Porozumienie UE-Turcja wywołało pospolite ruszenie na szlaku Bałkańskim. Tysiące imigrantów wybrało się w drogę do Grecji

Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Wiadomość o zawarciu wstępnego porozumienia między UE a Turcją dotarła dziś do imigrantów koczujących w Turcji. Wybuchła panika. Tysiące ludzi usiłowało dostać się Morzem Egejskim do Grecji. Turecka policja zatrzymała setki osób – donosi niemiecki dziennik „Die Welt”.

Według gazety tureckie siły bezpieczeństwa znalazły w jaskiniach u wybrzeży Morza Egejskiego kilkadziesiąt imigrantów czekających na łodzie przemytników. Turecka straż przybrzeżna zatrzymała także kuter na otwartym morzu, transportujący setki imigrantów do Grecji. Kuter został zawrócony. Imigranci trafią z powrotem do obozu dla uchodźców w Didim, skąd wyruszyli.

Tureckie władze obawiają się szturmu uchodźców na Grecję. Ludzie chcą tam dotrzeć zanim porozumienie między Ankarą a Brukselą wejdzie w życie. W Didim, skąd większość imigrantów wybiera się do Grecji, ludzie koczują z całym swoim dobytkiem na ulicach

—pisze „Die Welt”. Węgry także spodziewają się szturmu na swoje granice. Minister spraw wewnętrznych tego kraju, Sandor Pinter, wysłał dodatkowe oddziały policji na granicę z Serbią.

Ogłosiliśmy stan kryzysowy w całym kraju

—oświadczył szef resortu spraw wewnętrznych na konferencji prasowej w Budapeszcie. Jak dodał, Budapeszt podejmuje też działania wzdłuż granicy z Rumunią, by - jeśli będzie taka konieczność - móc w ciągu 10 dni zbudować ogrodzenie graniczne. Węgry zbudowały już takie ogrodzenia wzdłuż granic z Serbią i Chorwacją.

Tymczasem na granicę grecko-macedońską przybywają kolejni ludzie. W Idomeni, na przejściu granicznym z Macedonią, koczuje już ponad 14 tysięcy ludzi. Powodem tej sytuacji jest to, że w ostatnich dniach możliwość opuszczenia Grecji przez Macedonię uzyskiwało średnio tylko 50-300 migrantów dziennie.

Według AFP w Idomeni panują skandaliczne warunki. Obóz dla migrantów jest przepełniony, więc tysiące ludzi mieszkają w niewielkich namiotach, które dostają od organizacji pomocowych. Namioty rozstawiono na pobliskich polach i wzdłuż torów kolejowych.

Szlak bałkański został ponownie zamknięty. W nocy z wtorku na dziś Słowenia, Chorwacja, Serbia i Macedonia zamknęły swoje granice.

Bałkańska trasa nielegalnej imigracji już nie istnieje

—ogłosił premier Słowenii Miro Cerar. Jak ogłosił we wtorek wieczorem słoweński resort spraw wewnętrznych, wpuszczani są jedynie ci, których motywy określono jako „humanitarne”.

Wstęp na terytorium Słowenii jest dozwolony tylko dla „cudzoziemców spełniających warunki wjazdu”, dla osób chcących ubiegać się tam o azyl, a także wybranych migrantów, których przypadki będą rozstrzygane indywidualnie i „w zgodzie z zasadami obowiązującymi w strefie Schengen”.

Imigranci, którzy chcą prosić o nadanie statusu uchodźcy w Słowenii, stanowią mniejszość wśród 850 tys. osób, które w ub.r. dopłynęły na greckie wyspy z Turcji, by później udać się dalej na północ Europy, głównie do Niemiec. We wtorek MSW Serbii zapewniło, że Belgrad „dostosuje się” do kroków podjętych przez Słowenię.

Decyzja władz w Lublanie zwiększa presję na UE i Turcję, by sfinalizować porozumienie mające na celu ograniczenie fali migrantów. Najbardziej spektakularną częścią omawianej na poniedziałkowym szczycie w Brukseli umowy, która jest krytykowana przez organizacje pozarządowe i co do której wśród „28” nie ma jednomyślności, jest to, że Turcja miałaby przyjąć wszystkie osoby przeprawiające się nielegalnie z Turcji na greckie wyspy, w tym Syryjczyków, którzy uciekają przed wojną.

Czytaj także: Szczyt UE-Turcja to dopiero początek, czyli o tym dlaczego „tureckie rozwiązanie” kryzysu imigracyjnego może nie wypalić

Oraz: Europosłowie ostro skrytykowali porozumienie UE-Turcja. „Nie rozwiążemy problemu migracji rękami kraju trzeciego. Dajemy Turkom klucze do bram Europy”

W zamian Europejczycy zobowiązaliby się do przyjęcia jednego Syryjczyka z tureckich obozów dla uchodźców za każdego odesłanego z Grecji do Turcji imigranta syryjskiego.

Austriacki rząd wyraził zadowolenie ze słoweńskiej inicjatywy, oceniając, że w bliskiej przyszłości zniechęci ona wielu migrantów od tej trasy.

Pozbawiamy ludzi zachęty do podróżowania do Europy. To koniec przepustek, które przyciągnęły wielu migrantów

—ocenił szef austriackiej dyplomacji Sebastian Kurz.

Polityka zaproszeń dawała ludziom fałszywe nadzieje i wyjaśnia, dlaczego tyle osób dzisiaj koczuje w Grecji

—dodał, nawiązując do polityki otwartych drzwi Angeli Merkel. Zamknięcie szlaku bałkańskiego ma zniechęcić kolejnych uchodźców do docierania do Europy tą drogą, ale również zwiększa ryzyko kryzysu humanitarnego w Grecji.

Ryb, welt.de, PAP


Do nabycia „wSklepiku.pl”: „Demografia i bezpieczeństwo społeczne krajów Unii Europejskiej”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.