Na ostatnim okrążeniu, kiedy kampania zwolenników LEAVE i REMAIN stawała się coraz bardziej zaciekła, świat obiegła wiadomość, że w Birstall w Wielkiej Brytanii niejaki Thomas Mair zadźgał nożem, a potem zastrzelił posłankę Partii Pracy, Joe Cox.
Podobno podczas szarpaniny wznosił okrzyki „Britain First!” (brytyjska ekstremistyczna partia prawicowa), podobno sympatyzował z amerykańskim ugrupowaniem National Alliance, podobno znaleziono u niego jakieś przedmioty z nazistowskimi emblematami. Podobno, podobno, bo nie zostało to do końca wyjaśnione.
Z drugiej strony okazało się, że ma długą historię choroby psychicznej, choć także nie podano o co chodzi, schizofrenia czy po prostu niestabilność emocjonalna. BBC World Service, CNN i euronews wiele opowiadały o wschodzącej gwieździe Labour Party Joe Cox, pokazywały jej wystąpienia w Izbie Gmin, z których jednoznacznie wynikało, że wywodziła się spod znaku wojującej lewicy i była pilną uczennicą lidera swojej partii, twardogłowego marksisty Jeremy Corbyna. Aktywna działaczka pro-europejska i pro-emigrancka, anty-NATO-wska, zwolenniczka całkowitego rozbrojenia, oczywiście zaczynając od Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, a nie od Rosji. Hołd zamordowanej złożyli w Birstall premier David Cameron, przywódca labourzystowskiej opozycji Jeremy Corbyn oraz marszałek Izby Gmin, John Bercow. I wspólnie, partia rządząca i opozycja zadecydowały, że kampania referendalna zostanie na dwa dni - piątek, sobota – zawieszona, by wyrazić szacunek dla tragicznie zmarłej posłanki, ale także wygasić nieco atmosferę walki między frakcjami IN i OUT.
Powiedziałby ktoś – mord polityczny w Wielkiej Brytanii, kolebce demokracji, to niemożliwe! Powrót do barbarzyństwa, kiedy w XII wieku zwolennicy króla Henryka II zarąbali w katedrze Canterbury arcybiskupa Thomasa Becketa. Do czasów elżbietańskich, gdy protestantka „Królowa Gloriana” walcząc z siostrą - katoliczką Marią Tudor, mocno rozbudowała sieć tajnych szpiegów i oprawców, wykonawców wyroków królewskich. Bijatyki nie były wtedy rzadkością nawet w parlamencie. Toteż i ławy poselskie w Izbie Gmin zostały zbudowane tak, aby przeciwników politycznych dzieliła odległość „dwóch i pół miecza”, bo zdarzało się, że jakiś zdenerwowany deputowany wstawał z ławy i ciął na odlew. A jednak, a jednak…
Kiedy zrobiłam dokumentację tematu „mordy polityczne na Wyspach Brytyjskich” okazało się, że nie tylko miały miejsce, ale i częściej niż można się spodziewać w tej, jakby nie było, „kolebce demokracji”. W 1812 roku zastrzelony został w Westminsterze premier Wielkiej Brytanii, Spencer Perceval. Dużą rolę w nabijaniu statystyk odegrała IRA, Irlandzka Armia Republikańska. I tak w 1979 roku w wyniku bomby podłożonej w samochodzie, zginął przy wejściu do podziemnego parkingu w Westminsterze poseł konserwatywny Airey Neave.W 1984 roku na skutek wybuchu kilku ładunków w Grand Hotelu w Brighton, zostało zabitych kilku torysów, a premier Thatcher tylko cudem uniknęła śmierci. W 1990 roku, także w zamachu bombowym IRA, zginął w Eastbourne przed swoim domem, deputowany z ramienia konserwatystów, Ian Gow. W 2001 roku liberalny demokrata Nigel Jones został zaatakowany przez chorego psychicznie mieczem samurajskim, poseł przeżył, jego towarzysz, miejscowy radny, nie. No i niedawno labourzystowski deputowany Stephen Timms, cudem uniknął śmierci z ręki muzułmanki - nożowniczki Rashonary Choudry.
cd na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na ostatnim okrążeniu, kiedy kampania zwolenników LEAVE i REMAIN stawała się coraz bardziej zaciekła, świat obiegła wiadomość, że w Birstall w Wielkiej Brytanii niejaki Thomas Mair zadźgał nożem, a potem zastrzelił posłankę Partii Pracy, Joe Cox.
