Reportaż Witolda Repetowicza „Nazywam się Kurdystan”, dzięki ogromnej dawce informacji na temat przeszłości, współczesności, podziałów politycznych, religijnych, społecznych, pozwala zrozumieć zagmatwaną sytuację Kurdystanu, przybliża i wyjaśnia polskiemu czytelnikowi to, co się dzieje na Bliskim Wschodzie. Wizyty w tamtym rejonie świata, pogłębione wiedzą i analizą tematu, zaowocowały ciekawą lekturą przystępną dla laików, ale i osób, które chcą poszerzyć swoją wiedzę.
Kurdowie, w większości muzułmanie, jako pierwsi wzięli na siebie ciężar walki z Państwem Islamskim i jak słusznie podkreślają, walczą nie tylko w obronie swojej ziemi, ale w imieniu całego świata. Z ISIS walczą Kurdyjscy Peszmergowie, regularne oddziały w irackim Regionie Kurdystanu i ochotnicze oddziały partyzanckie Kurdów irańskich. Peszmerga to „Ci, którzy patrzą śmierci w twarz” i ochraniają swój naród przed wrogiem. Wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego i uniwersytetu w Erbilu (stolicy autonomicznego Regionu Kurdystanu w Iraku) dr Farhang Muhamad opowiadał mi, że nazwę podczas spotkania dwóch kurdyjskich intelektualistów, wymyślił kelner, który podawał im herbatę. Mimo, że w Kurdystanie główną religią jest islam, istnieje tam również tradycja peszmergiń, kobiecych oddziałów wojskowych.
Z Państwem Islamskim walczy też lewicowa Partia Pracujących Kurdystanu (PKK) oraz związane z nią oddziały m. in. Kurdów syryjskich, YPG (Ludowe Jednostki Obrony) i YPJ (Kobiece Jednostki Obrony).
Znamienne jest to, że PKK, która brała udział w ratowaniu dziesiątków tysięcy niewinnych cywilów, wkrótce potem stała się celem tureckich nalotów, również w Iraku
— pisze W. Repetowicz.
Długość linii frontu z ISIS wynosiła nawet półtora tysiąca kilometrów. Przeciwko czołgom i wozom bojowym, przeciwko nowoczesnemu uzbrojeniu, podarowanemu Państwu Islamskiemu przez armię iracką, Peszmergowie wystawili domowej roboty transportery opancerzone, używali broni pamiętającą walki z reżimem Saddama Husseina. Ale dzięki ogromnej woli walki i przy ograniczonym wsparciu armii USA obronili swoją ziemię i jej mieszkańców, muzułmanów, chrześcijan, jezydów.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Reportaż Witolda Repetowicza „Nazywam się Kurdystan”, dzięki ogromnej dawce informacji na temat przeszłości, współczesności, podziałów politycznych, religijnych, społecznych, pozwala zrozumieć zagmatwaną sytuację Kurdystanu, przybliża i wyjaśnia polskiemu czytelnikowi to, co się dzieje na Bliskim Wschodzie. Wizyty w tamtym rejonie świata, pogłębione wiedzą i analizą tematu, zaowocowały ciekawą lekturą przystępną dla laików, ale i osób, które chcą poszerzyć swoją wiedzę.
Kurdowie, w większości muzułmanie, jako pierwsi wzięli na siebie ciężar walki z Państwem Islamskim i jak słusznie podkreślają, walczą nie tylko w obronie swojej ziemi, ale w imieniu całego świata. Z ISIS walczą Kurdyjscy Peszmergowie, regularne oddziały w irackim Regionie Kurdystanu i ochotnicze oddziały partyzanckie Kurdów irańskich. Peszmerga to „Ci, którzy patrzą śmierci w twarz” i ochraniają swój naród przed wrogiem. Wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego i uniwersytetu w Erbilu (stolicy autonomicznego Regionu Kurdystanu w Iraku) dr Farhang Muhamad opowiadał mi, że nazwę podczas spotkania dwóch kurdyjskich intelektualistów, wymyślił kelner, który podawał im herbatę. Mimo, że w Kurdystanie główną religią jest islam, istnieje tam również tradycja peszmergiń, kobiecych oddziałów wojskowych.
Z Państwem Islamskim walczy też lewicowa Partia Pracujących Kurdystanu (PKK) oraz związane z nią oddziały m. in. Kurdów syryjskich, YPG (Ludowe Jednostki Obrony) i YPJ (Kobiece Jednostki Obrony).
Znamienne jest to, że PKK, która brała udział w ratowaniu dziesiątków tysięcy niewinnych cywilów, wkrótce potem stała się celem tureckich nalotów, również w Iraku
— pisze W. Repetowicz.
Długość linii frontu z ISIS wynosiła nawet półtora tysiąca kilometrów. Przeciwko czołgom i wozom bojowym, przeciwko nowoczesnemu uzbrojeniu, podarowanemu Państwu Islamskiemu przez armię iracką, Peszmergowie wystawili domowej roboty transportery opancerzone, używali broni pamiętającą walki z reżimem Saddama Husseina. Ale dzięki ogromnej woli walki i przy ograniczonym wsparciu armii USA obronili swoją ziemię i jej mieszkańców, muzułmanów, chrześcijan, jezydów.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/311437-nie-traca-nadziei-i-wciaz-walcza-witold-repetowicz-o-walce-kurdow-o-niepodleglosc?strona=1