Tak wypełniło się na nim słowo Pisma Świętego: [Wybranie] więc nie zależy od tego, kto go chce lub o nie się ubiega, ale od Boga, który okazuje miłosierdzie [Rz 9,16]. To jest więc pierwszy przykład dla polityków.
Drugi przykład, poprzez który także wyznacza nam wzór, pochodzi z wydarzenia już tu wspominanego, gdy jeszcze służąc w rzymskim wojsku spotkał na drodze zmarzniętego człowieka, odciął część swego płaszcza i dał temu człowiekowi.
Wielu, również spośród moich przedmówców, patrzy na tę historię od strony miłosierdzia – słusznie. Polityk jednak może tu odkryć jeszcze coś innego, może odkryć coś więcej. W opinii wielu z nas czyn ten pozwala uznać św. Marcina patronem społecznej gospodarki rynkowej, gdyż właśnie w tym akcie można dostrzec motywację, która sprawia, że suche słupki dochodów i rozchodów w mgnieniu oka doznają uduchowienia i zyskują swój rzeczywisty sens.
Dzieje się tak, gdyż, aby dać tym, którzy nie mają nic, potrzeba tych, którzy posiadają coś. Potrzeba takich pełnych oddania i zaangażowania ludzi, firm i takiej rządowej polityki, w których nie tylko serce jest na swoim miejscu, ale też i trzeźwy umysł.
Wynika to z faktu, że choćby nie wiem jak wielkie, bezdenne było nasze serce, współodczuwające z ciepiącymi, nasze możliwości mają jednak swoje granice. Dlatego Marcin dał żebrakowi tylko kawałek swego płaszcza, taki, jakiego tamten potrzebował. Nie więcej – jeśli dobrze rozumiem – ani nie mniej.
—mówił.
Gdyby dał cały płaszcz, zamarzłby w drodze i nie mielibyśmy dziś o kim mówić. Przykazanie miłosierdzia nigdy nie może oznaczać doprowadzenia siebie do zagłady. Dokładnie tak samo jest w przypadku kraju: na tyle może się rozciągać, na ile mu starcza kołdry.
Niezależnie od tego z jak szlachetnych pobudek [kraj ten] pozwalałby sobie na więcej, pozostaje tylko kwestią czasu doprowadzenie całego narodu do ruiny, gdyż padłaby jego gospodarka. Takie jest przesłanie czynu Marcina, w moim najgłębszym przekonaniu połączone z drugą częścią wielkiego przykazania, która jako podstawę miłości bliźniego określa szacunek dla siebie samego: pomagajmy, ale według naszych sił i możliwości; pomagajmy, ale tam, gdzie tej pomocy potrzeba, zawsze dając potrzebną i odpowiednią część z naszego tym, którzy cierpią.
Powyższe myśli z dumą możemy wyznawać w ramach chrześcijańskich korzeni i tradycji naszej polityki. Z dumą możemy powiedzieć, że to im zawdzięczamy fakt, iż solidarność społeczna nie jest dla nas abstrakcyjnym pojęciem, ale bardzo konkretnym i rozumnym sposobem działania.
Chodzi tu o wspólną pracę, w której rząd Węgier może i dziś liczyć na Kościół katolicki jako na jednego ze swych najważniejszych sprzymierzeńców. Bądźmy więc dumni z tego, że my, chrześcijanie, gospodarki rynkowej uczyliśmy się nie tylko od Adama Smitha, ale także od św. Marcina.
Szanowni Uczestnicy Konferencji! Tyle dostrzega z nauk św. Marcina głowa rządu, dla którego chrześcijaństwo jest natchnieniem. Nas wciąż uczy św. Marcin, uczy jako żołnierz, uczy jako misjonarz, uczy jako pustelnik i jako biskup, uczy jako patron węgierskich królów i całych Węgier.
Naszym zadaniem jest zaś to, byśmy, jak nasi przodkowie, mieli odwagę wzorować się na jego życiu, byśmy zdobywali się na dorastanie mu w wierze, na zmaganie się o wiedzę, nadzieję i miłość. Miejmy też odwagę, by jego życie i posługę stawiać za wzór dla przyszłych pokoleń. Jeśli tak będziemy czynić, wtedy wytrwale też będziemy spełniać zadania, jakie – każdemu na jego strażnicy – wyznaczyła nam Opatrzność. Dziękuję za zaszczytną uwagę!
—zakończył Viktor Orbán.
Rok 2015/16 został ogłoszony Rokiem św. Marcina zarówno przez Episkopat, jak i rząd Węgier. Związany jest z 1700. rocznicą urodzin Świętego w Savarii, dzisiejszym Szombathely. Otwarcia obchodów dokonali w listopadzie zeszłego roku prezydent János Áder oraz prymas kard. Péter Erdő. Odbyło się to w najstarszym (pochodzącym z 996 roku) opactwie węgierskich benedyktynów w Pannonhalma, które nosi wezwanie św. Marcina.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Tak wypełniło się na nim słowo Pisma Świętego: [Wybranie] więc nie zależy od tego, kto go chce lub o nie się ubiega, ale od Boga, który okazuje miłosierdzie [Rz 9,16]. To jest więc pierwszy przykład dla polityków.
