Posępna mina Merkel, wypięta pierś Hollande'a i łzy Mogherini niczego nie zmienią. Prawo państw UE nie daje obywatelom możliwości samoobrony

Fot. PAP/EPA/MICHAEL KAPPELER
Fot. PAP/EPA/MICHAEL KAPPELER

Piątkowe zamachy powoli stają się ponurą tradycją w Europie Zachodniej. Gdy roześmiane tłumy szukają zapomnienia po trudach tygodnia, kolejny wyznawca Allaha decyduje się urządzić krwawą jatkę niewiernym.

Tym razem miało być inaczej. Pierwsze doniesienia medialne sugerowały, że sprawcą zamachu w Monachium jest rodowity Niemiec o niebieskich oczach. Ba, wskazywano nawet na przedstawiciela skrajnej prawicy. Nic z tego. Masakrę urządził 18-letni niemiecki szyita irańskiego pochodzenia.

Zapewne europejscy liderzy znów złapią się za ręce, będą składać kwiaty, zapalać znicze i mówić o pokoju. Z pewnością od tych deklaracji obywatele państw europejskich poczują się lepiej. W końcu ludzie pokroju Merkel, Hollande’a czy Mogherini biorą na swoją odpowiedzialność nasze losy. Możemy czuć się bezpieczni – kanclerz Niemiec zrobi posępną minę, prezydent Francji wypnie dumnie pierś, a dama piastująca zaszczytną funkcję wysokiego przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa znów się popłacze…

I znów usłyszymy, że krytykowanie przy tej okazji polityki multikulti jest próbą zbicia politycznego przez prawicowych nienawistników, a zwalanie wszystkiego na biednych imigrantów przejawem ciasnego fanatyzmu środowisk konserwatywnych ogarniętych rasizmem i ksenofobią.

Problem w tym, że obie strony mogą przerzucać się szyderstwami, ale tak naprawdę niczego to nie zmieni. Polityka państw UE sprowadza obywateli do roli bezwolnych obserwatorów, którzy nie są w stanie bronić własnego życia w przypadku zagrożenia.

Polacy nadal są narodem rozbrojonym, a poczynania szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry nie wskazują na to, by prawo o dostępie do broni miało zostać zliberalizowane. W efekcie pozostajemy bezbronni wobec zagrożenia.

Sprawa dostępu do broni to jednak wierzchołek góry lodowej. Warto również zwrócić uwagę na fikcję obrony koniecznej w polskim prawie. Warto w tym miejscu przytoczyć treść art. 25 kodeksu karnego:

§ 1. Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem. § 2. W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. § 3. Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.