Europosłowie ostro skrytykowali porozumienie UE-Turcja. „Nie rozwiążemy problemu migracji rękami kraju trzeciego. Dajemy Turkom klucze do bram Europy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Bankructwo moralne”, „zatrute porozumienie”, „łamanie prawa międzynarodowego” - takie zarzuty padały w środę w Parlamencie Europejskim pod adresem unijnych przywódców, którzy wstępnie uzgodnili z Turcją porozumienie o zahamowaniu migracji.

Najostrzej projekt nowego unijno-tureckiego planu, który wstępnie uzgodniono w poniedziałek na szczycie w Brukseli, krytykowali przedstawiciele mniejszych frakcji w PE, w tym liberalnej, lewicowej, Zielonych oraz francuski Front Narodowy.

Czytaj także: Szczyt UE-Turcja to dopiero początek, czyli o tym dlaczego „tureckie rozwiązanie” kryzysu imigracyjnego może nie wypalić

To porozumienie, w którym zlecamy Turcji rozwiązanie naszych problemów, w którym dajemy Turkom klucze do bram Europy

—powiedział w trakcie debaty w Strasburgu lider liberałów, belgijski europoseł Guy Verhofstadt.

To porozumienie jest ogromnym problemem, bo oznacza wspólne odpychanie uchodźców. Jest to niedopuszczalne, zakazane Konwencją Genewską (w sprawie statusu uchodźcy - red)

—ocenił. Ostrzegł, że nawet jeśli nowe porozumienie zatrzyma uchodźców przeprawiających się z Turcji na greckie wyspy, to niebawem mogą otworzyć się nowe szlaki migracyjne - przez Albanię, Bułgarię czy Maltę.

Nie rozwiążemy problemu migracji rękami kraju trzeciego. Musimy zrobić to sami

—dodał Verhofstadt, apelując do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, by w trakcie negocjacji zmienił porozumienie z Turcją.

Bankructwo moralne. Te słowa przychodzą mi na myśl po poniedziałkowym szczycie UE-Turcja. Zamiast karać, przed reżimem - który łamie prawa i prześladuje opozycje demokratyczną - rozwija się czerwony dywan

—powiedział z kolei szef Zielonych w PE, Belg Philippe Lamberts. Jego zdaniem należy zapewnić równy dostęp do UE wszystkim uchodźcom, a nie tylko Syryjczykom, co przewiduje projekt porozumienia z Turcją.

Irak i Afganistan to też strefy wojny

—powiedział Lamberts. Zdaniem Gabriele Zimmer z frakcji Zjednoczonej Lewicy Europejskiej plan przedstawiony przez Turcję to „zatruta propozycja”, nad którą nie należy debatować.

Jeżeli ktoś łamie prawa podstawowe, to się z nim nie negocjuje

—oświadczyła, nawiązując do zarzutów wobec tureckich władz o łamanie podstawowych praw człowieka i ograniczanie wolności.

Zawieramy układ z krajem, który zrzuca bomby na Kurdów

—dodała Zimmer. Z kolei liderka skrajnie prawicowego francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen oceniła, że UE poddaje się „dyktatowi tureckiemu”, a prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan „robi nas w konia”, bo nie ogranicza napływu migrantów na greckie wyspy. „To porozumienie nas osłabia” - oceniła Le Pen.

O wątpliwościach względem projektu porozumienia UE-Turcja mówił też szef Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Syed Kamall. Jego zdaniem nie jest jasne, czy ustalenia nie naruszają międzynarodowych konwencji, a także jak wydawane będzie 6 mld euro, które UE ma przeznaczyć na pomoc uchodźcom.

Turcja testuje UE. Ktoś, kto wierzy w wolność prasy, powinien być bardzo zatroskany tym, co zrobił rząd turecki wobec gazety „Zaman”

—powiedział Kamall. W miniony piątek prywatny turecki dziennik „Zaman”, nieprzyjazny wobec prezydenta Erdogana, decyzją sądu został w piątek oddany pod nadzór administracji rządowej.

Z kolei szef największej frakcji, Europejskiej Partii Ludowej, Niemiec Manfred Weber ocenił, że uzgodnienia poniedziałkowego szczytu to „pierwsze konkretne dobre rozwiązanie”, które może zahamować nielegalną migrację z Turcji do Grecji. Weber zastrzegł jednak, że należy podkreślać, iż porozumienie to oznacza „partnerstwo, a nie zależność UE od Turcji”.

Europejczycy muszą być w stanie sami zapewnić bezpieczeństwo swoich granic

—podkreślił Weber. Jego zdaniem UE „nie może dać Turcji czeku in blanco” w sprawie zniesienia wiz i wymagać spełnienia wszystkich kryteriów; projekt porozumienia przewiduje przyśpieszenie liberalizacji wizowej, by wizy zostały zniesione dla Turków już w czerwcu.

Szef frakcji Socjalistów i Demokratów Gianni Pittella przestrzegał zaś przed wiązaniem współpracy w dziedzinie migracji z negocjacjami w sprawie przystąpienia Turcji do UE. Plan unijno-turecki przewiduje także przygotowanie do otwarcia pięciu nowych rozdziałów rokowań akcesyjnych z Ankarą.

W poniedziałek na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli UE i Turcja wstępnie uzgodniły plan w sprawie migracji, który przewiduje, że Turcja będzie przyjmować z powrotem wszystkich nielegalnych imigrantów, którzy przeprawiają się na greckie wyspy. W zamian za każdego odesłanego z Grecji Syryjczyka UE ma przyjąć syryjskiego uchodźcę bezpośrednio z obozów w Turcji.

Plan ten ma zniechęcić uchodźców do nielegalnej podróży do Wspólnoty. Unia podwoi do 6 mld euro pomoc dla uchodźców syryjskich w Turcji. Przyśpieszona ma zostać liberalizacja wizowa oraz negocjacje akcesyjne z Ankarą. Plan nie został jeszcze przyjęty, ma zostać doprecyzowany na szczycie UE 17-18 marca.

Ryb, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych