Informacja o "Bolku" poszła w świat. Według zachodnich mediów Wałęsa to „komunistyczny szpieg”, „donosiciel” i „płatny informator służb”

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. La Stampa/BBC/screenshot
Fot. La Stampa/BBC/screenshot

Informacje podane przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej o dokumentach znalezionych w domu Kiszczaków świadczących o współpracy byłego polskiego prezydenta Lecha Wałęsy ze służbami PRL dotarły do zagranicznych mediów.

Według brytyjskiej publicznej rozgłośni radiowo-telewizyjnej BBC znalezione w ostatnich dniach dokumenty potwierdzają, że były prezydent Polski, założyciel „Solidarności” Lech Wałęsa był „płatnym informatorem komunistycznych tajnych służb bezpieczeństwa między 1970 a 1976 rokiem”.

W depeszy poinformowano o znalezionych pokwitowaniach odbioru pieniędzy. BBC przypomina, że były polski prezydent swego czasu przyznał, że podpisał zobowiązanie do współpracy, jednak twierdził, że tej współpracy nie podjął. Jak dodano, Wałęsa został w 2000 r. oczyszczony z zarzutu współpracy z SB przez sąd lustracyjny.

Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” informując o znalezionych w domu Kiszczaka dokumentach zaznacza, że „zarzuty wobec Wałęsy” pojawiły się już bardzo dawno. Jak dotąd nie dało się ich jednak udowodnić.

To się teraz zmieniło. 279 znalezionych stron dokumentów tajnych służb dotyczy lat 1970-1976. Mają one dowodzić, że Wałęsa zobowiązał się do współpracy z tajnymi służbami

—relacjonuje „Spiegel”. *Zdaniem tygodnika nie oznacza to jednak, że Wałęsa rzeczywiście „inwigilował innych członków opozycji” oraz „komukolwiek zaszkodził”. „Wiadomo natomiast, że sam był inwigilowany” - dodaje „Spiegel”.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych