Sam Pan bądź poważny, panie Juncker. Kurs, który sygnalizuje Konrad Szymański, nie jest „twardy”. To jest kurs realistyczny

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Po piątkowych zamachach jesteśmy już w innej rzeczywistości, w której lewackie brednie o potrzebie otwarcia się na „potrzebujących” nie mają znaczenia. Jakkolwiek Giewu by nie biadoliła, to głos Szymańskiego jest dziś coraz bardziej głosem europejskiego mainstreamu, ledwo tylko wciąż tłumionego przez polityczną poprawność. A już z pewnością jest głosem Europy Środkowej, która w sprawie kryzysu imigracyjnego uparcie nie daje się zdominować zachodnim partnerom. Wraz ze zmianą rządu w Polsce nasi partnerzy – Węgry, Słowacja, Czechy, Rumunia – zyskały potężnego sojusznika. Również w tym aspekcie słowa Szymańskiego są potrzebne i pożyteczne – jako sygnał dla Europy Środkowej.

Nowy minister ds. europejskich swoją wypowiedzią wskazuje Zachodowi Europy, że Paryż z polskiego punktu widzenia zmienia wszystko. To wspominana już przeze mnie wcześniej klauzula rebus sic stantibus: jeśli okoliczności, w jakich zawierana była umowa, znacząco się zmieniają, można się z niej wycofać lub ją zmienić. W tym wypadku okoliczności zmieniły się znacząco.

Dzisiaj to Viktor Orbán uchodzi za polityka z wizją i potrafiącego przewidywać konsekwencje podejmowanych działań, podczas gdy Angela Merkel coraz powszechniej uznawana jest za polityka przegranego. I nie zmienią tego zaklęcia żadnych Foyów, Schullerów czy aktywistów Human Rights Watch, których elukubracje polska opinia publiczna – całkiem słusznie – ma, za przeproszeniem, w głębokim poważaniu.

Na słowa Szymańskiego zareagował Jean-Claude Juncker, mówiąc:

„Nie można stawiać znaku równości między osobami, które są odpowiedzialne za ataki w Paryżu i prawdziwymi uchodźcami. Chciałbym prosić tych w Europie, którzy próbują zmienić agendę migracyjną jaką przyjęliśmy w Europie, aby byli poważni”.

Prośbę o powagę powinien Juncker skierować sam do siebie, bo jeśli komuś jej brakowało, to tym europejskim przywódcom, którzy zarzekali się, że imigrantów uda się dobrze prześwietlić i zapewniali, że z ich przybyciem do Europy nie łączy się wzrost zagrożeń.

Kurs, który sygnalizuje Konrad Szymański, nie jest „twardy”. To jest jedyny kurs realistyczny, mający na celu ochronę interesu nie tylko polskiego, ale też – co ogromnie ważne – interesu regionu. Brukselscy urzędnicy oraz lewackie pięknoduchy z Human Rights Watch i podobnych organizacji muszą się zacząć przyzwyczajać, że Warszawa zacznie teraz mówić własnym głosem.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.