Bernie Sanders i Hillary Clinton, prawybory w Partii Demokratycznej...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Aby zwyciężyć w prezydenckie prawybory w ramach Partii Demokratycznej Clinton, czy też Sanders potrzebują zdobyć 2,382 delegatów w całym kraju. W ostatnim starciu w stanie New Hampshire Bernie zwyciężając zdobył 15 delegatów, zaś Hillary 9, jednak Hillary otrzymała poparcie również 6-ciu super delegatów co dało im remis. Super delegaci, a jest ich 712, spośród których już, aż 394 popiera Hillary Clinton, a tylko 44 popiera Bernie Sandersa, mogą dowolnie oddać swoje głosy na wybranego przez siebie kandydata. Następnym stanem w którym odbędą się prawybory jest Karolina Południowa gdzie aż 56% populacji stanowią Afroamerykanie i również 56% mieszkańców stanu uczęszcza do kościoła przynajmniej raz w tygodniu. Już trwają polityczne zaloty Hillary Clinton w stosunku do mających ogromne wpływy wśród czarnej populacji popularnych pastorów. To oni, jeśli się na to zgodzą, skierują swoje owieczki z kościołów wprost do urn wyborczych, więc ich życzliwość jest dzisiaj w cenie. Clinton od dawna jest w polityce i z pewnością kocha pieniądze, więc ma wiele za paznokciami. Komentatorzy przyglądają się fundacji “Globalna Inicjatywa” państwa Clintonów, której majątek ocenia się na co najmniej $2 mld. Padają zarzuty, że Hillary sprawując funkcję Sekretarza Stanu niejako “naganiała” donacje od zagranicznych dygnitarzy do swojej fundacji prowadzonej przez męża i córkę. Donacje te miały kupić wpływy i przychylność Sekretarza Stanu i potencjalnej prezydent USA. Oczywiście Clinton odpiera te zarzuty mówiąc, że donatorzy wspierali cele fundacji: poprawę poziomu edukacji, służby zdrowia i prace nad ochroną środowiska na świecie. Można się jednak pokusić o ocenę, że ideowy komunista Bernie Sanders jest tak naprawdę maskotką kampanii Hillary Clinton i jego lekka krytyka konkurentki ma służyć do ożywienia się i zaangażowania dołów Partii Demokratycznej w celu jej lepszej popularyzacji wśród wyborców.

Pojawia się jednak możliwość innej niespodzianki. Kłopotom prawnym Hillary z zainteresowaniem przygląda się 74-letni znany polityk, miliarder (media i biznes), politycznie niezrzeszony liberał, były burmistrz Nowego Jorku (2002-2013) Michael Bloomberg. Rodzina biznesmena wywodzi się z Żydów z dzisiejszej Białorusi i Rosji, jest wart co najmniej $38 mld, jest znajomym Donalda Trumpa. W swojej politycznej karierze Bloomberg był tak demokratą, jak i republikaninem, ale na pewno jest liberałem, popiera aborcję i związki tej samej płci. Jako burmistrz Nowego Jorku bardzo ostro walczył o ograniczenie prawa do posiadania broni. Gdyby startował jako kandydat niezależny w prezydenckich wyborach najwięcej szkody wyrządziłby opcji demokratycznej. Zapewne, podobnie jak Trump opłacałby swoją kampanię ze swoich zasobów (na kampanię burmistrza wydał $102 mln). Z drugiej strony nie posiada osobowości Trumpa, jest “nudny” i bez charyzmy.

Amerykanie wiedzą, że ich państwo jest chore i zaniepokojeni o przyszłość własną i przyszłość swoich dzieci, chcą poważnych zmian. Wiedzą to ci z lewa, od Sandersa, jak i ci z prawa, od Trumpa i Cruza. Ludzie przestają wierzyć w obietnice i sztuczki wytrawnych elit politycznych i dynastycznym apetytom (Bush, Clinton). Tak przynajmniej mówią wyniki ostatnich prawyborów w New Hampshire, gdzie Hillary Clinton zdobyła przewagę tylko w grupie starszych kobiet sromotnie przegrywając z Berni Sandersem.

Oczywiście Sanders ma rację mówiąc młodym wyborcom, że gra jest ustawiona, a system jest mocno skorumpowany. Jak tu dziwić się młodym ludziom, którzy będąc bez szans na rynku pracy ze swoimi dyplomami odnośnie sztuki gejów, lub piękna pożycia lesbijek idą w kierunku demagogów obiecujących im pomoc i opiekę wszechmogącego opiekuńczego państwa? Państwa, które właśnie połknęło ⅙ ekonomii swoim nowym systemem opieki zdrowotnej (ObamaCare), bezczelnie okłamując i obiecując każdemu sprawną, tańszą opiekę medyczną. Młodzi ludzie nie wiedzą, że jedyne co moloch rządowy może sprawnie produkować to niezliczoną ilość regulacji i załączników utrudniających wolny rynek i życie ekonomiczne obywateli.

Więc Sanders ma rację mówiąc, że system jest ustawiony i skorumpowany. Zapomina tylko dodać, że tak się dzieje dzięki polityce właśnie jego partii i jego ideowego kolegi prezydenta Obamy. Dzięki ekonomicznym wolnościom i ograniczeniu zbytniej ingerencji rządu, USA stały się światową potęgą pokonując faszyzm, a następnie rzucając na kolana i rujnując komunizm z jego ściśle regulowaną gospodarką. Dziś Partia Demokratyczna proponuje rozwiązania z modelu “sprawdzonego” w ZSRR, z “lepiej wiedzącymi” wąskimi elitami posługującymi się rozpasaną biurokracją budującą “silne” państwo opiekuńcze, które popierających je młodych obywateli zamieni w niewolników… Wkrótce napiszę o sytuacji w Partii Republikańskiej w nawiązaniu do odbywających się prezydenckich prawyborów.

Kalifornia, 2016/02/12

« poprzednia strona
123

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych