Prof. Lewicki: Trump jest szalenie barwnym kandydatem, ale boję się go jako prezydenta USA. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/ EPA
PAP/ EPA

Znam trochę sposób zachowania bankierów nowojorskich, czy wielkich przemysłowców. Z natury rzeczy są to ludzie nieprzyjemni, aroganccy, przyzwyczajeni do tego, że zawsze mają rację. To u Trumpa widać

— w rozmowie z portalem wPolityce.pl amerykanista prof. Zbigniew Lewicki omawia trwające w USA prawybory. Właśnie zakończyły się w stanie Iowa, w które zwyciężył u Republikanów Ted Cruz, a nie - jak wielu się spodziewało - Donald Trump.

wPolityce.pl: Odczuł pan ulgę po informacjach z Iowy?

Prof. Zbigniew Lewicki: Ale dlaczego ulgę? (śmiech) Przecież ja tam nie startuję. Stało się to, co było do przewidzenia. W Iowa zwycięstwo Trumpa byłoby dla niego silnym impulsem, ale tak naprawdę to nie mógł specjalnie na to liczyć, bo on nie jest popularny w tej grupie, która tam głosuje. Natomiast trochę więcej będziemy wiedzieli za tydzień, gdy odbędą się prawybory w New Hampshire. Ale faktycznie odczułem ulgę w jednej kwestii. Mianowicie pani Clinton wyraźnie ma pod górkę.

Pod górkę ma we własnej partii, w Demokratach, czy generalnie będzie miała ciężej w przyszłych wyborach prezydenckich?

W obu kwestiach, przy założeniu, że będzie kandydowała. Widać dziś, że uzyskanie przez nią nominacji nie jest wcale takie pewne. To nie znaczy, że jestem zwolennikiem socjalisty Sandersa, bo on jest za bardzo na lewo od tego, jak ja myślę. Ale trzeba przyznać, że on jest uczciwy i nie kłamie. A pani Clinton żadnej z tych cech nie posiada.

Poza tym my pamiętamy ją z akcji słynnego „resetu z Rosją”.

Tak, też. Paradoks sytuacji polega na tym, że ja bardzo lubię obserwować i słuchać Trumpa, który jest szalenie barwnym kandydatem, natomiast boję się go jako prezydenta USA. Nie znoszę pani Clinton, ale wiem, iż byłaby to rozsądna, spokojna i rzeczowa prezydentura.

Dlaczego powinniśmy się obawiać zwycięstwa Trumpa?

Z dwóch powodów. Po pierwsze z powodu jego nieobliczalności. My tak naprawdę nie wiemy, co on myśli o polityce światowej. A po drugie z powodu jego charakteru. To się może podobać Amerykanom, to będzie powodem straszliwych zderzeń w momencie gdy spotka się z prezydentem Francji, czy Rosji. Znam trochę sposób zachowania bankierów nowojorskich, czy wielkich przemysłowców. Z natury rzeczy są to ludzie nieprzyjemni, aroganccy, przyzwyczajeni do tego, że zawsze mają rację. To u Trumpa widać. Proszę sobie wyobrazić jego zderzenie np. z prezydentem Francji.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych