czwartek Bloomberg. Zastrzega jednak, że Kreml może wyrażać takie wątpliwości, by rozproszyć podejrzenia, że poparł Trumpa w czasie wyborów.
Choć rosyjska telewizja traktuje Trumpa z taką czołobitnością, jaka zazwyczaj zarezerwowana jest dla Władimira Putina, to jednak na Kremlu mija już euforia, którą wywołało wyborcze zwycięstwo prezydenta elekta - pisze Bloomberg.
Według kilku rozmówców agencji „pojawił się sceptycyzm co do szans na znaczące odprężenie w stosunkach z USA”.
Jednym z powodów tych wątpliwości jest skala irytacji, jaka ogarnęła zarówno demokratycznych, jak i republikańskich kongresmenów w związku z ingerencją Rosji w amerykańskie wybory; projekt ustawy, na mocy której Waszyngton nałożyłby na Moskwę bardziej drastyczne sankcje, zyskuje poparcie obu partii - wyjaśnia Bloomberg.
Nominowani przez Trumpa członkowie jego administracji, którzy przesłuchiwani są w Senacie, zostali w tej sytuacji „zmuszeni do prezentowania bardziej surowej postawy wobec Rosji, niż oczekiwał Kreml” - mówią źródła Bloomberga.
Niepokojące są też dla Rosjan zachowanie i sprzeczne wypowiedzi samego Trumpa - wyjaśniają dalej rozmówcy agencji.
W grudniu prezydent elekt powiedział na przykład, że USA powinny w bardzo dużym stopniu zwiększyć swój potencjał nuklearny, i wyglądało na to, że jest to wezwanie do podjęcia nowego wyścigu zbrojeń. Jednak w wywiadzie, którego udzielił w tym tygodniu, Trump oznajmił, że arsenały atomowe powinny „być bardzo znacząco” zmniejszone; w zamian za zawarcie takiego porozumienia Moskwa miałaby uzyskać zniesienie amerykańskich sankcji gospodarczych - przypomina Bloomberg.
Kreml czeka z dalszymi komentarzami i podjęciem następnych ruchów na inaugurację nowego prezydenta. Rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych Maria Zacharowa powiedziała w czwartek, że Rosja ma nadzieję, iż zaprzysiężenie Trumpa „zakończy kryzys” w relacjach rosyjsko-amerykańskich. Oświadczyła też, że to administracja Baracka Obamy ponosi winę na za ich radykalne pogorszenie.
Uczestniczący w Światowym Forum Ekonomicznym w Davos pierwszy wicepremier Rosji Igor Szuwałow powiedział w czwartek, że Kreml „nie liczy na rychłe zniesienie antyrosyjskich sankcji”, i dodał, że choć rynki mogą czynić inne założenia, to jednak Moskwa przyjmuje w swych projekcjach gospodarczych, że sankcje będą przedłużone.
Przy takich założeniach „liczymy, że wzrost gospodarczy Rosji (wyniesie) 2 proc.” - dodał Szuwałow.
Bloomberg podaje, że z drugiej strony sam Putin przyszedł w sukurs Trumpowi, gdy pojawiły się informacje o istnieniu 35-stronicowego dokumentu opisującego materiały mogące skompromitować Trumpa. Jest w nich mowa m.in. o nakręconym potajemnie przez rosyjskie służby w 2013 roku w hotelu w Moskwie filmie, na którym rzekomo widać Trumpa z prostytutkami.
Putin oznajmił, że materiały te to „oczywiste fałszerstwo”, a jego rzecznik Dmitrij Pieskow, sięgając po termin z czasów ZSRR, zapewnił również, że „Kreml nie ma ‘kompromatu’ na temat Donalda Trumpa”.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/324073-bloomberg-rosyjscy-przywodcy-ewidentnie-woleli-trumpa-od-clinton-ale-teraz-sa-zaniepokojeni?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.