Drugi przykład, poprzez który także wyznacza nam wzór, pochodzi z wydarzenia już tu wspominanego, gdy jeszcze służąc w rzymskim wojsku spotkał na drodze zmarzniętego człowieka, odciął część swego płaszcza i dał temu człowiekowi.
Wielu, również spośród moich przedmówców, patrzy na tę historię od strony miłosierdzia – słusznie. Polityk jednak może tu odkryć jeszcze coś innego, może odkryć coś więcej. W opinii wielu z nas czyn ten pozwala uznać św. Marcina patronem społecznej gospodarki rynkowej, gdyż właśnie w tym akcie można dostrzec motywację, która sprawia, że suche słupki dochodów i rozchodów w mgnieniu oka doznają uduchowienia i zyskują swój rzeczywisty sens.
Dzieje się tak, gdyż, aby dać tym, którzy nie mają nic, potrzeba tych, którzy posiadają coś. Potrzeba takich pełnych oddania i zaangażowania ludzi, firm i takiej rządowej polityki, w których nie tylko serce jest na swoim miejscu, ale też i trzeźwy umysł.
Wynika to z faktu, że choćby nie wiem jak wielkie, bezdenne było nasze serce, współodczuwające z ciepiącymi, nasze możliwości mają jednak swoje granice. Dlatego Marcin dał żebrakowi tylko kawałek swego płaszcza, taki, jakiego tamten potrzebował. Nie więcej – jeśli dobrze rozumiem – ani nie mniej.
—mówił.
Gdyby dał cały płaszcz, zamarzłby w drodze i nie mielibyśmy dziś o kim mówić. Przykazanie miłosierdzia nigdy nie może oznaczać doprowadzenia siebie do zagłady. Dokładnie tak samo jest w przypadku kraju: na tyle może się rozciągać, na ile mu starcza kołdry.
Niezależnie od tego z jak szlachetnych pobudek [kraj ten] pozwalałby sobie na więcej, pozostaje tylko kwestią czasu doprowadzenie całego narodu do ruiny, gdyż padłaby jego gospodarka. Takie jest przesłanie czynu Marcina, w moim najgłębszym przekonaniu połączone z drugą częścią wielkiego przykazania, która jako podstawę miłości bliźniego określa szacunek dla siebie samego: pomagajmy, ale według naszych sił i możliwości; pomagajmy, ale tam, gdzie tej pomocy potrzeba, zawsze dając potrzebną i odpowiednią część z naszego tym, którzy cierpią.
Powyższe myśli z dumą możemy wyznawać w ramach chrześcijańskich korzeni i tradycji naszej polityki. Z dumą możemy powiedzieć, że to im zawdzięczamy fakt, iż solidarność społeczna nie jest dla nas abstrakcyjnym pojęciem, ale bardzo konkretnym i rozumnym sposobem działania.
Chodzi tu o wspólną pracę, w której rząd Węgier może i dziś liczyć na Kościół katolicki jako na jednego ze swych najważniejszych sprzymierzeńców. Bądźmy więc dumni z tego, że my, chrześcijanie, gospodarki rynkowej uczyliśmy się nie tylko od Adama Smitha, ale także od św. Marcina.
Szanowni Uczestnicy Konferencji! Tyle dostrzega z nauk św. Marcina głowa rządu, dla którego chrześcijaństwo jest natchnieniem. Nas wciąż uczy św. Marcin, uczy jako żołnierz, uczy jako misjonarz, uczy jako pustelnik i jako biskup, uczy jako patron węgierskich królów i całych Węgier.
Naszym zadaniem jest zaś to, byśmy, jak nasi przodkowie, mieli odwagę wzorować się na jego życiu, byśmy zdobywali się na dorastanie mu w wierze, na zmaganie się o wiedzę, nadzieję i miłość. Miejmy też odwagę, by jego życie i posługę stawiać za wzór dla przyszłych pokoleń. Jeśli tak będziemy czynić, wtedy wytrwale też będziemy spełniać zadania, jakie – każdemu na jego strażnicy – wyznaczyła nam Opatrzność. Dziękuję za zaszczytną uwagę!
—zakończył Viktor Orbán.
Rok 2015/16 został ogłoszony Rokiem św. Marcina zarówno przez Episkopat, jak i rząd Węgier. Związany jest z 1700. rocznicą urodzin Świętego w Savarii, dzisiejszym Szombathely. Otwarcia obchodów dokonali w listopadzie zeszłego roku prezydent János Áder oraz prymas kard. Péter Erdő. Odbyło się to w najstarszym (pochodzącym z 996 roku) opactwie węgierskich benedyktynów w Pannonhalma, które nosi wezwanie św. Marcina.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/315089-tylko-u-nas-cale-przemowienie-viktora-orbana-uznajemy-sw-marcina-za-patrona-spolecznej-gospodarki-rynkowej?strona=2