Podobno podczas szarpaniny wznosił okrzyki „Britain First!” (brytyjska ekstremistyczna partia prawicowa), podobno sympatyzował z amerykańskim ugrupowaniem National Alliance, podobno znaleziono u niego jakieś przedmioty z nazistowskimi emblematami. Podobno, podobno, bo nie zostało to do końca wyjaśnione.
Z drugiej strony okazało się, że ma długą historię choroby psychicznej, choć także nie podano o co chodzi, schizofrenia czy po prostu niestabilność emocjonalna. BBC World Service, CNN i euronews wiele opowiadały o wschodzącej gwieździe Labour Party Joe Cox, pokazywały jej wystąpienia w Izbie Gmin, z których jednoznacznie wynikało, że wywodziła się spod znaku wojującej lewicy i była pilną uczennicą lidera swojej partii, twardogłowego marksisty Jeremy Corbyna. Aktywna działaczka pro-europejska i pro-emigrancka, anty-NATO-wska, zwolenniczka całkowitego rozbrojenia, oczywiście zaczynając od Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, a nie od Rosji. Hołd zamordowanej złożyli w Birstall premier David Cameron, przywódca labourzystowskiej opozycji Jeremy Corbyn oraz marszałek Izby Gmin, John Bercow. I wspólnie, partia rządząca i opozycja zadecydowały, że kampania referendalna zostanie na dwa dni - piątek, sobota – zawieszona, by wyrazić szacunek dla tragicznie zmarłej posłanki, ale także wygasić nieco atmosferę walki między frakcjami IN i OUT.
Powiedziałby ktoś – mord polityczny w Wielkiej Brytanii, kolebce demokracji, to niemożliwe! Powrót do barbarzyństwa, kiedy w XII wieku zwolennicy króla Henryka II zarąbali w katedrze Canterbury arcybiskupa Thomasa Becketa. Do czasów elżbietańskich, gdy protestantka „Królowa Gloriana” walcząc z siostrą - katoliczką Marią Tudor, mocno rozbudowała sieć tajnych szpiegów i oprawców, wykonawców wyroków królewskich. Bijatyki nie były wtedy rzadkością nawet w parlamencie. Toteż i ławy poselskie w Izbie Gmin zostały zbudowane tak, aby przeciwników politycznych dzieliła odległość „dwóch i pół miecza”, bo zdarzało się, że jakiś zdenerwowany deputowany wstawał z ławy i ciął na odlew. A jednak, a jednak…
Kiedy zrobiłam dokumentację tematu „mordy polityczne na Wyspach Brytyjskich” okazało się, że nie tylko miały miejsce, ale i częściej niż można się spodziewać w tej, jakby nie było, „kolebce demokracji”. W 1812 roku zastrzelony został w Westminsterze premier Wielkiej Brytanii, Spencer Perceval. Dużą rolę w nabijaniu statystyk odegrała IRA, Irlandzka Armia Republikańska. I tak w 1979 roku w wyniku bomby podłożonej w samochodzie, zginął przy wejściu do podziemnego parkingu w Westminsterze poseł konserwatywny Airey Neave.W 1984 roku na skutek wybuchu kilku ładunków w Grand Hotelu w Brighton, zostało zabitych kilku torysów, a premier Thatcher tylko cudem uniknęła śmierci. W 1990 roku, także w zamachu bombowym IRA, zginął w Eastbourne przed swoim domem, deputowany z ramienia konserwatystów, Ian Gow. W 2001 roku liberalny demokrata Nigel Jones został zaatakowany przez chorego psychicznie mieczem samurajskim, poseł przeżył, jego towarzysz, miejscowy radny, nie. No i niedawno labourzystowski deputowany Stephen Timms, cudem uniknął śmierci z ręki muzułmanki - nożowniczki Rashonary Choudry.
cd na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/297668-mord-polityczny-w-srodku-europy-niemozliwe-a-jednak-a-jednak?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.