W Weimarze mówił Pan, że Polska wzięła odpowiedzialność za wschodnią granicę Unii Europejskiej i NATO. Nie uważa Pan, że dla naszych partnerów na Zachodzie ważniejsza jest kwestia południowej flanki i przez to nasz problem schodzi na dalszy plan?
Schodzi, ale my nie zabiegaliśmy o dodatkowe wsparcie. Radzimy sobie z tą granicą i jednocześnie przypominamy jak ważna jest ta kwestia. Jako jedyne państwo NATO i Unii Europejskiej graniczymy jednocześnie z Rosją i Ukrainą, czyli z agresorem jak i ofiarą agresji. Jesteśmy państwem, które prowadzi bardzo liberalną politykę wizową wobec Białorusi i Ukrainy, w rezultacie czego w zeszłym roku wydaliśmy ponad 900 tysięcy wiz Ukraińcom, co stanowi połowę tego, co przyznała cała Unia Europejska. Jesteśmy otwarci i obywatele wspomnianych państw mają możliwość poprzez Polskę zobaczyć jak wygląda kraj będący w Unii Europejskiej i NATO. Przypominamy, że ta granica jest przez nas pilnowana i dobrze zarządzana.
Wracając do tematu Turcji. Nie obawia się Pan, że pańska wizyta w Ankarze, niedługo po nieudanym zamachu stanu i kontrowersjach związanych z działaniami podjętymi przez prezydenta Erdogana, zostanie źle odebrana przez państwa Zachodu? Pojawił się Pan tam jako jeden z pierwszych ważnych ministrów Unii Europejskiej.
Nie obawiam się tego. Po pierwsze, byłem tam razem z Lazarem Comanescu, moim rumuńskim odpowiednikiem. Przed nami Ankarę odwiedził szef MSZ Węgier Péter Szijjártó, a po nim Słowak Miroslav Lajczak, który pojechał tam nie tylko jako słowacki minister, ale też reprezentant prezydencji unijnej. Turcję odwiedził również Elmar Brock czyli szef komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego, a także wiceminister spraw zagranicznych Niemiec Markus Ederer. A w następnych dniach zaplanowane są wizyty kolejnych ministrów państw unijnych. Reprezentuję stanowisko iż właśnie w tej chwili należy utrzymać dialog z Turcją i zachęcać to państwo do współpracy z Europą.
W Weimarze mówił Pan również o problemie Brexitu, o potrzebie reakcji na tę kwestię. Od decyzji Brytyjczyków mija już jakiś czas, a reakcji Unii Europejskiej nie widzimy.
Do Brexitu jeszcze nie doszło. Póki co mamy wyniki referendum, a formalna notyfikacja w oparciu o 50. artykuł Traktatu Europejskiego nie została złożona. I to z oczywistych względów. Wyniki referendum po prostu zaskoczyły rządzącą elitę polityczną Wielkiej Brytanii. Dziś w Londynie jest nowy rząd, nowa premier i nowy minister spraw zagranicznych, którzy niedawno przejęli obowiązki i potrzebują czasu, by opracować strategię negocjacyjną, a przede wszystkim by ustalić cele. Te cele powinny być dwa - pierwszy to wyjście z Unii, a drugi, to nowy status Wielkiej Brytanii wobec Unii Europejskiej. Potrzebują na to czasu i jest to przyjmowane ze zrozumieniem przez wielu polityków europejskich, w tym również przez panią kanclerz Merkel. Czas potrzebny jest też nam jako Europie, by opracować nasze cele negocjacyjne. Musimy ustalić w jaki sposób rozstaniemy się z Wielką Brytanią i jaki status zaproponujemy temu państwu. Póki co tych celów nie ma.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W Weimarze mówił Pan, że Polska wzięła odpowiedzialność za wschodnią granicę Unii Europejskiej i NATO. Nie uważa Pan, że dla naszych partnerów na Zachodzie ważniejsza jest kwestia południowej flanki i przez to nasz problem schodzi na dalszy plan?
Schodzi, ale my nie zabiegaliśmy o dodatkowe wsparcie. Radzimy sobie z tą granicą i jednocześnie przypominamy jak ważna jest ta kwestia. Jako jedyne państwo NATO i Unii Europejskiej graniczymy jednocześnie z Rosją i Ukrainą, czyli z agresorem jak i ofiarą agresji. Jesteśmy państwem, które prowadzi bardzo liberalną politykę wizową wobec Białorusi i Ukrainy, w rezultacie czego w zeszłym roku wydaliśmy ponad 900 tysięcy wiz Ukraińcom, co stanowi połowę tego, co przyznała cała Unia Europejska. Jesteśmy otwarci i obywatele wspomnianych państw mają możliwość poprzez Polskę zobaczyć jak wygląda kraj będący w Unii Europejskiej i NATO. Przypominamy, że ta granica jest przez nas pilnowana i dobrze zarządzana.
Wracając do tematu Turcji. Nie obawia się Pan, że pańska wizyta w Ankarze, niedługo po nieudanym zamachu stanu i kontrowersjach związanych z działaniami podjętymi przez prezydenta Erdogana, zostanie źle odebrana przez państwa Zachodu? Pojawił się Pan tam jako jeden z pierwszych ważnych ministrów Unii Europejskiej.
Nie obawiam się tego. Po pierwsze, byłem tam razem z Lazarem Comanescu, moim rumuńskim odpowiednikiem. Przed nami Ankarę odwiedził szef MSZ Węgier Péter Szijjártó, a po nim Słowak Miroslav Lajczak, który pojechał tam nie tylko jako słowacki minister, ale też reprezentant prezydencji unijnej. Turcję odwiedził również Elmar Brock czyli szef komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego, a także wiceminister spraw zagranicznych Niemiec Markus Ederer. A w następnych dniach zaplanowane są wizyty kolejnych ministrów państw unijnych. Reprezentuję stanowisko iż właśnie w tej chwili należy utrzymać dialog z Turcją i zachęcać to państwo do współpracy z Europą.
W Weimarze mówił Pan również o problemie Brexitu, o potrzebie reakcji na tę kwestię. Od decyzji Brytyjczyków mija już jakiś czas, a reakcji Unii Europejskiej nie widzimy.
Do Brexitu jeszcze nie doszło. Póki co mamy wyniki referendum, a formalna notyfikacja w oparciu o 50. artykuł Traktatu Europejskiego nie została złożona. I to z oczywistych względów. Wyniki referendum po prostu zaskoczyły rządzącą elitę polityczną Wielkiej Brytanii. Dziś w Londynie jest nowy rząd, nowa premier i nowy minister spraw zagranicznych, którzy niedawno przejęli obowiązki i potrzebują czasu, by opracować strategię negocjacyjną, a przede wszystkim by ustalić cele. Te cele powinny być dwa - pierwszy to wyjście z Unii, a drugi, to nowy status Wielkiej Brytanii wobec Unii Europejskiej. Potrzebują na to czasu i jest to przyjmowane ze zrozumieniem przez wielu polityków europejskich, w tym również przez panią kanclerz Merkel. Czas potrzebny jest też nam jako Europie, by opracować nasze cele negocjacyjne. Musimy ustalić w jaki sposób rozstaniemy się z Wielką Brytanią i jaki status zaproponujemy temu państwu. Póki co tych celów nie ma.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/306572-nasz-wywiad-waszczykowski-o-dyplomatycznej-ofensywie-msz-i-ujawnieniu-dokumentow-ws-1004-to-kwestia-kilkunastu-dni?strona=2