Fajnie jest być czytelnikiem portalu parówkowego. Wczoraj rano pojawił się tam komentarz szefa Instytutu Myśli Politycznej czy Państwowej (IMP) mecenasa Romana Giertycha. Tu powinniśmy krótko przypomnieć naszym Szanownym Czytelnikom, o co chodziło Romanowi Giertychowi et consortes w tym „projekcie”. Warto, bo to śmieszne. Instytut powstał na początku 2013 roku. Członkami założycielami byli prominenci polityczni (w każdym razie tak im się wydaje), których łączyło kilka wspólnych cech. Najpierw nazwiska. Roman Giertych, Kazimierz Marcinkiewicz, Michał Kamiński i Stefan Niesiołowski. Teraz cechy. Wspólne. Jedna podstawowa: nieudacznictwo polityczne. Druga: wygórowane ambicje. Tutaj przypomnijmy wstępne założenia projektu IMP z 2013 roku tych trzech „gostków” o zacięciu gentelmanów, wspartych wariatem żyjącym w rzeczywistości równoległej.
1) Kryzys w strefie Euro - szukanie sposobów na rozwiązanie
2) Kryzys demograficzny – szukanie sposobów na rozwiązanie
3) Projekt strefy wolnego handlu pomiędzy USA, a zjednoczoną Europą – szukanie najlepszych rozwiązań
4) Przesuwanie się ciężaru globalnej polityki zagranicznej z Europy do Azji – próba definicji i wskazanie roli Polski
To prawda. Takie były założenia. Z rozwiązaniami proponowanymi przez Instytut mieli zostać zapoznani ministrowie byłego rządu, bowiem zadaniem przedsięwzięcia, jak mówił sam twórca Roman Giertych, „było zbudowanie powagi w debacie publicznej”. Po trzech latach przyszedł czas na podsumowanie działalności. Ile z tych ambitnych założeń udało się przekuć na realne decyzje polityczne. Odpowiedź nasuwa się sama. Zostawiam ją kabareciarzom i red. Monice Olejnik, która całą czwórkę rozpieszczała przez lata w swoim programie, dając jej swobodę wypowiadania politycznych prognoz w imię wyższych celów. – Jak zobaczę, że PiS-owi grozi dojście do władzy, to osobiście wejdę do polityki – odgrażał się przed wyborami kilkakrotnie twórca Instytutu Myśli Państwowej czy Politycznej mec. Roman Giertych. Co wyszło z tych zapowiedzi? To samo co z szukania sposobów na rozwiązanie kryzysu w strefie euro, demograficznego, nie wspominając o wskazaniu roli Polski w „przesuwaniu się ciężaru globalnej polityki zagranicznej z Europy do Azji”. Instytut nie znalazł także do dziś „najlepszego rozwiązania” w kwestii projektu strefy wolnego handlu pomiędzy USA, a zjednoczona Europą. Ale nie stawiajmy „kropki nad i”.
Nie traćmy nadziei. Może jeszcze w niszowym programie internetowym Tomasza Lisa na Onecie.pl będzie nam dane usłyszeć te odpowiedzi. Czeka przecież na nie cały naród. Ale raz Instytutowi się udało. Raz, ale udało się! Wczoraj rano padła wreszcie właściwa diagnoza. I to w portalu parówkowym. Szef think tanku mec. Roman Giertych stwierdził mianowicie:
Wyjście Anglików oznaczałoby potworne kłopoty w całej Unii, przy których problem TK spadłby do trzeciorzędnego. Po drugie czeka na szczyt NATO. Panowie „liderzy” opozycji, jeżeli chcecie zmusić PiS do ustępstw w sprawie TK to musicie w ciągu miesiąca doprowadzić do zaprzysiężenia sędziów. Jak możecie to zrobić? Nie liczcie na Brukselę, gdyż ona pomimo posiadania potężnych środków nacisku nie bardzo jest zdolna ich użyć.
Święte słowa. Godne szefa Instytutu i „budowania powagi w debacie publicznej”. Tylko jest jeden problem. Pierwszy komentarz Giertycha zniknął ze stron portalu niebawem jak się pojawił. Po kilku godzinach „na stronie” „zawisł” już inny felieton, w którym mecenas skrupulatnie omija temat, że „nie można liczyć na Brukselę”. Pozostała jedynie idea „rozpirzenia” szczytu NATO, ujęta w takiej formie:
Dlatego apeluję: przestańcie być naiwni. Jeżeli chcecie coś wymusić na PiS to zróbcie olbrzymią demonstrację w dniu szczytu NATO. Łamaniu Konstytucji trzeba powiedzieć stanowcze nie w Polsce, a nie w Brukseli. A jeżeli PiS zakaże demonstracji w tym dniu, to skierujcie ten zakaz do TK z prośbą o szybki wyrok lub z wnioskiem o zabezpieczenie. A jeżeli nie macie siły, ani woli bronić podstawowych praw obywateli, to nie zabierajcie się za politykę.
W pierwszym komentarzu, który zniknął i jest do przeczytania tylko na FB Romana Giertycha stało napisane:
Liczcie na siebie i zorganizujcie w dniu szczytu NATO potężną manifestację. Jeżeli PiS do lipca przestanie łamać Konstytucję to zawsze można ją odwołać. Manifestację należałoby zrobić za NATO i przeciw łamaniu Konstytucji. I niech PiS spróbuje jej zabronić. To jest Wasza jedyna broń.
Pierwotna wersja w znacznie skróconej formie pokazuje dosadniej intencje autora. Dlatego musiała zostać „rozbudowana”. By złagodzić nieco przekaz. Ale dopiero jest wtedy tworzy logiczną całość, kiedy współgra ze zdaniem z pierwszego (usuniętego) komentarza:
Nie liczcie na Brukselę, gdyż ona pomimo posiadania potężnych środków nacisku nie bardzo jest zdolna ich użyć.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Fajnie jest być czytelnikiem portalu parówkowego. Wczoraj rano pojawił się tam komentarz szefa Instytutu Myśli Politycznej czy Państwowej (IMP) mecenasa Romana Giertycha. Tu powinniśmy krótko przypomnieć naszym Szanownym Czytelnikom, o co chodziło Romanowi Giertychowi et consortes w tym „projekcie”. Warto, bo to śmieszne. Instytut powstał na początku 2013 roku. Członkami założycielami byli prominenci polityczni (w każdym razie tak im się wydaje), których łączyło kilka wspólnych cech. Najpierw nazwiska. Roman Giertych, Kazimierz Marcinkiewicz, Michał Kamiński i Stefan Niesiołowski. Teraz cechy. Wspólne. Jedna podstawowa: nieudacznictwo polityczne. Druga: wygórowane ambicje. Tutaj przypomnijmy wstępne założenia projektu IMP z 2013 roku tych trzech „gostków” o zacięciu gentelmanów, wspartych wariatem żyjącym w rzeczywistości równoległej.
1) Kryzys w strefie Euro - szukanie sposobów na rozwiązanie
2) Kryzys demograficzny – szukanie sposobów na rozwiązanie
3) Projekt strefy wolnego handlu pomiędzy USA, a zjednoczoną Europą – szukanie najlepszych rozwiązań
4) Przesuwanie się ciężaru globalnej polityki zagranicznej z Europy do Azji – próba definicji i wskazanie roli Polski
To prawda. Takie były założenia. Z rozwiązaniami proponowanymi przez Instytut mieli zostać zapoznani ministrowie byłego rządu, bowiem zadaniem przedsięwzięcia, jak mówił sam twórca Roman Giertych, „było zbudowanie powagi w debacie publicznej”. Po trzech latach przyszedł czas na podsumowanie działalności. Ile z tych ambitnych założeń udało się przekuć na realne decyzje polityczne. Odpowiedź nasuwa się sama. Zostawiam ją kabareciarzom i red. Monice Olejnik, która całą czwórkę rozpieszczała przez lata w swoim programie, dając jej swobodę wypowiadania politycznych prognoz w imię wyższych celów. – Jak zobaczę, że PiS-owi grozi dojście do władzy, to osobiście wejdę do polityki – odgrażał się przed wyborami kilkakrotnie twórca Instytutu Myśli Państwowej czy Politycznej mec. Roman Giertych. Co wyszło z tych zapowiedzi? To samo co z szukania sposobów na rozwiązanie kryzysu w strefie euro, demograficznego, nie wspominając o wskazaniu roli Polski w „przesuwaniu się ciężaru globalnej polityki zagranicznej z Europy do Azji”. Instytut nie znalazł także do dziś „najlepszego rozwiązania” w kwestii projektu strefy wolnego handlu pomiędzy USA, a zjednoczona Europą. Ale nie stawiajmy „kropki nad i”.
Nie traćmy nadziei. Może jeszcze w niszowym programie internetowym Tomasza Lisa na Onecie.pl będzie nam dane usłyszeć te odpowiedzi. Czeka przecież na nie cały naród. Ale raz Instytutowi się udało. Raz, ale udało się! Wczoraj rano padła wreszcie właściwa diagnoza. I to w portalu parówkowym. Szef think tanku mec. Roman Giertych stwierdził mianowicie:
Wyjście Anglików oznaczałoby potworne kłopoty w całej Unii, przy których problem TK spadłby do trzeciorzędnego. Po drugie czeka na szczyt NATO. Panowie „liderzy” opozycji, jeżeli chcecie zmusić PiS do ustępstw w sprawie TK to musicie w ciągu miesiąca doprowadzić do zaprzysiężenia sędziów. Jak możecie to zrobić? Nie liczcie na Brukselę, gdyż ona pomimo posiadania potężnych środków nacisku nie bardzo jest zdolna ich użyć.
Święte słowa. Godne szefa Instytutu i „budowania powagi w debacie publicznej”. Tylko jest jeden problem. Pierwszy komentarz Giertycha zniknął ze stron portalu niebawem jak się pojawił. Po kilku godzinach „na stronie” „zawisł” już inny felieton, w którym mecenas skrupulatnie omija temat, że „nie można liczyć na Brukselę”. Pozostała jedynie idea „rozpirzenia” szczytu NATO, ujęta w takiej formie:
Dlatego apeluję: przestańcie być naiwni. Jeżeli chcecie coś wymusić na PiS to zróbcie olbrzymią demonstrację w dniu szczytu NATO. Łamaniu Konstytucji trzeba powiedzieć stanowcze nie w Polsce, a nie w Brukseli. A jeżeli PiS zakaże demonstracji w tym dniu, to skierujcie ten zakaz do TK z prośbą o szybki wyrok lub z wnioskiem o zabezpieczenie. A jeżeli nie macie siły, ani woli bronić podstawowych praw obywateli, to nie zabierajcie się za politykę.
W pierwszym komentarzu, który zniknął i jest do przeczytania tylko na FB Romana Giertycha stało napisane:
Liczcie na siebie i zorganizujcie w dniu szczytu NATO potężną manifestację. Jeżeli PiS do lipca przestanie łamać Konstytucję to zawsze można ją odwołać. Manifestację należałoby zrobić za NATO i przeciw łamaniu Konstytucji. I niech PiS spróbuje jej zabronić. To jest Wasza jedyna broń.
Pierwotna wersja w znacznie skróconej formie pokazuje dosadniej intencje autora. Dlatego musiała zostać „rozbudowana”. By złagodzić nieco przekaz. Ale dopiero jest wtedy tworzy logiczną całość, kiedy współgra ze zdaniem z pierwszego (usuniętego) komentarza:
Nie liczcie na Brukselę, gdyż ona pomimo posiadania potężnych środków nacisku nie bardzo jest zdolna ich użyć.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/294310-koniec-zludzen-nie-liczcie-na-bruksele-przekaz-giertycha-pokazuje-ze-desperacja-opozycji-siegnela-zenitu-bo-ta-zostala-osamotniona